Trwa kampania przypominająca wiceszefowi KE o jego realnych obowiązkach

Lista zarzutów wobec wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa jest długa i na tyle poważna, by go odwołać – napisał „Nasz Dziennik”. Od kilku dni gazeta prowadzi kampanię w ramach, której przypomina unijnemu politykowi o niektórych z jego obowiązków.

„Nasz Dziennik” zachęca swoich czytelników do wysyłania Fransowi Timmemansowi, który odpowiada w KE m.in. za praworządność i prawa podstawowe, listów z wykazem praw narodów, które są łamane, a których UE powinna przestrzegać.

Zdaniem części polskich europosłów unijny urzędnik przestał spełniać swoją funkcję i szkodzi UE m.in. poprzez brak bezstronności. Europoseł Marek Jurek podkreśla, że Frans Timmermans przypisuje KE kompetencje, których ta nie posiada.

– To są działania zmierzające do budowy państwa Europa, podważające bez przerwy suwerenność państw należących do Unii Europejskiej. Druga rzecz to jest oczywiście doktryna praw podstawowych, którą stosuje wiceprzewodniczący Timmermans. To jest wyprowadzanie jak najdalszych kompetencji dla UE z zasad bardzo ogólnych, a jednocześnie ignorowanie zasad najbardziej oczywistych. Na przykład w ostatnim czasie składałem interpelację w sprawie kobiety, którą wbrew jej woli uśmiercono w Holandii […] odpowiedź była twarda i jasna: „Unia Europejska nie zajmuje się eutanazją” – podkreśla Marek Jurek.

Uprawnienia do zdymisjonowania pojedynczego komisarza posiada Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Może do tego dojść na wniosek Rady UE, do czego konieczne jest poparcie ponad połowy państw członkowskich. Do ustąpienia wiceszefa KE wzywały już Węgry. A problemy z nim, oprócz Polski, mają też m.in. Czechy.

RIRM