Co najmniej 6 ofiar zamachu na konwój w Kabulu
Co najmniej sześć osób zginęło, a 37 zostało rannych w wyniku samobójczego zamachu, do którego doszło w czwartek w pobliżu zagranicznego konwoju wojskowego w stolicy Afganistanu, Kabulu – podały władze tego kraju. Do ataku przyznali się islamscy bojownicy.
W potężnej eksplozji, która była słyszana w całym mieście, zginęło co najmniej sześć afgańskich cywilów, a 37 osób odniosło obrażenia – podał przedstawiciel ministerstwa zdrowia Said Kabir Amiri. Jak dodał, eksplozja uszkodziła ciała zabitych do tego stopnia, że niemożliwa jest ich identyfikacja.
„Samochód wyładowany materiałami wybuchowymi eksplodował w pobliżu konwoju składającego się z dwóch pojazdów”, przewożących zagranicznych żołnierzy – powiedział szef kabulskiej policji Ajub Salangi.
Według niego wybuch uszkodził 10 okolicznych budynków. Do incydentu doszło ok. godz. 8 (5.30 czasu polskiego) w na wschodzie Kabulu. Po potężnej eksplozji, na skutek której zapaliły się okoliczne budynki, wstrząs był odczuwany nawet po drugiej stronie miasta.
Do przeprowadzenia ataku przyznała się grupa islamskich bojowników Hezb-e-Islami (Partia Islamska), która sprzeciwia się obecności sił koalicji międzynarodowej w Afganistanie. Przewodzi jej Gulbuddin Hekmatiar, były premier i dawny sojusznik USA, obecnie uważany przez władze w Waszyngtonie za terrorystę.
Rzecznik grupy przekazał agencji Associated Press, że jeden z jej członków przeprowadził atak na dwa samochody przewożące amerykańskich doradców. Twierdził, że większość z nich zginęła w zamachu, a ich pojazdy zostały zniszczone. Informacji o ofiarach wśród obcokrajowców nie potwierdziły ani źródła afgańskie, ani NATO. AP przypomina, że bojownicy często zawyżają liczbę ofiar swoich ataków.
W przeszłości Hezb-e-Islami przyznała się do przeprowadzenia samobójczego zamachu we wrześniu ub. roku, w którym zginęło co najmniej 12 osób. Grupa twierdziła, że była to odpowiedź na antyislamski film „Niewinność muzułmanów”, karykaturalnie przedstawiający proroka Mahometa. Dowództwo NATO-wskich międzynarodowych sił w Afganistanie potwierdziło jedynie, że doszło do zamachu wymierzonego w konwój sił koalicji.
Początkowo informowano, że do wybuchu doszło przed domem jednego z afgańskich deputowanych. Jest to pierwszy większy zamach w afgańskiej stolicy od marca, gdy zamachowiec wysadził się w powietrze przed budynkiem ministerstwa spraw wewnętrznych podczas wizyty amerykańskiego ministra obrony Chucka Hagla. Życie straciło wówczas siedmiu Afgańczyków. Do ataku przyznali się talibscy rebelianci.
PAP