Co dalej z kopalnią Makoszowy?
Poszczególne grupy górnicze są gotowe przyjmować pracowników z kopalni Makoszowy całymi brygadami. Praca będzie dla całej załogi, a pensje górników nie będą zmniejszone – zapewnił minister Krzysztof Tchórzewski. Polski resort energii i Komisja Europejska zdecydowały, że z końcem roku zakład zakończy wydobycie.
Jak przekonuje resort energii, likwidacja zabrzańskiej kopalni Makoszowy jest konieczna. Minister Krzysztof Tchórzewski zapewnił, że żaden z górników nie straci pracy.
– Chciałbym zapewnić górników, że nie tylko nie stracą pracy, ale także ich wynagrodzenia nie ulegną zmniejszeniu. To jest bardzo istotne, że tutaj żadnych strat nie ponoszą – zaznaczył Krzysztof Tchórzewski.
Zdaniem strony związkowej wspieranej przez polityków Platformy Obywatelskiej, kopalnia zrealizowała program naprawczy, przez co jej likwidacja nie jest konieczna. Jednak w ocenie Komisji Europejskiej i resortu energii, bez dotacji nie utrzyma się ona na rynku.
Zła sytuacja w górnictwie to efekt wieloletnich zaniedbań koalicji PO-PSL – przekonywał wiceminister Grzegorz Tobiszowski.
– Jeśli tamten rząd był tak dobry, miał takie pomysły, to skąd te 13,5 mld zł długu? Skąd te 8,5 mld zł długu w Kompanii Węglowej? 1,5 mld zł długu w Jastrzębskiej Spółce Węglowej? Myślę, że są to pytania retoryczne – powiedział Grzegorz Tobiszowski.
Kopalnia Makoszowy zatrudnia blisko 1400 pracowników. Z myślą o nich w branży górniczej wciąż nieobsadzonych pozostaje ponad 2600 miejsc pracy. Nie przekonuje to jednak strony związkowej.
Przeciwko likwidacji kopalni górnicy będą protestować w najbliższy piątek.
TV Trwam News/RIRM