„Fachowiec” zastąpił „fachowca”

Ze Stanisławem Ożogiem, posłem Prawa i Sprawiedliwości, wiceprzewodniczącym Podkarpackiej Rady Regionalnej PiS, rozmawia Mariusz Kamieniecki

Czas odmierzany przez zegarek Sławomira Nowaka zaczyna wybijać godzinę końca rządów Platformy Obywatelskiej?

– Myślę, że tak. Czas końca Platformy Obywatelskiej przyspieszył zdecydowanie. To, co zrobił Sławomir Nowak, do którego zdążył już przylgnąć pseudonim „Zegarmistrz”, którego zamiłowanie do zegarków i nicnierobienia było znane już wcześniej, jest niegodne posła i członka rządu. Ukrywanie faktu posiadania drogocennego zegarka czy zegarków w oświadczeniu majątkowym bardzo źle o nim świadczy. Również tłumaczenia, że nie umieścił zegarka w oświadczeniu majątkowym, bo uważał, że pożyczonej rzeczy nie trzeba wykazywać, wskazują na ignorancję, żeby nie powiedzieć – bezczelność. Zresztą to nie pierwsza wpadka PO, wystarczy wspomnieć o Rychach, Mirach, spotkaniach na cmentarzu, stacjach benzynowych czy słynnym Pędzącym Króliku i wielu innych miejscach, o których to faktach Polacy nie zapomnieli. Za to pojawiały się kolejne sprawy, jak chociażby dymisja ministra Tadeusza Jarmuziewicza, który jawnie kpił sobie z zakazów spotykania się z potencjalnymi inwestorami przymierzającymi się do startu w przetargach drogowych. Dziś mamy kontynuację, a Sławomir Nowak kpił sobie z Polski i Polaków, ale także z wymiaru sprawiedliwości i prawa w ogóle. Owszem, można dyskutować, czy oświadczenia majątkowe parlamentarzystów mają wyglądać tak czy inaczej, czy nie powinny być publikowane itp., natomiast fakt jest taki, a nie inny i do przepisów prawa powinni się stosować wszyscy bez wyjątku. Nie może być tak, że są równi i równiejsi.

Przy tej okazji pryska również mit transparentności, jaki PO wytworzyła wokół siebie. Trzeba też pamiętać, że Sławomir Nowak był zaliczany do ścisłego otoczenia prezydenta Komorowskiego. Okazuje się, że w PO nie ma ludzi czy to z kręgów prezydenta, czy premiera, którzy nie mieliby czegoś do ukrycia. Niestety tak jest. Sądzę, że to wierzchołek góry lodowej, początek ujawniania tego, co tak naprawdę dzieje się w szeregach PO i co prezentują jej poszczególni członkowie. Chichot historii. PO zapowiadała rekonstrukcję rządu już pół roku temu, potem były kolejne terminy, sierpień, wrzesień, aż w końcu to prokurator zaczął rekonstrukcję tego rządu.

Śledczy twierdzą, że Nowak świadomie nie wykazał w poselskim oświadczeniu majątkowym drogiego zegarka. Czy takie zatajanie to normalna praktyka poselska?

– Absolutnie nie jest to codzienność. Prawo mówi wyraźnie, zresztą w formularzu jest pouczenie. W związku z tym nie ma tłumaczenia, że ktoś zapomniał czy się pomylił. Prawo precyzuje wyraźnie, co należy ujawnić. Wszystko wskazuje, że Sławomir Nowak żartuje sobie i ignoruje prawo, dlatego tak to się kończy. Myślę, że warto byłoby, aby oświadczenia majątkowe zarówno posłów PO, jak i PSL zostały zweryfikowane. Sądzę, że nawet na Podkarpaciu dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy, być może również prokuratura doszłaby do wielu interesujących wniosków.

Ma Pan coś konkretnego na myśli?

– Tak. Nie jest tajemnicą, gdzie kto ma dom, jak on wygląda i na jakiej działce jest usytuowany. Przyznam, że chętnie zadłużyłbym się i odkupiłbym od dwóch kolegów ich posiadłości za wartość deklarowaną w oświadczeniu majątkowym.

Zegarek to jedyny błąd Nowaka?

