fot. sxc.hu

Budżetówka domaga się podwyżek

Za podwyżkami w służbach mundurowych powinny pójść podwyżki w całej budżetówce – mówią zgodnie przedstawiciele „Solidarności”. W roku wyborczym na pewno protestować będą nauczyciele zrzeszeni w ZNP. Niewykluczone, że w ich ślad pójdą także inne grupy zawodowe.

Rząd po raz kolejny przekazał środki budżetowe na wzrost wynagrodzeń tylko nielicznym grupom zatrudnionych urzędników czy też funkcjonariuszy – czytamy w stanowisku NSZZ „Solidarność”.

 „Zostaliśmy, że tak powiem, oszukani przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Z całym szacunkiem, ale po 2,5 roku dobrej współpracy, dość dzielenia pracowników budżetówki na lepszych i gorszych” – mówił na antenie TVP Info szef NSZZ „Solidarności” Piotr Duda.

Jak wskazywał przewodniczący regionu Dolny Śląsk NSZZ „Solidarność” Kazimierz Kimso najlepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie systemu stałych podwyżek.

– Zabiegamy o to, by poprzez rozmowy w Komisji Dialogu Społecznego doprowadzić do uzgodnień, które spowodowałyby waloryzację wynagrodzeń wszystkich grup – akcentował przedstawiciel „Solidarności” z Dolnego Śląska.

Brak podwyżek w sferze budżetowej krytykuje poseł Bartosz Arłukowicz z Platformy Obywatelskiej.

– Od premiera Morawieckiego ciągle słyszymy, że kondycja budżetu jest doskonała, że miliardy złotych płyną do budżetu, że mamy oszczędności na VAT. Widać to po nagrodach, które rząd sobie rozdaje, widać po NBP, że tych pieniędzy jest dostatek, więc i dla nauczycieli powinno wystarczyć – wskazywał minister zdrowia w koalicji PO-PSL.

Jednak prezydencki minister Andrzej Dera przypominał rządy PO-PSL, gdy płace w sferze budżetowej zostały zamrożone.

– Ich sprawowanie władzy polegało na tym, że dorabiali się tylko nieliczni, a całe sfery były jakby pozbawione waloryzacji tej indeksowej, związanej ze wzrostem kosztów – mówił minister Andrzej Dera.

Dziś rząd Prawa i Sprawiedliwości deklaruje otwartość na rozmowy o podwyżkach. Jednak, jak mówił europoseł Tadeusz Cymański, mimo świadomości problemu, sytuacji wszystkich pracowników nie da się poprawić od razu.

– Nawet podwyżki rzędu kilkuset złotych przekładają się od razu na ogromne kwoty.  Łatwiej jest zapewnić podwyżki, czy wzrosty, w grupie jakiś instytucji kilku tysięcy ludzi, niż setek tysięcy, a taką ogromną grupą są nauczyciele – podkreślał poseł PiS.

To właśnie nauczyciele pokazują swoje wypłaty i mówią – mamy dość. Protest zapowiedział już Związek Nauczycielstwa Polskiego.

– Resort edukacji ma tylko i wyłącznie złą wolę. Nie chce rozwiązać konfliktu, próbuje różnego rodzaju manewrami, manipulacjami wpłynąć na to, żeby partnerzy społeczni reagowali na ich warunkach – mówił Sławomir Broniarz, przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Przy okazji podwyżek dla nauczycieli nie mówi się o wzroście płac pracowników administracji szkolnej. A na to od lat czekają woźni, sprzątaczki czy szkolne kucharki. W tym przypadku poza rządem w pierś powinny uderzyć się także samorządy– mówił Kazimierz Kimso z dolnośląskiej „Solidarności”.

– Na przykład we Wrocławiu taką podwyżkę wynegocjowaliśmy dla tych pracowników tzw. administracji i dostali ją oni w ubiegłym roku we wrześniu – podkreślał Kazimierz Kimso.

Jednak w przypadku innych miast tak dobrze już nie jest, a często są to niewielkie grupy, niezrzeszone w związkach zawodowych.

TV Trwam News/RIRM

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl