Antykanon minister Hall

Z dr. hab. Andrzejem Waśką, literaturoznawcą z Uniwersytetu Jagiellońskiego, byłym wiceministrem edukacji, rozmawia Izabela Borańska

Jak Pan ocenia kanon lektur szkolnych zatwierdzony przez MEN? Uczniowie do matury muszą tak naprawdę znać tylko 18 lektur. Co najistotniejsze, nie ma żadnych utworów Stefana Żeromskiego, nieobowiązkowe są utwory Zbigniewa Herberta, Bolesława Prusa, Elizy Orzeszkowej, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego… Jak to wpłynie na jakość nauczania?

– Wielokrotnie to już mówiłem, że nie można się zgodzić z taką polityką oświatową, która opiera się na założeniu, że skoro młodzież podobno nie czyta, to wobec tego „niech nie czyta”. Szkoła jest po to, żeby formować młodzież, żeby wyrabiać nawyki czytelnicze – to po pierwsze. Myślę, że młodzież ma na to sporo czasu. Po drugie – nie można sobie wyobrazić szkoły bez pełnego kanonu polskiej historii narodowej i bez pełnego kanonu polskiej literatury. Szczególnie ważne są tutaj pozycje, które pani wskazała, jak Herbert, romantyzm, pozytywizm i cały nasz historyczny dorobek. Najważniejsze i najbardziej przerażające jest to, że z podstawy programowej całkowicie zniknęła historia literatury, która przez cały okres trwania polskiej szkoły była podstawą nauczania języka polskiego. Zamiast modelu następujących po sobie epok literackich mamy strukturalistyczny, skrajnie uproszczony model komunikacji literackiej, który po pierwsze – jest drastycznie nieefektywny, a po drugie – zupełnie nie koresponduje z programem historii zapisanym w tej samej podstawie. Program historii też nie jest doskonały, ale tak jak podstawa definiuje język polski i historię, to dwa te przedmioty po prostu nie mają ze sobą nic wspólnego, nie uzupełniają się, nie nakładają się na siebie. To jest wada tej podstawy. Proszę ponadto zwrócić uwagę, że w niej nie ma pojęć historyczno-literackich jak renesans, barok, oświecenie, romantyzm, pozytywizm, Młoda Polska – zniknął nam po prostu całkowicie model epok literackich. Profesor Bartyzel powiedział słusznie, że nie da się wprowadzić młodego człowieka w literaturę bez ukazywania jej w rozwoju historycznym, bez eksponowania epok literackich. To jest skrajnie ahistoryczne podejście. To jest droga donikąd i trzeba się z niej wycofać.


Do czego zobowiązuje słowo „kanon”? Bo patrząc na tę listę lektur, można wywnioskować, że jedynie do minimalizmu i mierności…


– Po pierwsze – kanon musi obejmować lektury, które reprezentują najwyższy poziom artystyczny, to jest po prostu zbiór powszechnie uznanych arcydzieł. Po drugie – kanon musi obejmować utwory ważne dla historii Narodu, takie jak opowiadania Żeromskiego czy „Przedwiośnie”, czy nowele pozytywistyczne, które są dokumentem polskiej historii i budują tożsamość Polaków od pokoleń. Są to więc dwie cechy kanonu – składają się na niego arcydzieła i utwory, których znaczenie wiąże się z historią Narodu i określa jego tożsamość. Kolejną ważną rzeczą jest to, że Naród istnieje, gdy ma wspólny zespół tekstów, które budują więź według wspólnoty. Jeżeli nie będziemy mieli czegoś wspólnego, to przestaniemy być Narodem, rozpadniemy się na wiązkę pokoleń, środowisk, subkultur. I ten program jest prostą drogą do takiego właśnie rozpadu, niestety…


Tłumaczenie, że przecież uczniowie i tak nie czytają lektur, jest usprawiedliwieniem, żeby jeszcze kanon okroić?


– To nie jest prawda, że młodzieży nie chce się czytać lektur. Szkoła jest od tego, żeby coś młodemu człowiekowi narzucić, szkoła nie jest od tego, żeby pytać dziecko, co ono chciałoby w niej robić. Dziecko tego nie wie. Jemu trzeba pokazać jakiś wzór, który starsze pokolenie i nauczyciele uważają za wzór wartościowy. A zbiorem tych wzorów jest właśnie kanon. Chodzi o to, że mamy teraz u steru oświaty takie środowisko intelektualne, które tych wartości po prostu nie uznaje, nie identyfikuje się z polską historią. To są ludzie wychowani na liście przebojów, kinie, kulturze masowej. Problem nie leży w dzieciach i w tym, czy chcą czytać, czy nie, tylko w autorach tej podstawy i w części środowiska pedagogicznego, które formułuje takie opinie, zupełnie absurdalne.


Pamięta Pan, by kiedykolwiek wcześniej były tak drastyczne próby zmian w podstawie programowej, czy była ona kiedykolwiek tak okrojona?


– Jeśli chodzi o dotychczasowe podstawy programowe, to mamy dziś jakiś rekord, odwrócenie się plecami do polskiej kultury. Tak to trzeba nazwać. To rekord minimalizmu i inwazji popkultury do programu szkolnego. W takim natężeniu nie było to widoczne nigdy wcześniej.


Dziękuję za rozmowę.
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl