Ewangeliczny zaczyn intronizacji

W latach 90-tych rozpoczął się w Polsce, zainspirowany przede wszystkim audycjami w Radiu Maryja, publiczny dyskurs na temat potrzeby, czy też nawet konieczności, intronizacji Chrystusa Króla. Z czasem zaczęły powstawać w naszej Ojczyźnie w sposób oddolny wewnątrzkościelne i społeczne inicjatywy, które z czasem przerodziły się w ruch ogólnonarodowy.

Zaangażowało się w niego wiele szlachetnych i ofiarnych osób. Dostrzegając wielorakie zagrożenia dla przetrwania duchowej tkanki naszego Narodu, w Panu Bogu złożyli oni nadzieję zatrzymania postępującego procesu laicyzacji, tj. coraz bardziej powszechnego sprzeniewierzania się duchowemu dziedzictwu, którego centrum od wieków stanowiło trwanie w wierności Jezusowi Chrystusowi i Jego Kościołowi.

Europa bez Chrystusa

Trudno nie zauważyć, patrząc na bogate kraje Europy Zachodniej, które przez ubiegłe stulecia były wierne Ewangelii i rozkrzewiały wiarę w Jezusa Zbawiciela na cały świat, że stanęły one dzisiaj w jawnej opozycji do Dekalogu. W ich parlamentach tworzone są prawa przeciwne Bogu i człowiekowi. Za nic ma się Boże Przykazania, choć pozostają one w pełni zgodne z prawem naturalnym. Traktuje się je jako zamach na wolność i tolerancję, gdyż jakoby ograniczają tzw. swobody obywatelskie. Chrystus w bardziej lub mniej zawoalowany sposób traktowany jest jako Persona non grata. Nie ma też dla Niego miejsca w prawodawstwie Unii Europejskiej. Wszyscy, byle nie Chrystus! – od rana do wieczora zdają się wszem i wobec ogłaszać w laickich mediach tzw. celebryci, samozwańcze autorytety i inni współcześni piewcy dyktatury relatywizmu. Z tym wszystkim jakże kontrastują niemi świadkowie wiary – strzeliste wieże gotyckich katedr (jeśli nie zostały zburzone lub zaadaptowane na hotele lub lokale gastronomiczne), albowiem piękno ich architektury i bogaty wystrój wnętrza nie tylko zachwyca, ale przede wszystkim  świadczy o żywej wierze i prawdziwej miłości minionych pokoleń do Odkupiciela. Jakże często są one obecnie jedynie turystyczną atrakcją, choć być może niektórzy zwiedzający, a wśród nich – miejmy nadzieję – nasi rodacy, patrząc na nie, nie lękają się postawić sobie refleksyjnych pytań:

– co stało się z wiarą tych narodów?

– dlaczego w życiu społecznym odrzuciły chrześcijański system wartości, a wybrały jedynie egzystencjalną wegetację?

– czyż i Polska ma podzielić ich dramat?

Człowiek bez Chrystusa

Człowiekowi, w szczególności z polskim rodowodem, który Chrystusowi powie – nie, odrzucając Jego jako Boga-Człowieka, jako Pana i Zbawiciela, w końcu nie pozostaje już nic innego, jak odrzucić same chrześcijaństwo – fundament naszej cywilizacji. A wtedy – wcześniej czy później – w jego sercu mogą pojawić się niepokojące pytania:

– kto lub co w zamian?

– czy znajdę satysfakcjonującą dla sensu mego życia odpowiedź w eugenicznym mordowaniu dzieci nienarodzonych, eutanazji, ideologii gender, związkach jednopłciowych, czy w programowej deprawacji dzieci i młodzieży w szkole?

– czy mając na względzie przede wszystkim zaspokojenie swoich żądz, zdobycie za wszelką cenę władzy i pieniędzy, będę mógł na tyle znieczulić swoje sumienie, aby zapomnieć o duchowym dziedzictwie Ojczyzny, dla której tak wielu moich rodaków bezinteresownie oddało dar swojego życia?

Chrystus bezkonkurencyjny

Tych i podobnych pytań na pewno nie stawiają sobie ci, których szczere zatroskanie o przyszły los naszego Narodu opiera się na głębokiej wierze, że Chrystus jest – używając sportowej terminologii – bezkonkurencyjny. Albowiem żaden człowiek nie głosił tak pięknej Ewangelii, żaden nie potwierdził głoszonej nauki męczeńską śmiercią na krzyżu, i – co najważniejsze – żaden nie zmartwychwstał! Oni – bardzo często lekceważeni i wyśmiewani w swoich  środowiskach – z należną powagą przyjęli zapiski Sługi Bożego Augusta Hlonda, Prymasa Polski, w których znaleźć można m.in. takie oto słowa: „Chrystus Król, pierwszy tron – w naszym sercu, (…) drugi tron w rodzinach, trzeci tron w życiu publicznym – Chrystus jest ośrodkiem dziejów ludzkości i planów Bożych. On króluje nauką, prawem, łaską. Chrystus króluje, to podstawowa konstytucja wszystkich narodów chrześcijańskich – kto to obala lub osłabia, podrywa własny naród. Ktokolwiek powtórzy samobójczy okrzyk: nie chcemy, aby ten królował nad nami (Łk 19, 14), skazuje naród na zagładę, niewolę i sponiewieranie”. Ich już nie trzeba przekonywać, że królowanie Jezusa Chrystusa jest prawdą obiektywną, choćby różni współcześni uczeni w prawie i w piśmie na wszelkie możliwe sposoby zaklinali tę rzeczywistość. Oni wiedzą, że trzeba być we współczesnym świecie odważnymi świadkami nauczania największego z rodu Polaków – św. Jana Pawła II, który w dniu inauguracji swojego pontyfikatu wzywał wszystkich ludzi dobrej woli: „Nie lękajcie się drodzy bracia i siostry, przyjąć Chrystusa i Jego władzy. Dopomóżcie Papieżowi – dopomóżcie wszystkim, którzy chcą służyć człowiekowi i całej ludzkości. Nie lękajcie się – otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi, otwórzcie drzwi Jego zbawczej władzy, otwórzcie jej granice państw, systemów ekonomicznych, systemów politycznych, szerokie obszary kultury, cywilizacji i rozwoju”. To najczęściej oni na modlitwie upraszają u Króla Wieków pomyślność dla naszej Ojczyzny za wstawiennictwem św. Jana Pawła II – najpiękniejszego owocu tysiącletniej kultury naszego narodu, zakorzenionej w wierze i miłości do Pana Jezusa oraz Jego Matki, Maryi Królowej Polski. Oni – prawdziwi uczniowie Chrystusa – pamiętają, że nikt inny poza ich Mistrzem i Nauczycielem nie określił się tym imieniem – Jam jest Drogą, Prawdą i Życiem (J 14, 6). W ich sercach cały czas też żywa jest pamięć o słowach Jezusa, które wypowiedział w najdramatyczniejszym momencie swego ziemskiego życia, gdy stojąc przed ludzkim trybunałem jako skazaniec fałszywie oskarżony, wyszydzony z godności królewskiej, w cierniowej koronie, odziany w łachmany, w odpowiedzi na słowa Piłata, jasno oznajmił kim jest i jaki jest powód Jego pojawienia się wśród ludzi: Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy słucha głosu mojego (J 18, 37). Jest więc dla nich aż nadto oczywiste, że tylko w Chrystusie, w posłusznym przyjęciu Jego nauczania, jest sens życia każdego człowieka, każdej rodziny i każdego narodu.

Polska posłuszna Chrystusowi

Chrystus w sposób szczególny wezwał Polskę do posłuszeństwa, przekazując św. Siostrze Faustynie Kowalskiej – apostołce Miłosierdzia Bożego, aby w 1938 roku zapisała w swoim dzienniczku te oto słowa: „Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli Mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście Moje” (Dz. 1732). Jaki wyraz powinna mieć zatem odpowiedź Polski –jako Narodu i Państwa – na to szczególne umiłowanie przez Zbawiciela naszej Ojczyzny? Odpowiedź na to pytanie nie jest trudna. Chrystus niejako sam nam ją podpowiada. Tym wyrazem winno być posłuszeństwo Jego Woli. Nic więcej. Tylko tyle i aż tyle. To jest istota intronizacji, a zarazem konsekwencja narodowego aktu uroczystego uznania Chrystusowego Panowania nad Polską i całym naszym Narodem, żyjącym w Ojczyźnie i w świecie, który dokonał się na zakończenie Roku Jubileuszowego 1050-lecia Chrztu Polski oraz roku Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia. Nie ma bowiem innej odpowiedzi na miłość miłosierną Króla Wieków względem Polski, jak całkowite zawierzenie Jemu naszego tu i teraz. Chrystus już zwyciężył świat (J 16, 33). Dlatego w czasie zamętu i dezorientacji, gdy panoszy się pośród nas tak wielu zwodzicieli i propagatorów tej czy innej ideologicznej pseudopoprawności, nasze serca powinna jednoczyć tylko jedna myśl: pełnimy Wolę naszego Pana i Króla w wymiarze osobistym, rodzinnym i społecznym, innymi słowy – eklezjalnym i państwowym, aby Polska owocnie służyła w Europie i w świecie wzrostowi cywilizacji miłości – Królestwa łaski, świętości, miłości, sprawiedliwości i pokoju. Niech na tej niełatwej drodze drogowskazem i umocnieniem będą słowa św. Jana Pawła II, wypowiedziane podczas pierwszej pielgrzymki do Polski 2 czerwca 1979 roku: „Kościół przyniósł Polsce Chrystusa – to znaczy klucz do rozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistości, jaką jest człowiek. (…) I dlatego Chrystusa nie można wyłączyć z dziejów człowieka w jakimkolwiek miejscu  ziemi. Nie można też bez Chrystusa zrozumieć dziejów Polski (…). Jeśli jest rzeczą słuszną, aby dzieje narodu rozumieć poprzez każdego człowieka w tym narodzie – to równocześnie nie sposób zrozumieć człowieka inaczej, jak w tej wspólnocie, którą jest naród (…).”

Imperatyw, aby Polska była posłuszna Chrystusowi staje się obecnie bardziej niż kiedykolwiek w historii naszą racją stanu. Oznacza on także, a może nawet przede wszystkim, pełne przyzwolenie Narodu, aby Chrystus był jedynym Przewodnikiem w walce z naszymi ułomnościami, wadami i przywarami. Niech nikt z pola tej walki nie dezerteruje, kierując się racjami partykularnymi i umacnianiem wyłącznie swoich pozycji. Wszyscy wyznawcy Chrystusa – a więc nie tylko osoby życia konsekrowanego, ale w sposób szczególny także wysocy urzędnicy państwowi, parlamentarzyści, działacze samorządowi, przedsiębiorcy, przedstawiciele świata nauki, kultury i mediów – mają w tej walce swoje Westerplatte, które za wszelką cenę należy obronić. Słowa z Ewangelii św. Mateusza są tu – używając współczesnej terminologii – na wyraz zerojedynkowe: nemo potest duobus dominis servire – nikt nie może dwom panom służyć (Mt 6, 24). Uznanie zatem w pełni wolności Zbawiciela za naszego Króla i Pana, publiczne podporządkowanie się Woli Chrystusa, należy odczytywać jako zobowiązującą do codziennego dawania świadectwa odpowiedź naszego Narodu na pełne najwyższej powagi, ponadczasowe słowa Jezusa, wymagające przecież od każdego publicznego świadczenia o Nim wobec ludzi: Do każdego więc, który przyzna się do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie (Mt 10, 32-33).

Przymierze z Królem Prawdy

19 listopada 2016 roku Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie-Łagiewnikach, a następnego dnia polskie kościoły w naszej Ojczyźnie i w świecie, rozświetlił blask Prawdy. Polska, klęcząc na kolanach przed Chrystusem, poddała się Jego Panowaniu i Jego Prawu. Przyrzeczenie Bogu posłuszeństwa wraz z publicznie wyrażonym przez Naród pragnieniem pełnienia Woli Bożej jest sprawą najwyższej wagi. To przecież zawarcie przez Polskę przymierza z Królem królów i Panem panów.

Chrystus nie chce konkurować ani niszczyć wartości, które reprezentuje doczesność. On chce je właściwie uporządkować i ustawić w prawidłowej hierarchii ważności. Jest to hierarchia oparta na prawdzie, gdyż Jezus jest Królem Prawdy. A prawda nie jest relatywna: nie może być „tak i nie” jednocześnie. Jest albo tak, albo nie. Nie ma jej więc w liczbie mnogiej. Nie może być też przedmiotem decyzji jakiejkolwiek większości, także parlamentarnej. Ten, przez którego wszystko się stało i który ma potęgę podporządkować sobie wszystko – Boski Suweren, któremu dana jest wszelka władza w niebie i na ziemi (Mt 28, 18) – nie dokonał – jak nie trudno zauważyć – żadnej zmiany w Dekalogu, albowiem nie powstał on w wyniku dialogu z Israelem, ale został mu przekazany jako niezmienne Boże Prawo, które należy przyjąć i stosować w życiu każdego człowieka w wymiarze indywidualnym, rodzinnym i społecznym. Gdy więc Polska u progu Adwentu otwiera na oścież drzwi Chrystusowi, zobowiązując się pamiętać, iż Boże postanowienia są niezmienne, że Pana Boga nie można przegłosować w imię demokracji przez taką czy inną większość parlamentarną, to na naszych oczach zaczyna się wypełniać obietnica, którą Pan Jezus przekazał Służebnicy Bożej Rozalii Celakównie (proces beatyfikacyjny w toku): Królestwo Boże przychodzi do Polski przez intronizację.

W 13-tym wezwaniu Litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa padają jakże znamienne słowa: Królu i zjednoczenie serc wszystkich. Jezus prawdziwie jest Królem dla wszystkich. Szczególnie zaś dla tych, którzy lękając się nokautu ze strony Bożej Prawdy, w tym prawdy o sobie, ciągle jeszcze wzbraniają się, aby z ufnością zaczerpnąć ze zdroju Miłosierdzia Bożego. Jakże często są to dla nas osoby najbliższe: mąż, żona, syn, córka, brat, siostra, albo bardzo bliskie: koleżanka lub kolega z pracy, sąsiad lub sąsiadka, a może ktoś, kogo znamy z ekranu telewizora lub komputera. Do każdego z nich jesteśmy posłani ze świadectwem życia, w którym niech nie braknie życzliwego uśmiechu, dobrego słowa, a nade wszystko modlitwy. Tak ewangeliczny zaczyn intronizacji będzie wzrastał, a na Polskę – posłuszną Woli Chrystusa – spłynie Boże błogosławieństwo.

Józef Marys

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl