Kaja Godek: przypadki urodzeń żywych dzieci po próbie tzw. aborcji nie są odosobnione
Kaja Godek, działaczka pro-life, podkreśla, że przypadki urodzeń żywych dzieci po próbie aborcji nie są odosobnione. Odniosła się w ten sposób do skandalu, do którego doszło w Szpitalu Świętej Rodziny w Warszawie. Dziecko ponad godzinę umierało w męczarniach po nieudanej tak zwanej aborcji.
– To, że dziecko w 24. tygodniu rodzi się żywe z aborcji farmakologicznej to jest zupełnie normalne, bo na tym etapie można uratować wcześniaka. Zwracam uwagę na to, że ten przypadek jednostkowy, o którym słyszymy, to nie jest przykład na to, że na Madalińskiego pracują lekarze jakoś szczególnie zdemoralizowani. To, że informacja o tym urodzeniu żywym wydostała się, świadczy o tym, że komuś to przeszkadzało. Wszędzie wskazania do aborcji są takie same, terminy i metody ich wykonywania są takie same. W innych szpitalach, gdzie zabija się dużo więcej dzieci, nie wychodzą poza mury tych szpitali żadne informacje, nikomu nie przeszkadzają takie praktyki – powiedziała Kaja Godek.
Wczoraj Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych wydał oświadczenie w tej sprawie. „Każdemu człowiekowi, zwłaszcza temu, który jest w pełni bezbronny, należy się szczególna troska” – czytamy w oświadczeniu. WIĘCEJ
KEP zwraca uwagę, że często poczęte dzieci traktuje się jak odrzuty procedury przerywania ciąży, a nie jak żywych ludzi. Dodali, że nawet nieuchronność śmierci dziecka nie zmienia moralnej oceny konieczności zapewnienia mu opieki, a zaniechanie pomocy podlega odpowiedzialności karnej.
Oświadczenie zespołu ekspertów KEP pojawiało się w momencie ujawnienia przez media zbrodniczego procederu w warszawskim szpitalu św. Rodziny.
Doszło tam do sytuacji, gdzie dziecko, które przeżyło aborcję konało w męczarniach przez ponad godzinę, a lekarze nie udzielili mu pomocy.
W Szpitalu im. Świętej Rodziny w Warszawie kontrolę prowadzi Ministerstwo Zdrowia. Resort zdrowia zabezpieczył dokumentację medyczną w tej sprawie. Przeanalizują ją krajowi konsultanci z dziedziny ginekologii i neonatologii. Oprócz resortu, sprawę badają też Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Warszawie oraz prokuratura. WIĘCEJ
RIRM