Branża tytoniowa interweniuje ws. dyrektywy tytoniowej
Branża tytoniowa interweniuje u premier Ewy Kopacz w sprawie tzw. dyrektywy tytoniowej. Przedstawiciele branży w petycji do szefowej rządu wskazują na szkodliwe – ich zdaniem – zapisy dyrektywy, które uderzają w producentów tytoniu. Jak wskazują, część zapisów nie jest nawet wymaganych przez UE.
Problematyczna – według branży – jest także data wejścia przepisów w życie; maj 2016 r. Przemysł nie zdąży się dostosować do zapisanych regulacji. Ministerstwo Zdrowia w przepisach nie zamieściło nawet informacji o wielkości ostrzeżenia zamieszczanego na opakowaniu.
Tymczasem WHO zaleca podniesienie akcyzy na papierosy; minimalny poziom tego podatku miałby wynieść 75 proc. Producenci wyliczyli, że od 2004 do 2013 r. stawka tego podatku wzrosła w Polsce o 245 proc. Oznacza to szybki wzrost cen i napędza szarą strefę.
Podnoszenie akcyzy – jak pokazują doświadczenia – nie wpływa, na jakość zdrowia Polaków, a raczej wzmacnia wpływy do budżetu – mówi dr Marian Szołucha, ekonomista.
– Jak wynika z danych podawanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia czy nawet Światową Organizację Zdrowia, wcale wraz ze wzrostem obciążeń podatkowych na tle grupy szkodliwych towarów, nie maleje ryzyko i w ogóle poziom zachorowań na nowotwory czy inne choroby spowodowane paleniem tytoniu czy nadużywaniem alkoholu. Rządzący używają tego argumentu w innym celu – tylko po to, żeby uzasadnić podnoszenie podatków, które ma służyć tak naprawdę – w ich logice i rozumowaniu – wzrostowi dochodów budżetowych – podkreślił dr Marian Szołucha.
W Polsce aż 9 mln osób pali. Według Ministerstwa Zdrowia, leczenie chorób związanych z paleniem tytoniu będzie kosztowało 200 mld zł przez najbliższe 20 lat.
RIRM