Za kilka lat nie będzie rolnictwa w Europie

Z Rolandem Hureaux, ekonomistą i historykiem, członkiem gabinetu premiera Edwarda Balladura, rozmawia Franciszek L. Ćwik



Mimo otrzymywania największych unijnych subwencji minister rolnictwa Bruno Le Maire twierdzi, że francuskie rolnictwo znajduje się w kryzysie. Jakie są jego przyczyny?

– Reforma polityki rolnej narzucona przez Międzynarodową Organizację Handlu (WTO) w 1992 r. wymagała zmniejszenia ochrony cen skupu na rzecz pomocy bezpośredniej dla rolników. Problem w tym, że ta bezpośrednia pomoc jest jednocześnie niewystarczająca i źle rozdzielona. W praktyce na poziomie europejskim głównymi beneficjentami pomocy są – nie wiadomo dlaczego – banki włoskie. Wiele sektorów rolnictwa cierpi z racji kilkuletniego spadku cen owoców, warzyw, mięsa, ale też mleka, którego ceny były gwarantowane, ale pod naciskiem Brukseli zostało to zlikwidowane.

Co można zrobić na szczeblu francuskim i europejskim, by wyjść z tego kryzysu?

– Na rynku światowym producenci żywności ponoszą koszty, bo nie są zorganizowani tak, jak np. kraje OPEC. Nie mogą oni przejmować kosztów zwyżki cen produkcji poprzez przerzucanie ich na odbiorców. Dlatego trzeba przeorganizować rynek, co miało miejsce w początkach konstrukcji europejskiej, a czego Bruksela nie chce dokonywać od wielu lat w imię liberalizmu. Trzeba także, by WTO uświadomiła sobie, że rolnictwo nie jest sektorem ekonomicznym takim samym jak inne, bo jest nosicielem cywilizacji, i że poszczególne kraje mają prawo opiekować się nim dla jego ochrony.

Czy dlatego Unia powinna wciąż subwencjonować rolnictwo?

– Przede wszystkim powinna zrobić wszystko dla zapewnienia poziomu cen, co oznacza kontrolę na granicach i mniejsze koszty dla podatników. Bez kontroli i bez pomocy za kilka lat nie będzie rolnictwa w Europie.

Jaka powinna być nowa unijna polityka dotycząca rolnictwa?

– Trzeba, by Europa uświadomiła sobie, że sektor rolniczy jest bardzo trudny, wrażliwy na globalizację, a jednocześnie niezbędny dla równowagi gospodarki i społeczeństwa. Europa musi pozostać potęgą rolniczą. Wymaga to opieki, która niestety nie jest zgodna z wymogami WTO. Reguły te nie są, oprócz Europy, respektowane. Dobrze obrazuje to wspieranie producentów bawełny przez USA i ryżu przez Japonię. Jeżeli Europa się nie obroni, to nie będzie w niej rolnictwa.

Czy rolnictwo, podobnie jak inne sektory gospodarki, nie powinno być otwarte na międzynarodową konkurencję, by móc się przed nią bronić?

– Nie ma żadnego przykładu na to, że podstawowy sektor produkcyjny, który nie był kontrolowany przez prywatny, wielki monopol lub zorganizowany przez państwo, mógł przeciwstawić się światowej konkurencji. Wielkie grupy energetyczne i przemysłowe omijają konkurencję poprzez różnego rodzaju kombinacje i porozumienia. Mali w stosunku do nich producenci rolni nie mają takich możliwości i nie mogą przetrwać bez pomocy. Europa bez rolników zostanie odcięta od jej tysiącletniej historii. Brukseli udało się uzyskać to, czego Stalin nie potrafił: wyeliminowanie chłopów. Tak samo w komunizmie, jak i w światowym liberalizmie mamy do czynienia ze zjawiskiem nienawiści do chłopa, bo jest on ucieleśnieniem jednocześnie wolnego człowieka i nosiciela dziedzictwa. Ideologie te preferują anonimowe jednostki i zagubiony „samotny tłum” łatwy do manipulacji.

Sektor rolnictwa otrzymał w ostatnich latach wielkie dotacje. Czy nie byłoby czymś rozsądniejszym przeznaczenie ich na innowacje i badania naukowe?

– Można roztrwonić wiele pieniędzy w badaniach naukowych, płacąc badaczom, którzy niczego nie odkryją. Nie wystarczy szukać, trzeba znaleźć. W rzeczywistości więcej jest badaczy niż „odkrywców”. Naukowiec, który niczego nie odkryje, kosztuje znacznie dużo drożej niż rolnik. Nawet gdyby Europa znalazła jakieś wyjątkowe możliwości odkrywcze, to trzeba, żeby się sama wyżywiła. Jednym z celów wspólnej polityki rolnej była samowystarczalność żywnościowa. By to osiągnąć, trzeba ponieść odpowiednie koszty.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl