Białoruś: „Dziadek w polskim mundurze” – akcja grodzieńskich Polaków

Polacy z Kresów, którzy walczyli w wojnie z bolszewikami, kampanii wrześniowej, w Armii Krajowej to bohaterowie cyklu „Dziadek w polskim mundurze”. Portal Znadniemna.pl zbiera wśród ich potomków i publikuje historie ich życia.

„Losy tych naszych +dziadków+ to odzwierciedlenie historii całego XX wieku, materiał na niejedną książkę i film” – mówi PAP pomysłodawca i autor rubryki Andrzej Pisalnik, redaktor portalu Związku Polaków na Białorusi – Znadniemna.pl.

Obecnie baza danych inicjatywy „Dziadek w polskim mundurze” składa się z ok. 70 nazwisk, ale kolejni już czekają w kolejce.

„Warunkiem, by ktoś trafił do naszej akcji jest przynależność do polskiej formacji mundurowej i jakikolwiek związek z Kresami, a więc terenami dzisiejszej Białorusi, Litwy i Ukrainy. Kolejna sprawa to zdjęcie w polskim mundurze. To żelazny wymóg” – opowiada Andrzej Pisalnik.

„Chcemy wymóc na naszych czytelnikach jakiś wysiłek, żeby poszperali w archiwach rodzinnych, wśród krewnych” – wyjaśnia.

Jak podkreśla, żołnierze nie są kategoryzowani i wszyscy są traktowani z jednakowym szacunkiem.

„Mamy i uznanych dowódców z panteonu, jak choćby Narcyz Łopianowski, bohater obrony Grodna, ale także zwykłych szeregowych. Wszyscy dostają miejsce, a na końcu każdego tekstu piszemy to samo zdanie: +Cześć jego pamięci+” – zaznacza.

W przededniu 79. rocznicy obrony Grodna w czasie kampanii wrześniowej 1939 r. Znadniemna.pl przedstawił historię uczestnika tej akcji zbrojnej, Ambrożego Bartczaka, przed wojną starszego sierżanta 76. Lidzkiego Pułku Piechoty im. Ludwika Narbutta, później więźnia gułagu, żołnierza armii Andersa, emigranta.

Ambroży Bartczak odpowiadał za stację kolejową, 18 września dowodził akcją ujęcia sowieckich dywersantów, w kolejnych dniach wraz z innymi brał udział w zbrojnej walce z agresorem. Później wraz z innymi na rozkaz dowódcy wycofał się na Litwę, został internowany, w końcu – po wejściu Sowietów – został aresztowany i trafił do łagrów. Przed niemal pewną śmiercią uratował go – jak wielu innych Polaków – układ Sikorski-Majski i przyłączenie się do armii gen. Andersa, z którą wyszedł z ZSRR, trafił do Egiptu, a następnie do Wielkiej Brytanii.

„Z najbliższą rodziną, żoną i trzema córkami, spotkał się na krótko przed śmiercią, po 46 latach rozłąki, w rodzinnych Pabianicach. On przybył tam z Anglii, żona z córkami z Białorusi” – opowiada Andrzej Pisalnik. Kolejne miesiące – jak się okazało, ostatnie miesiące życia – Bartczak spędził w Grodnie, gdzie zmarł 8 września 1986 r. Przed śmiercią cierpiał na zaawansowaną demencję.

„Ale mimo wszystko był to powrót do domu” – podkreśla Pisalnik.

„To bardzo wzruszająca historia, ale takich historii mamy wiele. Dzięki zaangażowaniu bliskich te biogramy zyskują niesamowitą wartość, zarówno historyczną, jak i sentymentalną” – mówi Andrzej Pisalnik.

Podkreśla, że te historie, które są do redakcji przysyłane z zagranicy, często z Zachodu, są zazwyczaj lepiej udokumentowane i opracowane.

„Ludzie, którzy mieszkali na Białorusi, w ZSRR, często niszczyli pamiątki, bojąc się posądzenia o jakąś nielojalność wobec władzy sowieckiej. Mimo wszystko jednak wiele się zachowało i udaje się odnaleźć” – opowiada dziennikarz. Jak mówi, właśnie taki jest cel akcji – by mimo trudności zachęcić ludzi do upamiętniania swoich bliskich.

„Dominują oczywiście żołnierze z okresu międzywojennego i z czasów II wojny światowej. Mamy bardzo dużo andersowców, ale również ciekawe przypadki, kiedy ktoś w okresie międzywojennym odbył służbę zasadniczą, a potem walczył w Armii Krajowej” – wylicza rozmówca PAP. Niektórzy, jak dodaje, trafili potem do Dywizji Kościuszki i wojska polskiego podległego Moskwie.

„Najwięcej mamy jednak historii o żołnierzach Armii Andersa, którzy wyszli z ZSRR i walczyli, zostali na Zachodzie albo wrócili do domu, tylko że te powroty są bardzo tragiczne, bo dla większości oznaczały łagry” – wskazuje Andrzej Pisalnik.

Jak dodaje, portal Znadniemna.pl prowadzi „luźne rozmowy” z różnymi instytucjami w Polsce o wydaniu historii „Dziadków w polskich mundurach” pod wspólną okładką.

„To byłoby godne upamiętnienie wojskowych i wynagrodzenie dla tych ich potomków, którzy zadali sobie trud zebrania dokumentów. Byłaby to dla nich niezwykła pamiątka. Każdy przecież by chciał, żeby o jego przodku napisano książkę” – podsumowuje.

Portal Znadniemna.pl i gazeta „Głos znad Niemna na uchodźstwie” redagowana przez Iness Todryk-Pisalnik, publikują biogramy „Dziadków w polskich mundurach” od 2014 r.

PAP/RIRM

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl