Ciężki sprzęt nadal wjeżdża na Ukrainę
Podczas obrad na szczycie w Mińsku na Ukrainę wjechało 50 rosyjskich czołgów i inny ciężki sprzęt – poinformował Andrij Łysenko rzecznik ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony.
Granicę w punkcie kontrolnym Izwaryne przekroczyło 40 wyrzutni rakietowych Grad, Huragan, Smiercz i transporterów opancerzonych – oświadczył Łysenko.
Tereny w obwodzie Ługańskim, gdzie wjechał ciężki sprzęt kontrolują prorosyjscy separatyści.
To pokazuje, ile warte są rokowania przywódców europejskich z prezydentem Władimirem Putinem mówi prof. Romuald Szeremietiew, były wiceminister obrony narodowej.
– Jego wolę pokojowego rozwiązania tego kryzysu kwestionują fakty, a są one takie, że cały czas trwa wojna i zwiększa on siły, które atakują wojsko ukraińskie. Jak można zawierać porozumienie z kimś, kto jest całkowicie niewiarygodny, kto kłamie i nie zamierza żadnych porozumień dotrzymać? Pierwsza kwestia, jeżeli chodzi o funkcjonowanie tych unijnych przedstawicielstw, to sądzę, że można by przynajmniej w ramach oszczędności zlikwidować te stanowiska, np. tego pseudoministra od spraw zagranicznych UE. Przecież on nie odgrywa żadnej roli i nie jest do niczego potrzebny – powiedział prof. Romuald Szeremietiew.
Prof. dodał, że wkroczenie wojsk na Ukrainę w czasie rozmów w Mińsku pokazuje fikcyjność struktury UE. A to dla Polski niepokojący sygnał.
Już za godzinę na temat sytuacji na Ukrainie będą rozmawiali na nieformalnym szczycie w Brukseli przywódcy państw UE.
RIRM