J. Iwulski: jest plan, by sędzia Gersdorf po urlopie wróciła na stanowisko
Jest taki plan, by sędzia Małgorzata Gersdorf po wykorzystaniu 38 dni urlopu wróciła na stanowisko I prezesa Sądu Najwyższego – mówił w Tok FM sędzia SN Józef Iwulski. Zastrzegł jednak, że „sytuacja jest dynamiczna” i „ciężko przewidzieć”, jak się rozwinie.
Józef Iwulski, prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN, pytany w poniedziałek w radiu Tok FM o obecną sytuację Małgorzaty Gersdorf, potwierdził, że formalnie poszła już na urlop. „Z tego, co wiem, ma 38 dni urlopu” – powiedział sędzia.
Pytany, czy po upływie tych 38 dni, prof. Gersdorf wróci na stanowisko I prezesa SN, sędzia Iwulski powiedział, że „taki jest plan w dniu dzisiejszym”.
„Ale sytuacja jest dynamiczna, zmienia się wręcz z godziny na godzinę” – podkreślił.
„Nie w tym znaczeniu mówię, że jest dynamiczna, że (M. Gersdorf) miałaby nie wrócić, ale, jak mówię – ciężko przewidzieć” – dodał sędzia.
Na pytanie, co zrobi w zaistniałej sytuacji dział kadr, ponieważ jeżeli wypłaci Małgorzacie Gersdorf wynagrodzenie za urlop, to – zdaniem PiS – złamie prawo, Józef Iwulski odpowiedział: „a to już jest moja sprawa”.
„Moja, (jako) pełniącego obowiązki pierwszego prezesa” – podkreślił.
Dopytywany, jakie będzie ostatecznie rozstrzygnięcie tej sprawy, odparł: „pozwolę sobie na razie zachować to w tajemnicy”.
„Jeszcze nie mam tego do końca uzgodnionego, ja oczywiście mam taki pomysł, zresztą w uzgodnieniu z panią Pierwszą Prezes” – przyznał.
Zaznaczył, że musi jeszcze uzyskać placet głównej księgowej, bo w sprawach finansowych to ona jest najważniejsza.
„Jest taki pomysł, żeby wypłacić tyle, ile z pewnością się należy, a resztę złożyć do depozytu – takiego finansowego, budżetowego” – poinformował.
Sędzia Iwulski przyznał, że w SN namawiano Małgorzatę Gersdorf, by po 4 lipca nie szła na urlop.
„To była decyzja pani Pierwszej Prezes, ja w to nie ingerowałem” – powiedział sędzia.
W SN „wszyscy namawialiśmy ją, żeby nie szła na urlop, żeby chociaż jeszcze tydzień” została – podkreślił. Zastrzegł jednak, że rozumie decyzję Małgorzaty Gersdorf.
Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, w dniu następującym po upływie trzech miesięcy od tego terminu, w stan spoczynku przeszli z mocy prawa sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia. W związku z tym od środy przestali – według ustawy – pełnić swoje funkcje. Mogą dalej orzekać, jeśli w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie przez nich stanowiska sędziego SN.
Po zeszłotygodniowym spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudy z prezes Gersdorf, prezesem Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN Józefem Iwulskim i prezesem Naczelnego Sądu Administracyjnego Markiem Zirk-Sadowskim, wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha informował, że wolą prezydenta było, by najstarszy stażem sędzia Iwulski od środy wykonywał funkcje związane z wykonywaniem obowiązków I prezesa SN.
We wtorek około godz. 15.30 – jeszcze przed spotkaniem z Andrzejem Dudą – Gersdorf wydała zarządzenie o wyznaczeniu jako kierującego pracą SN prezesa Iwulskiego „do zastępowania I prezes SN na czas swojej nieobecności”.
„O treści zarządzenia I prezes SN poinformowała pana prezydenta” – podał SN.
W środę sędzia Iwulski oświadczył, że nie jest „zastępcą, a tym bardziej następcą I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf”, a jedynie zastępuje ją „w razie, gdy będzie nieobecna”. Zapewnił jednocześnie, że prezydent nie wyznaczył go ani nie powierzył obowiązków I prezesa, a jedynie zaaprobował jego wybór przez prezes Gersdorf.
Według środowego komunikatu Kancelarii Prezydenta od środy z mocy ustawy, a nie decyzji I prezesa, pracami SN kieruje sędzia Józef Iwulski.
PAP/RIRM