Czy premier kłamał? Zaangażowano nieco ponad 60 osób
Jedynie 60-ciu urzędników Rzeczypospolitej Polskiej było zaangażowanych w pracę w Moskwie i Smoleńsku tuż po katastrofie TU 154M – napisał Nasz Dziennik.
W wystąpieniu sejmowym z 27 września ub.r. Donald Tusk przekonywał, że po katastrofie tysiące urzędników państwowych, lekarzy, żołnierzy i policjantów było zaangażowanych w operację przed jaką stanęło państwo.
O dokładną liczbę urzędników państwowych przebywających w Rosji od 10 do 30 kwietnia zapytał w interpelacji poseł Bartosz Kownacki. W odpowiedzi MSZ wykazało liczbę 61 osób, które wykonywały konsularne czynności w Moskwie i Smoleńsku.
Podobna liczba padła kilka miesięcy temu podczas zwołanego na prośbę PiS posiedzenia sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Mec. Bartosz Kownacki powiedział, że wysłał w tej sprawie dwie interpelacje. W pierwszej ministerstwo chciało uniknąć odpowiedzi, w drugiej poinformowało o kilkudziesięciu osobach. W odbiorze społecznym wypowiedź Donalda Tuska mogła spowodować wrażenie – czego chcą rodziny ofiar i niektórzy politycy.
– Uważam, że premier powinien się z tego wytłumaczyć, ale nie wytłumaczył się. Okazało się, że był to typowy zabieg pijarowski, propagandowy, właśnie mający na celu skonfliktować rzekomo roszczeniowe rodziny smoleńskie czy też polityków PiS z resztą społeczeństwa, pokazując fakty; manipulując tymi faktami, bo Donald Tusk po prostu zmanipulował fakty i podał nieprawdę, z której się nie potrafił później wytłumaczyć – powiedział Bartosz Kownacki.
RIRM