Bezrobocie to nadal problem
Tylko statystyki dotyczące bezrobocia rejestrowanego wyglądają coraz lepiej. Rzeczywistość jest zupełnie inna. Bezrobotni nie idą do pracy, bo jej nie ma.
Jak napisał jeden z dzienników status bezrobotnego tracą ci, którzy nie przyjęli ofert z urzędu, wyjechali za granicę czy przeszli na emeryturę lub rentę. Gazeta zauważa, że siódmy miesiąc spada wskaźnik bezrobocia, a liczba osób, które podjęły pracę jest mniejsza niż przed rokiem.
Prof. Józefa Hrynkiewicz podkreśla, że za pomocą statystyk odwraca się uwagę od istotnych problemów. Jak zauważa poseł, skoro zatrudnianie rzekomo wzrasta, a młodzi nie podejmują pracy to rząd ma powód, żeby przerzucić winę na ofiary złej polityki gospodarczej. Efektem jest emigracja młodych ludzi i rozrost szarej strefy.
– Te zabiegi są opanowane w sposób mistrzowski przez PO i PSL. Do takich mistrzowskich zabiegów należy także opowiadanie o tym, że rośnie w Polsce liczba miejsc pracy, zmniejsza się bezrobocie. W ogóle bezrobocie zmniejszyło się podobno o 24 tys. co w stosunku do ponad 2 mln bezrobocia oraz ok. 2 mln zatrudnionych na czarno jest informacją żenującą – stwierdza prof. Józefa Hrynkiewicz.Ekspert dodaje, że w Polsce nie ma żadnych przesłanek, które wskazywałyby na istotne ożywienie gospodarcze, które to z kolei wpłynęłoby na zwiększanie liczby miejsc pracy. Będzie tak w momencie gdy wzrost gospodarczy osiągnie od 4 do 5 proc. zaznacza.
Dziennik Gazeta Prawna/ RIRM