Farmaceuci domagają się wycofania paracetamolu ze sprzedaży
Wycofania paracetamolu ze sprzedaży w sklepach domagają się farmaceuci. Powodem jest to, że przy spożyciu większej ilości, może być równie śmiertelny jak dopalacze.
Stacje benzynowe czy sklepy – m.in. z tych miejsc ma zniknąć popularny środek przeciwbólowy. Do apelu farmaceutów przychylili się politycy z Sejmowej Komisji Zdrowia. Ci jednak proponują jeszcze inne rozwiązanie problemu.
Choć aptekarze chcą całkowitego wyeliminowania paracetamolu z obiegu, to – według polityków – takie rozwiązanie mogłoby nie uzyskać poparcia społecznego. Parlamentarzyści proponują, by w opakowaniu znajdywały się tylko dwie tabletki. Postulują też o większą kontrolę nad placówkami sprzedającymi tego typu środki.
Marek Jędrzejczak, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, mówi, że środowisko farmaceutyczne od dłuższego czasu alarmowało o problemach związanych z nadmiernym użytkowaniem paracetamolu.
– Mówiliśmy, że trzeba ograniczyć ten środek przeciwbólowy do opakowań zawierających dwie tabletki i ograniczyć dystrybucję tego produktu leczniczego w placówkach pozaaptecznych. Niestety nie znalazło to uznania. Trwało to do czasu, kiedy powstały sytuacje toksykologiczne, w których pacjenci byli koniecznie kierowani do przeszczepu wątroby. W jednym przypadku pacjent zmarł w wyniku przewlekłego stosowania bardzo dużych dawek paracetamolu. Bardzo mało, albo w ogóle nie pokazuje się materiałów prozdrowotnych, natomiast jest mnóstwo reklam firm farmaceutycznych. To jest przede wszystkim wina tego, że świadomość naszego społeczeństwa jest niska – stwierdza Marek Jędrzejczak.
Sprzedażą niektórych leków, w tym przeciwbólowych, zajmuje się ponad 300 tys. placówek handlowych. Produkty niejednokrotnie wydają osoby bez odpowiedniego przeszkolenia. Zdarza się też, że środki są przechowywane w niewłaściwych warunkach.
RIRM