Będą pieniądze dla szkół uczących Polaków za granicą?
Nawet 34 miliony złotych może wypłacać resort oświaty szkołom, które korespondencyjnie kształcą Polaków za granicą – informuje jeden z dzienników.
W jednej z warszawskich szkół uczniowie korespondencyjni stanowią 80 proc.
Samorządowcy domagają się zmiany przepisów, ponieważ – jak twierdzą – taki system kształcenia jest kosztowny dla budżetu miasta.
Szkoły bronią się, że w ten sposób młodzi Polacy utrzymują kontakt z rodzimą kulturą, a dzięki internetowej platformie edukacyjnej do nauczania nie dopłacają ani rodzice ani gmina.
Poseł Lech Sprawka z sejmowej komisji edukacji zaznacza, że należy wspierać kształcenie domowe, zwłaszcza w obliczu nowych fal emigracji.
– Nie ulega wątpliwości, że rozwiązanie problemu kształcenia sprzyja utrzymaniu więzi rodzinnych. W tej chwili system, który funkcjonuje należy utrzymać, starając się go ewentualnie udoskonalić. Jeśli chodzi o samorządowców i kwestie finansowe, to tak się jakoś dziwnie składa, że samorządy zamiast walczyć o to, żeby część oświatowa subwencji ogólnej była prawidłowo skalkulowana, to swoje pole zainteresowań kierują albo na to, w jaki sposób zaoszczędzić na nauczycielach, albo szukają oszczędności kosztem dzieci i ich rodziców – powiedział poseł Lech Sprawka.
Szacuje się, że w nauczaniu domowym z ramienia szkół prywatnych bierze udział 7 tys. dzieci.
RIRM