Czechy: Zainaugurowano kampanię przypominającą o ofiarach komunizmu
Przez tydzień Czesi będą wspominać pierwszą sądową ofiarę komunizmu, Miladę Horakovą, i innych zamordowanych. Akcja ma przypominać, że Czesi nie rozprawili się z komunizmem – wyjaśnił PAP jeden z jej organizatorów Petr Marek, założyciel platformy Bez-komunistów.cz.
Jednym z symboli akcji, która została zainaugurowana w środę w Pradze, jest wstążka w czeskich barwach narodowych, która oplata kawałek konopnego sznurka. To przypomnienie, że na Miladzie Horakovej wykonano wyrok śmierci przez powieszenie. Według dokumentów umierała przez kilkanaście minut. Petr Marek apelował, by wstążki i kawałki konopnego sznurka nosić przez cały tydzień, szczególnie w dniu śmierci Milady Horakovej, czyli 27 czerwca. Marek wskazał także na słowa, które są mottem całej akcji: „idę z podniesioną głową”. To cytat z pożegnalnego listu Milady Horakovej, który pisała na dwie godziny przed wykonaniem wyroku.
Założyciel inicjatywy Bez-komunistów.cz powiedział w rozmowie z PAP, że Czechy są unikatowym krajem, w którym wciąż funkcjonuje partia komunistyczna.
„Wciąż, od listopada 1989 r. jest w parlamencie. To polityczny relikt, który wciąż ingeruje w życie polityczne kraju” – mówił Petr Marek.
Jak dodał, jednym z celów inicjatywy jest doprowadzenie do przegranej komunistów w wyborach parlamentarnych.
„Jak przegrają, już nie wrócą” – powiedział.
Petr Marek podkreślił, że jednym ze sposobów jest żmudna praca oświatowa.
„Młodym ludziom opowiadamy o zbrodniach komunistycznych i często spotykamy się z reakcją: Czy tak było naprawdę? Dlaczego o tym się nie mówi?” – zaznaczył.
Jego zdaniem pomóc mogą takie akcje jak ta rozpoczęta w środę.
W sobotę ludzie na całym świecie mogą uczestniczyć w całodziennej głodówce upamiętniającej ofiary komunizmu. Głodówka organizowana jest od pięciu lat, a w pierwszej uczestniczył z rodziną w Stanach Zjednoczonych czeski reżyser światowej sławy Milosz Forman (zmarł w kwietniu tego roku). Dzień później w centrum Pragi będą odczytane nazwiska osób, które zginęły w latach stalinowskich.
Przewodniczący związku byłych więźniów politycznych Jiri Linek powiedział PAP, że część uroczystości odbędzie się w przeddzień śmierci Milady Horakovej na terenie praskiego cmentarza w Dablicach. Tam znajdują się groby ofiar dwóch systemów totalitarnych nazizmu i komunizmu.
„Jeżeli ktoś mnie pyta, co łączy dwa totalitaryzmy – nazizm i komunizm – wskazuję na cmentarz, masowe groby i rodziny, które miały nie poznać miejsca pochówku bliskich” – mówił Jiri Linek.
Wskazywał, że groby z lat stalinowskich są nieopisane i nieudokumentowane.
„Znamy 200 nazwisk osób zamordowanych przez Służbę Bezpieczeństwa, ale nikt nie prowadzi kompleksowych badań w tej sprawie” – powiedział.
Na pytanie, czego brakuje w Czechach, by można było dokonać ekshumacji i prowadzić zakrojone na dużą skalę badania, odpowiedział: „woli politycznej”.
W chwili dojścia do władzy komunistów w Czechosłowacji w lutym 1948 r. Milada Horakova była posłanką Partii Narodowo–Socjalistycznej. Postawiono jej zarzut spisku i zdrady ojczyzny. Podczas procesu zachowała godność i bohatersko krytykowała oprawców. Stała się symbolem sprzeciwu wobec partii komunistycznej, która przejęła pełnię władzy. Była jedyną kobietą, na której w Czechosłowacji wykonano w latach stalinowskich wyrok śmierci.
PAP/RIRM