„Żydowskie motywy”

O antypolskich filmach prezentowanych na IV Międzynarodowym Festiwalu Filmowym „Żydowskie motywy” w Warszawie z prof. Jerzym Robertem Nowakiem rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler

W kinie Muranów w Warszawie rozpoczyna się jutro IV Międzynarodowy Festiwal Filmowy „Żydowskie motywy”, którego organizatorami są: Stowarzyszenie Żydowskie Motywy, Gmina Żydowska Wyznaniowa w Warszawie i Gutek Film. Podczas kilkudniowych festiwalowych projekcji kilkudziesięciu filmów o tematyce żydowskiej publiczność obejrzy w tym roku i takie, które obrażają Polaków. Czy uważa Pan Profesor, że jest to kolejny celowy atak skierowany przez niektóre środowiska żydowskie w naszą stronę?

– Myślę, że tutaj winę ponosi główny organizator tego festiwalu. O ile wiem, przewodniczącym komitetu jest Andrzej Titkow, reżyser filmowy, syn nota bene byłego sekretarza wojewódzkiego partii w Warszawie. To on powinien dopilnować, żeby wśród tych filmów nie było filmów kłamliwych, pełnych pomówień wobec Polski i Polaków.


Prezentowane filmy będą walczyć o statuetki Warszawskiego Feniksa w trzech kategoriach: fabuła, dokument i krótki metraż. Czy to nie dziwne, że o prestiżową polską nagrodę ubiegać się będą takie filmy, jak chociażby „Świat Marii” w reżyserii Michała Bukojemskiego czy „Odwet Lernera” Gilad Tocatly, które godzą w dobre imię Polaków? W pierwszym mówi się bowiem o wszechobecnym „polskim antysemityzmie”, w drugim o tym, jak podczas II wojny światowej polscy chłopi z sąsiedztwa zamordowali Żydówkę z pięciorgiem dzieci…


– Dobór filmów wyraźnie świadczy o tym, że organizatorzy festiwalu starali się o nagłośnienie w jak najskrajniejszy sposób czarnego obrazu stosunków polsko-żydowskich, zamiast poszukiwania rzeczy łączących nas i zwrócenia uwagi na to, co było ważne w tych stosunkach. Trzeba bowiem podkreślić, że to właśnie w Polsce Żydzi znaleźli schronienie przez setki lat, a w czasie II wojny światowej aż ponad milion Polaków ryzykowało życie swoje i swoich rodzin, biorąc udział w ratowaniu Żydów. Przypomnę, że tę informację o ponad milionie Polaków uczestniczących w pomocy Żydom podał znany historyk IPN dr hab. Jan Żaryn w książce „Wokół pogromu kieleckiego”. Dodajmy, że tysiące Polaków wraz z rodzinami zostało zamordowanych za pomoc Żydom. Ryzykowali wszystko co tylko możliwe dla ratowania bliźnich, podobnie jak Zofia Kossak, słynna pisarka katolicka, która zrobiła tak wiele dla ratowania Żydów, a potem została nikczemnie oszkalowana w czasopiśmie „Midrasz” jako rzekoma rasistka.


Rosyjski reżyser Dmitri Astrachan za niemieckie pieniądze berlińskiego producenta Artura Braunera stworzył ekranową wizję pogromu kieleckiego pt. „Z piekła do piekła”, jeden z najbardziej antypolskich filmów, jakie powstały. Dziś ten sam Artur Brauner ma być gościem honorowym tegorocznego festiwalu „Żydowskie motywy”, podczas którego wyświetlone zostanie jego sześć filmów. Jak Pan Profesor skomentuje ten fakt?


