Instytut Matki i Dziecka wstrzymał przyjęcia
Instytutu Matki i Dziecka wstrzymał planowane przyjęcia pacjentów; do placówki trafiają tylko ostre przypadki. Decyzje podyktowane są kwestiami finansowymi.
Posłowie SP chcą, aby minister zdrowia Bartosz Arłukowicz przedstawił sejmowej Komisji Zdrowia informację na temat wstrzymania planowanej działalności Instytutu.
– Nie może być tak, aby mały pacjent w Polsce nie miał środków na to, żeby się mógł leczyć. To dziecko jest bezbronne, a rodzice często w tej trudnej, (bo trzeba przyznać, że w Polsce jest ogromne bezrobocie i bieda), nie są w stanie tych środków wyszukać. Co jest istotne. Oni nie powinni za te zabiegi płacić. – To jest rola państwa. Państwo konstytucyjnie odpowiada m.in. za opiekę medyczną naszego społeczeństwa i naszego narodu. Byłoby rzeczą straszną gdyby się okazało, że tych środków na leczenie małych pacjentów nie ma. One się muszą znaleźć – powiedział poseł Andrzej Romanek z SP.Dyrektor placówki dr Tomasz Maciejewski w oświadczeniu napisał, że jeżeli od czwartku nie zostaną wstrzymane planowane przyjęcia pacjentów, „to do końca roku Instytut straci płynność finansową i pojawi się groźba bankructwa”. Wyjaśnił też, że NFZ nie zapłacił za świadczenia wykonane ponad wysokość kontraktu przyznanego na rok 2012, których suma przekroczyła już 4 mln złotych.
– Szacunki są niedowartościowane. NFZ chce jak najwięcej, jak najmniejszym kosztem. Efekty są potem widoczne. W zakładach opieki zdrowotnej zaczyna brakować środków. Na to trzeba znaleźć środki zaradcze i nie prawdą jest, że dyrektorzy szpitala źle zawiadują daną placówką. Oni nie powinni się nad tym się zastanawiać – oni powinni leczyć. Wydawać te środki racjonalnie; (…) niestety nie da się zaplanować ile środków będzie potrzeba na wyleczenie danego pacjenta, trudno określić czy on będzie miesiąc, tydzień czy dwa dni – dodaje poseł Andrzej Romanek.Wypowiedź posła Andrzeja Romanka:
RIRM