– Na pewno nie jest to jedyne przewinienie. Gdyby spróbować szukać jego osiągnięć, to Sławomir Nowak byłby tym ministrem, który buduje najdroższe drogi w Europie, który dysponując olbrzymimi środkami finansowymi, doprowadził do ruiny wiele firm budowlanych, zwłaszcza firm z branży drogowej. Wreszcie minister Nowak jest tym, który poprzez nieudolną politykę doprowadził do wielu dramatów podwykonawców, którzy zbankrutowali, nie otrzymując należności za wykonaną pracę. Polakom minister Nowak będzie się kojarzył z nieudolnym wykorzystywaniem środków unijnych na kolejach i na drogach w kończącej się perspektywie 2007-2013. Będzie się kojarzył ze zlikwidowanymi dźwigami-żurawiami w polskich stoczniach. Będzie się również kojarzył z aferą Amber Gold, dziwnymi zleceniami na realizowane przedsięwzięcia drogowe. Wydaje mi się, że prawem ciągu należałoby doprowadzić do tego, aby prokuratura czy Najwyższa Izba Kontroli zajęły się postępowaniami przetargowymi. Nikogo nie oskarżam, ale warto sprawdzić, czy owe zegarki nie mają czegoś wspólnego z – jak to określiłem wcześniej – dziwnymi zleceniami.

A jak ministra transportu będzie wspominało Podkarpacie? Z tego co pamiętam, zdążył przeciąć kilka wstęg przy oddawanych do użytku autostradach. W jednym przypadku specjalnie pod niego zorganizowano dwie uroczystości otwarcia obwodnicy.

– Podkarpacie to region marginalizowany przez gabinet Donalda Tuska, przez co dysproporcje wobec reszty kraju w różnych dziedzinach są tu widoczne i stale się pogłębiają. Na Podkarpaciu minister Nowak będzie wspominany w sposób szczególny, zwłaszcza gdy chodzi o zaniedbania w infrastrukturze drogowej czy kolejowej. Mam tu na myśli zapóźnienia w realizacji autostrady A4 od Krakowa do Lwowa, która traci rangę korytarza transeuropejskiego i spada do rangi drogi uzupełniającej. Ludzie będą mu także pamiętać niewywiązanie się z obietnic odnośnie do realizacji drogi ekspresowej S19. Nie ma drogi ekspresowej S74, nie ma też żadnego połączenia kolejowego północ – południe. W europejskiej sieci korytarzy komunikacyjnych TNT nie ma ani jednej drogi z Podkarpacia, podobnie marginalizowane jest woj. świętokrzyskie. Obecne propozycje Komisji Europejskiej były konsultowane z ministrami transportu państw członkowskich. Niestety minister Nowak nic w tej materii nie zrobił dla Polski.

Dlaczego premier Tusk tak prędko pozbywa się ministra, o którym sam niejednokrotnie mówił, że to jeden z najlepszych fachowców w rządzie?

– Takie opinie, owszem, wyrażał premier Tusk, ale także prezydent Bronisław Komorowski. Dla mnie jest to śmieszne i straszne zarazem, bo udowadniam, że Sławomir Nowak był złym ministrem i żadnym fachowcem. Skoro ten zły minister wbrew faktom jest jednym z najlepszych w tym rządzie, to i premier, i prezydent wystawiają ocenę sobie, ale także pozostałym członkom tego rządu.

Z czego, Pana zdaniem, wynika ta, żeby nie użyć określenia wprost, uwielbieńcza ocena ministra Nowaka przez premiera i prezydenta?

– Myślę, że to wynika ze świadomości, że pozostali są jeszcze gorsi. I to jest przerażające. Ponadto Nowak to dobry kumpel premiera, o czym Donald Tusk niejednokrotnie mówił i pokazywał także na boisku.

A może premier uznał, że trzeba się pozbyć poszczególnych ministrów, bo łódź zaczyna tonąć?

– Kontynuując myśl, skoro Tusk uważał Nowaka za swojego najlepszego czy jednego z najlepszych ministrów, to świadczyłoby o tym, że usuwając go, niejako sam wierci dziurę w łodzi, przybliżając moment zatonięcia. Zresztą ta łódź dryfuje od dawna, a Nowak to nie pierwsza dziura, którą sam Donald Tusk i jego podwładni wiercą w łodzi pod nazwą Rząd.

Nowaka zastępuje Zbigniew Rynasiewicz znany chociażby z tego, że jako szef sejmowej Komisji Infrastruktury w obecności mediów podczas jednego z posiedzeń komisji w niewybredny sposób, używając wulgarnych słów, wzywał swojego partyjnego kolegę Łukasza Borowiakdo głosowania zgodnego z interesem PO…

– Zgadza się. Byłem świadkiem tego zdarzenia, było to bowiem połączone posiedzenie dwóch komisji: samorządu terytorialnego i rozwoju regionalnego, której jestem członkiem, oraz Komisji Infrastruktury. Poseł Rynasiewicz w sposób zdecydowany i jednoznaczny zaprezentował to, co ma miejsce na co dzień podczas posiedzeń komisji przed głosowaniami, gdzie jest ściąganie i liczenie posłów opcji rządzącej, a wszystko po to, żeby sprawy zostały przegłosowane zgodnie z wolą koalicji. Zbigniew Rynasiewicz pokazał też, jak faktycznie wyglądają standardy i kultura wzajemnego traktowania w PO.

