W. Gadowski: Satysfakcjonującym zakończeniem prac komisji ds. Amber Gold będzie postawienie zarzutów D. Tuskowi i skupionym wokół niego politykom
Zakończeniem satysfakcjonującym nas wszystkich będzie postawienie zarzutów Donaldowi Tuskowi i skupionym wokół niego politykom, przynajmniej prezydentowi Gdańska Adamowiczowi. Jeżeli oni dostaną zarzuty, to będzie można powiedzieć, ze komisja doszła do jakieś rezultatów. Inaczej będzie to kolejna komisja, która przelewała z pustego w próżne – powiedział w swoim „Komentarzu tygodnia” red. Witold Gadowski.
Publicysta wyraził zaniepokojenie z powodu odejścia z komisji śledczej ds. afery Amber Gold Joanny Kopcińskiej oraz Marka Suskiego, którzy zgromadzili w tej sprawie bardzo dużą wiedzę.
– Najpierw wywabiono stamtąd panią Andżelikę Możdżanowską (dawniej PSL, a teraz już Prawo i Sprawiedliwość, bo została wiceministrem – kupiono ją po prostu za funkcję wiceministra) a teraz z komisji odchodzi pani Joanna Kopcińska, bardzo sympatyczna i mądra osoba, która zostaje rzecznikiem rządu Mateusza Morawieckiego, i odchodzi pan Marek Suski, który zostaje szefem komitetu politycznego przy premierze. Oboje przez miesiące zasiadania w komisji, przez czytanie tysięcy stron dokumentów, posiedli pewną ekskluzywną i unikalną wiedzę i teraz ta wiedza jak zostanie spożytkowana? Wszystko idzie na marne – zaznaczył.
Dziennikarz zwrócił uwagę na transakcję, której dokonało KGHM, a może sprawić, że spółka stanie się bankrutem. Połączone jest to z Luksemburgiem, z którym związane są różne niekorzystne dla Polski transakcje – wyjaśnił.
– Jeżeli przyjrzymy się jednej z największych transakcji ostatnich lat, zakupowi udziałów w kanadyjskiej firmie Quadra przez KGHM (te udziały w końcu doprowadziły do tego, że KGHM zakupił także złoża Sierra Golda w Chile), to zauważymy, że już dziś strata na tej transakcji to co najmniej 5-6 mld złotych. W tej transakcji brały udział trzy spółeczki z Luksemburga. Nie kupowano na wprost tych akcji, tylko przez trzy spółeczki z Luksemburga i jedną spółeczkę z Kanady. […] Pojawiają się dwie amerykańskie kancelarie prawnicze, m.in. Greenberg Traurig, której reprezentantem i współudziałowcem jest słynny Rudolf Giuliani. […] Japońskie banki, które udzieliły kredytu KGHM-owi na zakup akcji Quadry, niedługo wystąpią o spłatę. Wtedy może się okazać, że potężny kombinat KGHM jest bankrutem – zauważył redaktor.
Przez Luksemburg szła m.in. afera FOZZ. Wariant luksemburski ćwiczyły już tajne służby PRL – podkreślił Witold Gadowski.
– Dlaczego Luksemburg? […] Bo PRL-owskie tajne służby, przede wszystkim Zarząd II Sztabu Generalnego LWP, ćwiczyły wariant luksemburski od dawna. To w Luksemburgu działała filia banku handlowego, na czele której stał Grzegorz Żemek. Już jaśniej? Przez Luksemburg szła afera FOZZ. Komunistyczne tajne służby i ci, którzy się do nich dokleili (a doklejali się ludzie już z dwóch pokoleń, wstępujący rzekomo do służb, a tak naprawdę do gangów przestępczych) wariant luksemburski mają dobrze przećwiczony. Dlatego przez Luksemburg idą najciemniejsze i najbardziej budzące wątpliwości transakcje – tłumaczył.
Dziennikarz odniósł się także do objęcia przez byłą szefową KPRM Beatę Kempę stanowiska ministra odpowiedzialnego za sprawy uchodźców.
– PiS robi to samo, co robiły poprzednie rządy, czyli zatrudnia upadłych ministrów na stanowiskach ministrów, tworząc dla nich po prostu nowe stanowiska. […] Ministrem zostaje pani Beata Kempa, która ma się zająć (uwaga!) uchodźcami. Czyżby jednak szykowano w Polsce sprowadzenie uchodźców? […] Na razie pani Kempa mówi, że skupimy się na pomocy tam, na miejscu. Dobrze, to się zgadza z moim kierunkiem myślenia, bo ludziom trzeba tam pomagać, na miejscu, żeby mieli do czego wracać, żeby ich nie wyganiać stamtąd – akcentował Witold Gadowski.
RIRM