Geotermia podhalańska na sprzedaż
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej chce sprzedać geotermię podhalańską. Jest to kolejna prywatyzacja, która budzi kontrowersje po ogłoszeniu pozbycia się Polskich Kolei Linowych.
NFOŚ ma obecnie 88 proc. pakietu akcji spółki, resztę posiada samorząd. Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej Geotermia Podhalańska S.A. jest cały czas modernizowane.
Stanisław Ślimak, wójt gminy Szaflary na Podhalu mówi, że nie powinno się prywatyzować dobra narodowego. Samorządowiec tłumaczy, że obecnie na kolejny odwiert, nad którym trwają prace, spółka zaciągnęła 20 mln zł kredytu.
– Będziemy robić wszystko i bardzo mocno protestować. Obiecano nam na samym początku, że kiedy eksperyment zostanie sprawdzony, wdrożony, to dobro to zostanie przekazane do zarządu samorządom podhalańskim. Nie interesuje nas, że jakiś szejk wykupi to za bezcen i będzie nami zarządzał. Jesteśmy w wolnej Polsce, oczekujemy mądrych i rozsądnych zadań – powiedział Stanisław Ślimak.Prof. Ryszard Kozłowski z Instytutu Inżynierii Materiałowej Politechniki
Krakowskiej, współtwórca projektu geotermii toruńskiej, mówi, że zasoby energii geotermalnej w Polsce przewyższają 150 razy wszystkie inne zasoby energetyczne.
Ekspert dodaje, że sprzedawane jest dziś to co najlepsze i przynosi zyski:
– Nie ma to żadnego, logicznego wytłumaczenia, żeby sprzedawać coś, co przynosi zyski. Efekty odczuwamy w całej Polsce. Na przestrzeni 23 lat budżet państwa składa się tylko z podatków niskich zarobków Polaków. Wszystkie zyski z naszej gospodarki zbiera obecny właściciel, czyli obcy kapitał. Coś tu jest nie tak. Może jest to sprawa jakiegoś ogólnego sterowania zewnętrznego, bo są to działania wręcz nielogiczne – dodał prof. Ryszard Kozłowski.
Wypowiedź prof. Ryszarda Kozłowskiego
RIRM