Będą zmiany kadrowe w MSZ i polskich placówkach dyplomatycznych
Rząd chce wymienić kadry dyplomatyczne. Weryfikacją mają zostać objęci pracownicy Ministerstwa Spraw Zagranicznych i placówek zagranicznych – dowiedział się dziennik „Rzeczpospolita”. Na razie nie wiadomo jak rozległe będą zmiany, ale proces ma trwać sześć miesięcy.
Osoby, które zostaną wybrane otrzymają nowe warunki pracy i płacy. Z informacji gazety wynika, że zatrudnienie stracą na pewno ci, którzy byli powiązani z organami bezpieczeństwa PRL. Zmiany mogą objąć nawet 5 tys. osób.
Zmiana kadr zagranicznych jest konieczna już od 20 lat – powiedział Dariusz Sobków, były ambasador tytularny przy Unii Europejskiej.
– Nie jest żadną tajemnicą, jest faktem historycznym, że placówki dyplomatyczne i centrala MSZ były w 100 procentach infiltrowane i kontrolowane przez Służbę Bezpieczeństwa i tajne służby PRL związane ściśle z dyrektywami płynącymi z Moskwy. Są to, więc kadry zupełnie niewiarygodne i w sposób naturalny poddane różnego typu szantażom, bo przecież ci, którzy w Moskwie wiedzieli, kto dla nich pracuje i donosi, oni dzisiaj te dokumenty mają i szantażowali przez wiele lat polskich dyplomatów. Tak, więc jest to oczywiście wymiana bezwzględnie konieczna, szkoda tylko, że spóźniona o tyle lat – komentuje Dariusz Sobków.
Zmiany umożliwi nowelizacja ustawy o służbie zagranicznej. Rząd tłumaczy, że wymiana kadr jest potrzebna, bo polscy dyplomaci m.in. mają niedostatecznie silne więzi z państwem.
RIRM