Bułgaria obawia się masowej emigracji
Kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy Bułgarów? – media od dawna spekulują na temat liczby bułgarskich obywateli, mających zalać rynki pracy w krajach UE, które od 1 stycznia 2014 roku zostaną otwarte dla Bułgarów. Sofia obawia się, że z kraju wyjadą najlepiej wykształceni obywatele.
Brytyjczycy, Holendrzy i Niemcy spodziewają się, że do ich krajów przyjadą w poszukiwaniu pracy setki tysięcy Bułgarów. Władze w Sofii reagują wstrzemięźliwie na te obawy. Liczą też, że instytucje unijne będą nadal przypominać, że wszelkie próby ograniczania obywatelom UE swobodnego przemieszczania się i dostępu do rynku pracy oraz próby wyłączenia Bułgarów z tego prawa są sprzeczne z zasadami unijnymi.
– Nie należy mówić o Bułgarach w Wielkiej Brytanii (gdzie kampania przeciwko otwarciu rynku pracy jest najsilniejsza) jako o imigrantach. To są obywatele europejscy, którzy mają prawo do swobodnego przemieszczania się i pracy – powiedział szef bułgarskiej dyplomacji Kristian Wigenin.
Nie wiadomo jednak, ile osób wyjedzie po zniesieniu tych ograniczeń z kraju, z którego w ostatnich 23 latach wyemigrowało ponad milion ludzi.
Władze Holandii, Wielkiej Brytanii, Niemiec i Francji obawiają się napływu bułgarskich Romów, którzy nie mają żadnych kwalifikacji i będą starać się o pracę na czarno lub występować o świadczenia społeczne.
W samej Bułgarii rosną obawy, że z kraju wyjadą wykwalifikowani pracownicy. Szef Stowarzyszenia Pracodawców Wasyl Welew uważa, że ludzie z zawodowym doświadczeniem zostaną szybko wchłonięci przez nowe rynki pracy, zwłaszcza przez Niemcy, gdzie płace są kilkakrotnie wyższe niż w Bułgarii.
PAP/RIRM