– Oburzył mnie on szczególnie. To jest hańba i kolejny niestety przejaw braku godności niektórych przedstawicieli strony polskiej. Zupełnie tak samo, jak przyjęcie w Polsce i rozmawianie z Israelem Singerem, mimo że tyle osób ostrzegało przed przyjmowaniem w Polsce tego jadowitego polakożercy. A potem już po tygodniu okazało się, że Singer na dodatek jest złodziejem i defraudantem na wielką skalę. No i tak został tylko wstyd. Artur Brauner, jak pisano już szereg lat temu w czasopismach polonijnych i krajowych, stworzył wyjątkowo podły, zajadły i antypolski film „Z piekła do piekła”. Jego reżyserem był Dmitri Astrachan przy współudziale osób z Niemiec, Białorusi i Rosji. Ten film został w 1997 r. na łamach tygodnika „Przekrój” uznany przez Zbigniewa Rogowskiego, świetnego znawcę tematyki polskiej za granicą i filmowej, przez lata będącego w Stanach Zjednoczonych, jako najgorszy i najbardziej podły antypolski film. Co więcej, Rogowski powołał się na zdanie polskiego reżysera, który oglądał film w Hoolywood i stwierdził, że nawet gebelsowcy propagandyści filmowi, którzy stworzyli dziko antysemicki film „Żyd Süff”, nie pokazali Żydów tak strasznie, jak w filmie żydowskiego producenta Braunera pokazano Polaków. Jest tam m.in. straszna scena, jak polski chłop zostaje zbesztany przez niemieckiego oficera nazistowskiego za to, że wyciągnął z kryjówki grupę Żydów i wydał ich w ręce niemieckie po to, by uzyskać w nagrodę kilogram cukru. Zbesztany, jak widać, przez dobrego w cudzysłowie Niemca, oficera nazistowskiego, chłop polski ucieka w popłochu. Takimi scenami karmił pan Brauner w wyprodukowanym przez siebie filmie widzów. I teraz taki człowiek ma być gościem honorowym festiwalu? Już mówiłem o tym w Radiu Maryja zapytując, gdzie nasza godność starej daty, tak jak śpiewał kiedyś Jan Pietrzak. Bo przecież w okresie II Rzeczpospolitej to było praktyką, że nie zapraszano do Polski i bojkotowano wręcz wszystkie filmy każdego reżysera, który splamił się antypolskimi oszczerstwami.


Dlaczego więc minister kultury i dziedzictwa narodowego, pan Kazimierz Michał Ujazdowski nie dość, że nie protestuje, to obejmuje cały festiwal honorowym patronatem? Czy jest to normalne?


– Obawiam się, że nie jest to pierwsze dziwne wystąpienie pana ministra Ujazdowskiego. Przypomnę, że już poprzednim razem, będąc ministrem w rządzie Buzka, doprowadził do usunięcia z Międzynarodowych Targów Książki we Frankfurcie w Niemczech zakwestionowanych przez Niemców za rzekomą antyniemieckość i antyżydowskość wydawnictw Nortomu, bardzo cenionego, polskiego wydawnictwa patriotycznego z Wrocławia. To było szczególnie skandaliczną sprawą. Nieprzypadkowo protestował tu szczególnie mocno m.in. prof. Zbigniew Żmigrodzki. Dodam, że wśród współdziałających przy organizacji festiwalu, obok kilku ambasad, jest Instytut Adama Mickiewicza związany z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Z przerażeniem patrzę, że nawet za tych rządów, z którymi wiążemy tyle nadziei, kontynuuje się bardzo złe praktyki tolerancji wobec antypolonizmu. Pisaliśmy już na ten temat bardzo wiele, począwszy od sławetnej książczyny paszkwilanckiej wydanej pod protektoratem MSZ po angielsku, nagłaśniającej fałsze Grossa. Czy pan minister Ujazdowski akcentuje patriotyzm jutra? Dość dziwnie brzmi ta formuła, bo nam potrzebny jest teraz nie patriotyzm jutra, a patriotyzm na dziś. Dziwnie też wygląda ten jego patriotyzm nagłaśniany formalnie w zestawieniu z takimi faktami, jak patronat nad festiwalem, na którym prezentowane są antypolskie filmy i których gościem honorowym jest taki polakożerca, jak Brauner.


Mirosław Chojecki, dyrektor Festiwalu powiedział o nim m.in. następujące słowa: „Naszym celem podstawowym jest prezentacja dzieł sztuki, tj. filmów odkrywczych, szukających nowych sposobów ekspresji, które nie kolidują z uniwersalnym wymogiem prawdy w twórczości artystycznej”. Jak to się ma do przekłamywania historii w filmach, w których to Polacy, a nie Niemcy są katami Żydów?


– Już casus zaproszenia Braunera jako honorowego gościa festiwalu świadczy o tym, że raczej robi się aż nadto wiele dla deptania prawdy, zamiast starania o nią i odrzucania tych, którzy skupiają się na oszczerstwach i dzieleniu narodów. Dwóch narodów tak mocno dotkniętych przez wojenne zbrodnie.


Dziękuję Panu Profesorowi za rozmowę.


drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl