Dziś głosowanie ws. szkodliwej konwencji Rady Europy
W Sejmie odbędzie się głosowanie na projektem ustawy, który umożliwia ratyfikacje przez prezydenta tzw. konwencji Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet.
Wczoraj sejmowe komisje odrzuciły poprawki PiS i SP.
Politycy domagają się odrzucenia dokumentu w całości. Podnoszą, że konwencja jest niezgodna z konstytucją oraz stanowi zagrożenie dla polskiej tradycji i rodziny. Wskazują na to także eksperci. Dr Joanna Banasiuk z Instytutu Ordo Iuris podkreśla, że rządowe ekspertyzy wybiórczo analizują konwencję.
– Zestawiają je z wybiórczo wybranymi rozwiązaniami konstytucyjnymi. Przede wszystkim nie analizują niezgodności konwencji z konstytucją pod kontem zasady trójpodziału władzy. Jest to bardzo poważny zarzut, który już w trakcie negocjacji i uzgadniania treści dokumentu Rady Europy, był podnoszony przez stronę polską. Natomiast tutaj zupełnie się o tym zapomina. Następnie dostęp do sądu, do obrony. Czy wreszcie kwestie związane z bezstronnością światopoglądową państwa. O tym te ekspertyzy – które rzekomo twierdzą, że konwencja jest zgodna z konstytucją – zupełnie nie wspominają – tłumaczy dr Joanna Banasiuk.
Wczoraj przed Sejmem odbyła się pikieta przeciwko ratyfikowaniu przez nasz kraj dokumentu Rady Europy.
Paweł Grzegorzewicz z Inicjatywy „Stop Seksualizacji Naszych Dzieci” powiedział, że konwencja jest dokumentem niezwykle szkodliwym i niebezpiecznym. Dodał, że może przewrócić do góry nogami cały porządek prawny i wartości w Polsce.
– Dlatego nie godzimy się na to, żeby ten dokument był ratyfikowany. Protestujemy i chcemy, żeby dalej rodziny były prawnie chronione i żeby pojęcia genderowe nie były wprowadzane do polskiego systemu prawnego. To skutkowałoby tragicznymi konsekwencjami, zarówno dla pojedynczych osób jak i całego narodu – zaznacza Paweł Grzegorzewicz.
Konwencję podpisało dotychczas 37 państw, z których 15 ją ratyfikowało i wprowadziło w życie. Wśród państw, które jej nie podpisały są Rosja, Łotwa, Czechy i Cypr.
RIRM