Już wkrótce nasze pensje mogą wzrosnąć nawet o 30 proc.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości wraz ekspertami proponują obniżenie pozapłacowych kosztów pracy. W przyszłym tygodniu na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu, w którym weźmie udział wicepremier Mateusz Morawiecki, zostanie zaprezentowany projekt, który ma istotnie podnieść zarobki Polaków.
Poseł Adam Abramowicz, przewodniczący parlamentarnego zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu, zwraca uwagę, że dziś pozapłacowe koszty pracy są bardzo wysokie – wynoszą ok. 63 proc. Propozycja przewiduje ich obniżenie do ok. 25 proc. Różnica pozostałaby w kieszeni pracownika – wskazuje polityk.
– Gdyby udało się przekonać rząd do wprowadzenia tego projektu, to byłby zakaz umów zmieniających, a więc pracownik, który dzisiaj zarabia brutto, nadal zarabiałby tę samą sumę pieniędzy, ale do kieszeni wpływałoby mu o 25 proc. więcej pieniędzy. Czyli np. ktoś, kto otrzymuje teraz „na rękę” 3 tys. zł, otrzymywałby ok. 3750 zł – wskazuje Adam Abramowicz.
Poseł przyznał, że zmiana wiązałaby się z ubytkiem dochodów państwa, dlatego też planowane są regulacje, które zbilansują system. Temu miałby zapobiec podatek przychodowy dla firm w wysokości 1,5 proc. Jednocześnie projekt zakłada obniżkę ZUS-u dla prowadzących działalność gospodarczą do ok. 550 zł.
Nad projektem pracował parlamentarny Zespół na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu oraz koalicja na rzecz sprawiedliwych podatków, w której skład weszli m.in. przedsiębiorcy oraz eksperci z Centrum Adama Smitha.
RIRM