Gdańszczanie protestowali przeciw promocji LGBT
Nie ma zgody na promocję dewiacji seksualnych w przestrzeni publicznej, uderzanie w rodzinę i deprawację dzieci w szkołach – podkreślali podczas sobotniej kontrmanifestacji działacze pro–life w Gdańsku. Ulicami tego miasta przeszedł wczoraj kolejny marsz LGBT.
Środowiskom dewiantów seksualnym patronował i szedł w pierwszym rzędzie prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Wśród uczestników byli też m.in. radni Gdańska i sejmiku z PO, przedstawiciele SLD i Nowoczesnej.
Jak co roku swój sprzeciw wobec promocji postulatów homoseksualistów w kontrmanifestacji wyrażało wiele środowisk.
Według Macieja Wiewiórki, koordynatora Fundacji Pro-Prawo do Życia w Gdyni, bulwersuje fakt jawnego poparcia władz miasta dla dewiacyjnych zachowań w przestrzeni publicznej.
– Nie zgadzamy się na to, by w przestrzeni publicznej promować zboczenia oraz nie zgadzamy się na to, aby domagać się prawa do deprawacji dzieci w szkołach. Uważamy, że niedopuszczalne jest to, aby uderzać w wiarę chrześcijańską, w rodzinę, żeby domagać się deprawacji dzieci. Tym bardziej gorszące jest to, że od początku urząd miasta i prezydent Paweł Adamowicz wspierają jak mogą marsz dewiantów seksualnych. Próbowali uniemożliwić nam kontrdemonstrację. (…) Teraz od samego początku również policja, kolejny rok z rzędu, próbuje zastraszyć osoby zebrane, próbuje wywołać jakieś zamieszki. Legitymują osoby, próbują wystawiać mandaty za trzymanie transparentów, które (osoby) brały udział w zgodnych z prawem inicjatywach ustawodawczych, twierdząc, że są gorszące – mówił w czasie sobotniego marszu Maciej Wiewiórka.
Swój sprzeciw wobec marszu LGBT wyrażała też gdańska radna PiS Anna Kołakowska. M.in. z mężem trzymała wielki baner z tekstem z Biblii: „nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak obcuje się z kobietą. To jest obrzydliwość”.
W ub. tyg. radna Anna Kołakowska i kilkadziesiąt osób wystosowało list do wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha o zablokowanie marszu LGBT w Gdańsku. Niestety bezskutecznie.
RIRM