Jak odebrał Pan zapowiedź ministra Rynasiewicza, który komentując swój awans, powiedział, że zamierza kontynuować dotychczasową politykę resortu transportu, bo – jak stwierdził – ten kierunek działań jest korzystny dla kraju?

– O pozycji Zbigniewa Rynasiewicza najlepiej świadczy fakt, że – jak sam stwierdził – o tym, że będzie pełnić obowiązki ministra, dowiedział się z mediów. „Fachowiec” zastąpił „fachowca” i – jak zapowiedział – będzie kontynuował politykę resortu, ale także politykę rządu. Boli mnie to, że mówi to człowiek wywodzący się z Podkarpacia, który zapowiada, że będzie realizował program polaryzacyjno-dyfuzyjny PO polegający na wtłaczaniu pieniędzy i realizacji inwestycji tam, gdzie jest już bogato, a zaniedbywaniu regionów biedniejszych. To wskazuje, że Rynasiewicz nie do końca widzi czy czuje Podkarpacie i inne mniej zamożne regiony i będzie kontynuował szkodliwą dla zrównoważonego rozwoju kraju politykę PO i swojego poprzednika.

Sprawa Nowaka niejako spina klamrą półmetek drugiej kadencji rządów PO – PSL. Jak by Pan skomentował ten czas?

– Bez wątpienia są to lata stracone dla Polski, lata straconych szans, niewykorzystanych możliwości, lata pogłębiającego się kryzysu. Są to niestety lata szkodzenia Polsce w sensie wymiernym, materialnym, ale także w znaczeniu duchowym. Mamy do czynienia z sytuacją, kiedy rządzący odzierają Naród z jego tożsamości, z jego dumnej historii. Deprawuje się dzieci i młodzież. Platforma Obywatelska obywatelskość ma już tylko w nazwie. 11 listopada młodzież, ale nie tylko młodzież, wyszła na ulice Warszawy i innych polskich miast. Władza ma pretensje do ludzi, że próbują zamanifestować swoje poglądy, swoje niezadowolenie, nie pamięta jednak o starej prawdzie, że tam, gdzie władza nie słyszy społeczeństwa, tam przemawia ulica. W Polsce na przestrzeni sześciu ostatnich lat – lat rządów PO – PSL – coraz częściej do głosu dochodzi ulica, bo ta władza, chcąc realizować swoje szkodliwe zamierzenia, nie liczy się z głosem obywateli. Stanowisko wyrażone przez milion rodziców sześciolatków nic dla tego rządu, dla tej koalicji nie znaczy i jest ignorowane. Podobnie jak głos 2,5 miliona Polaków, którzy opowiedzieli się za referendum w sprawie wieku emerytalnego. Tym ludziom, tej władzy wydaje się, że ma monopol na władzę, na prawdę i na wiedzę. To zaczyna być bardzo niepokojące i niebezpieczne. Podobnie jest, gdy chodzi o traktowanie mediów katolickich: Telewizji Trwam i Radia Maryja. Ponad 3,5 miliona ludzi wypowiedziało swoje zdanie, Telewizja Trwam wypełniła i wypełnia wszystkie obowiązki wynikające z prawa, tymczasem Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji i rząd Donalda Tuska dyskryminują stację toruńską, kpiąc sobie z prawa, uniemożliwia jej nadawanie na multipleksie, traktując inaczej niż pozostałe media. Do wynarodowienia prowadzi też odzieranie podstawy programowej z historii czy najwybitniejszych dzieł polskiej literatury.  Kolejna sprawa to ideologia gender, która za aprobatą władz prostą drogą prowadzi do deptania wszystkich autorytetów, które patrząc pod kątem historii, doprowadziły do tego, że Naród się podniósł, a Polska odzyskała niepodległość. Tak właśnie wyglądają rządy PO i taki stosunek do prawa i obywateli prezentuje to ugrupowanie po upływie sześciu lat od objęcia władzy w Polsce, prowadząc nasz kraj do ruiny gospodarczej, demograficznej, moralnej i duchowej.

Tymczasem do wyborów pozostają jeszcze dwa lata…

– Powstaje też pytanie, co ta zła dla Polski koalicja jest jeszcze w stanie zniszczyć przez ten okres. I tego się najbardziej obawiam. Mam nadzieję, że ludzie w wyborach wyciągną wnioski i nie pozwolą dalej psuć Polski.

Dziękuję za rozmowę.

Mariusz Kamieniecki

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl