W. Gadowski: Obecnie rozmowa z PO i Nowoczesną przypomina grę w szachy z gołębiem
Dziś rozmowa z PO i Nowoczesną jest jak gra w szachy z gołębiem. Nie dość, że powywraca, „sfajda się” na szachownicę, to jeszcze będzie z tego dumny. […] Jeżeli będziecie z nimi rozmawiać, sprowadzicie się do poziomu „obfajdanego” gołębia – powiedział w swoim programie „Komentarz Tygodnia” red. Witold Gadowski.
Red. Gadowski odniósł się do sprawy zabójstwa Polki, która została zamordowana w Niemczech przez Syryjczyka. Podkreślił, że rodzina kobiety nie otrzymała wsparcia od państwa niemieckiego.
Publicysta w tym kontekście przypomniał, że od jesieni mają zostać wprowadzone sankcje za nieprzyjmowanie uchodźców. Zaznaczył, że osiedlenie muzułmańskiego migranta w naszym kraju nie jest dobre dla żadnej ze stron.
– Teraz my mamy na jesieni ponosić kary za to, że nie chcemy przyjmować muzułmańskich uchodźców. Każdy muzułmański uchodźca, jakkolwiek by nie cierpiał (bo rzeczywiście ci ludzie cierpią w trakcie wojny), osiedlony na terenie Polski to podwójna krzywda: krzywda dla niego, bo wszczepia się go w środowisko, którego nie rozumie i nigdy nie pojmie, oraz krzywda dla otoczenia, bo powstaje źródło konfliktu. Prędzej czy później dojdzie do konfrontacji i oczywiście wtedy media będą pisać o polskiej ksenofobii i nietolerancji – tłumaczył red. Gadowski.
Nieprzyjęcie uchodźców do Polski to jeden z warunków popularności rządu – zwrócił uwagę dziennikarz. Jak dodał, w przypadku ugięcia się przez gabinet Beaty Szydło, od razu nastąpi utrata poparcia w sondażach.
Kolejną kwestią poruszoną przez red. Witolda Gadowskiego był nagły spadek poparcia dla PiS w ostatnich kilku sondażach. Najprawdopodobniej taki trend wynika z manipulacji nastrojami społecznymi, których dokonują pewne środowiska, które zarządzają sondażowniami – ocenił redaktor.
– Jakie jest racjonalne wyjaśnienie takiego trendu? Czy nagle pan Kaczyński zgłupiał, a pan Schetyna stał się geniuszem? Pozamieniali się na głowy? Nie widzę społecznego powodu ku temu, żeby naraz były takie wahnięcia w sondażach. Ktoś majstruje przy nastrojach społecznych i chce sprawić, aby samosprawdzająca się hipoteza ruszyła jak lawina. Oczywiście ktoś, kto to wszystko ma w ręku – wskazywał publicysta.
Dziennikarz zauważył, że w ostatnim czasie działania obecnego rządu straciły na dynamice. Stwierdził, że na miejscu polityków PiS przestałby wikłać się w pojedynki słowne z przedstawicielami opozycji, a skupiłby się na tworzeniu nowych projektów ustaw.
– Po ponad roku rządzenia gabinet Beaty Szydło dostaje pewnej zadyszki. Już nie wystarczy mówienie o „dobrej zmianie” i cała frazeologia, która stała się już taką nowomową, tylko należy ruszyć do przodu. Gdybym miał przekazać radę dla strategów obozu rządzącego, to powiedziałbym tak: przestańcie się obszczekiwać w studiach telewizyjnych z tą całą czeredą z Nowoczesnej, PO i PSL, tylko wyjdźcie z czymś nowym, wyjdźcie z czymś do ludzi, zacznijcie tłumaczyć to, co robicie – ale ludziom – wyjaśnił red. Witold Gadowski.
Publicysta skomentował również przyznanie przez „Gazetę Wyborczą” tytułu „Superbohaterki” Natalii Przybysz, która w opinii gazety „osłoniła głębie swojego społeczeństwa”, opowiadając o dokonaniu tzw. aborcji.
– „Gazeta Wyborcza” to gazeta, która chciałaby, żeby Polacy wyłącznie popełniali skrobanki, używali antykoncepcji, a najlepiej wyjechali z Polski i nie mówili po polsku. […] „Gazeta Wyborcza” coraz mocniej odkleja się od sufitu – i bardzo dobrze. W ostatnim czasie zanotowała najwyższe spadki czytelnictwa. Nie czytajcie państwo „GW”, nie podcierajcie się nawet „Gazetą Wyborczą”, bo się pobrudzicie. Zostawcie to, niech to kona i zdycha, bo narobiło już tyle zła i szkody w Polsce, że wystarczy – akcentował redaktor.
W dalszej części „Komentarza Tygodnia” red. Witold Gadowski odniósł się do korespondencji między prezydentem Andrzejem Dudą i ministrem Antonim Macierewiczem oraz do sytuacji w gabinecie prezydenta. Podkreślił, że prezydent Duda powinien zabrać się do pracy, gdyż obecnie w jego działalności brakuje konkretów.
– Dobrze byłoby, żeby pan prezydent Andrzej Duda nie brał się za pisane listów, tylko za działalność. Rozpoczął swoją kadencję bardzo dobrze, a potem jakoś „usnął w Panu”. Dobrze byłoby, żeby się obudził i znowu zaczął robić coś konkretnego, bo na razie to konkretnie wyrzucił szefa swojego gabinetu, pana Adama Kwiatkowskiego. Właściwie nie wiadomo, dlaczego go wyrzucił – wskazywał publicysta.
RIRM