20 czerwca Dniem Wypędzonych w Niemczech
Niemiecki rząd chce, by 20 czerwca był Dniem Wypędzonych. Politolodzy oceniają, że ta decyzja to realizacja wieloletniej niemieckiej polityki historycznej, która dąży do pomniejszania odpowiedzialności Niemiec za zbrodnie II wojny światowej.
Jednym z elementów jest podkreślanie cierpień wypędzonych Niemców, którzy na podstawie decyzji władz niemieckich, a także na podstawie ustaleń tzw. wielkiej trójki opuścili po wojnie wschodnie tereny dawnej III Rzeszy.
Przesiedleniom czasami towarzyszyły zbrodnie popełniane zazwyczaj przez sowieckich żołnierzy. Niemcy uznają to za niesprawiedliwość dziejową i wielką krzywdę wyrządzoną niemieckiemu narodowi. Postulat dot. Dnia Wypędzonych wielokrotnie podnosiła wcześniej Erika Steinbach – przewodnicząca Związku Wypędzonych.
Europoseł Anna Fotyga, była minister spraw zagraniczna, zauważa, że Niemcy dopasowują prawdę historyczną w zależności od potrzeb.
– Niemcy a za nimi świat, mówią o zbrodniach II wojny światowej; zbrodniach popełnianych przez okupanta niemieckiego na Polakach, na przedstawicielach innych narodów, żydów przede wszystkim, ale i innych narodowości naszej części świata. Tych zbrodni dokonywali naziści, jakby nieznani z narodowości. Natomiast jak dochodzi do omawiania spraw które są przedmiotem zainteresowania państwa niemieckiego, to już dotyczy Niemców, czyli negatywne konsekwencje II wojny światowej, ze swojego punktu widzenia ponosili Niemcy, natomiast zbrodni dokonywali naziści – mówi europoseł Anna Fotyga.
Polityk dodała, że postawa rządu niemieckiego obnaża klęskę polskiej polityki historycznej.
RIRM