W Brukseli protestowano przeciw „homorodzicielstwu” z wykorzystaniem surogacji
W sobotę w Brukseli zgromadziła się grupa manifestantów domagających się całkowitego zakazu GPA, czyli macierzyństwa zastępczego. Protest związany był z odbywającą się w dniach 23-24 września w Hotelu Hilton Brussels Grand Place konferencją na temat homorodzicielstwa z wykorzystaniem surogacji przy współpracy z firmami świadczącymi usługi w tym zakresie.
Głównym celem inicjatorów akcji, a więc amerykańskiej organizacji „Men Having Babies” jest m.in. dążenie do realizacji jednego z najbardziej kontrowersyjnych postulatów środowisk homoseksualnych, czyli wspieranie gejowskiego rodzicielstwa oraz promowanie dostępności surogacji dla par gejowskich. Żądania wysuwane przez środowiska homoseksualne wiążą się z rozwojem biznesu surogacyjnego, czyli handlu dziećmi, łamiąc tym samym w sposób niedopuszczalny zasadę ochrony godności człowieka.
Uczestnicy protestu wezwali do wdrożenia rezolucji Parlamentu Europejskiego z 17 grudnia 2016 roku, która zdecydowanie potępiła praktykę macierzyństwa zastępczego (w raporcie nr. praw człowieka i demokracji w świecie w 2014 r. i polityki Unii Europejskiej w tej dziedzinie). Manifestanci zwrócili się przede wszystkim do rządu, odpowiedzialnego ministra, burmistrza Brukseli oraz władz hotelu, które uczestnikom konferencji zaoferowały 40 proc. zniżki na pobyt w Hiltonie.
Demonstranci posłużyli się także plakatami z wymownymi hasłami m.in. „Dzieci nie są na sprzedaż”, wyrażając tym samym sprzeciw wobec jakiejkolwiek formy GPA, która zniewala kobiety traktując je w sposób instrumentalny, a dzieci sprowadza do towaru i przedmiotu negocjacji.
Środowiska homoseksualne coraz wyraźniej domagają się praw do praktyk, które są współczesną formą handlu żywym towarem, a która to praktyka jest bardzo często w milczeniu tolerowana lub nawet akceptowana przez wiele krajów.
Grupa ludzi, którym bliska jest idea obrony wartości i godności ludzkiego życia wyraziła publicznie swój sprzeciw wobec działań, których nie można przemilczeć. Milczenie bowiem jest tutaj przyzwoleniem na zło. Temu złu wtórują dziś niejednokrotnie media, politycy i wszyscy ci, którzy z jednej strony próbują przypisać sobie prawo do decydowania o ludzkim życiu, a z drugiej strony sprowadzają to życie do towaru, którym można handlować.
Weronika P./RIRM