Gdańsk ma problem z podtopieniami
Każdy deszcz, który pojawia się w Gdańsku powoduje podtopienia w głównych częściach miasta – mówił Hubert Grzegorczyk ze Stowarzyszenia „MyGdańsk”. Jak dodaje, miasto nie jest przygotowane na odprowadzanie wody opadowej, a to powoduje spore problemy.
Polityka władz Gdańska w zakresie działań przeciwpowodziowych daje wiele do życzenia. Jak wskazał Hubert Grzegorczyk ze Stowarzyszenia „MyGdańsk”, od 2001 r. na cały system przeciwpowodziowy wydano w tym mieście 404 mln zł. Wybudowano 51 zbiorników retencyjnych, a woda wciąż nie jest odprowadzana. Zaniedbania infrastruktury komunalnej w Gdańsku są ogromne.
– Wina, która jest wynika z braku inwentaryzacji infrastruktury komunalnej. Kanały deszczowo-burzowe są zapchane. Znajduje się tam piach i liście. To wszystko powoduje, że nie wytrzymuje ilości wody kanalizacyjnej przepływ i następuje wylewanie – powiedział Hubert Grzegorczyk.
Deszcz regularnie zalewa niektóre części Gdańska.
– Zabudowanie górnego tarasu doprowadza do tego, że z tych rejonów miasta, woda strumieniami (woda zarówno ta kanalizacyjna jak i też deszczowa gruntowa) spływa w rejony niższego miasta i tam następuje również zalewanie – stwierdził przedstawiciel Stowarzyszenia „MyGdańsk”.
Zalanie Gdańska powoduje sporo problemów i uniedogodnień dla mieszkańców.
– To są korki, to są awarie tramwajów. Większa ilość opadów powoduje, że w naszym mieście wysiadają trakcje komunikacyjne, trakcje tramwajowe, a to oznacza paraliż miasta – dodał działacz społeczny.
Jak przekonywał Hubert Grzegorczyk, podtopienia Gdańska to wina władz miasta.
– Kilka miesięcy temu w maju mieliśmy przykład kompletnej niegospodarności panującego Pawła Adamowicza. Otóż jedna z przepompowni w Gdańsku, największa przepompownia w Ołowiance w wyniku awarii musiała dokonać zrzutu kontrolowanego ścieków – wspomniał Hubert Grzegorczyk.
Przez cztery dni ścieki komunalne kierowano bez oczyszczania do Martwej Wisły i Zatoki Gdańskiej.
TV Trwam News/RIRM