Zastąpią nas Filipińczycy i Mongołowie

W 2009 r. Polska wycofała swoje kontyngenty wojskowe z misji prowadzonych pod szyldem Organizacji Narodów Zjednoczonych w Libanie, na wzgórzach Golan i z misji UE w Czadzie. Eksperci zauważają, że polskie wojsko wiele na tym straci, ponieważ nasz udział w misjach bliskowschodnich pozwalał przede wszystkim zdobyć cenne doświadczenie naszym żołnierzom, a także ukazywał ważną rolę na arenie międzynarodowej, jaką odgrywaliśmy w działaniach pokojowych. Ponadto nie były to misje kosztowne tak jak w Iraku czy Afganistanie, bo finansowała je w dużej części ONZ.

Były wiceminister obrony narodowej gen. Stanisław Koziej krytycznie ocenia przerwanie misji, jakie polskie kontyngenty pełniły na Bliskim Wschodzie. W jego opinii, powinniśmy kontynuować nasze zaangażowanie na tym terenie ze względu na bogate tradycje Polski, która od wielu lat brała udział w misjach pokojowych prowadzonych pod auspicjami Organizacji Narodów Zjednoczonych. – Bliski Wschód jest regionem, z którym łączą nas bezpośrednie interesy narodowe, dlatego jestem zwolennikiem kontynuowania tam naszego zaangażowania i jednoczesnego redukowania naszych sił w Afganistanie, gdzie nie mamy żadnych narodowych i bezpośrednich interesów. Strategię wygaszania naszej aktywności na Bliskim Wschodzie i pogłębianiu jej w Afganistanie oceniam krytycznie – dodaje Stanisław Koziej.

Z kolei szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło twierdzi, iż likwidacja polskiej aktywności zewnętrznej z tych rejonów jest niezgodna z polską racją stanu. W jego opinii, udział Wojska Polskiego w operacjach poza granicami kraju jest jednym z elementów prowadzenia polityki zagranicznej, a w przypadku rejonu bliskowschodniego pokazywaliśmy, że odgrywamy ważną rolę w kształtowaniu pokoju w tym regionie. Szczygło zwrócił również uwagę no to, że udział polskich sił w misjach bliskowschodnich był refundowany ze środków oenzetowskich, a więc finansowo ponosiliśmy mniejsze koszty niż w przypadku misji, które wynikają z naszego członkostwa w NATO. – Każda misja, czy to bojowa jak w przypadku Afganistanu, czy stabilizacyjna w południowym Libanie, czy na wzgórzach Golan, jest elementem ćwiczenia żołnierzy, którzy uczą się wielu zasad postępowania i procedur współpracy z innymi armiami, które biorą udział w takich operacjach – zauważa.

Podstawowym argumentem, który przesądził o rezygnacji z udziału w misjach bliskowschodnich, według gen. Kozieja, było poszukiwanie kolejnych żołnierzy do Afganistanu, ponieważ Wojska Polskiego nie stać na to, aby wysyłać na misje w różne miejsca świata tak dużej liczby żołnierzy. – Widocznie uznano, że Afganistan jest w tej chwili najważniejszy i trzeba było zlikwidować wszystkie misje oenzetowskie, co oceniam jako błędny priorytet strategiczny – stwierdził Koziej.


Mateusz Dąbrowski
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl