Tylko ból rodzin nie był na pokaz

– Nie wolno wam zbliżać się do rodzin – mówią nam organizatorzy. A zatem
świat usłyszy tylko to, co powinien. O bólu, współczuciu, pamięci. Oficjalne
przemówienia były oczywiście wzruszające, we wszystkim zgodne z wymaganiami
protokołu. Tylko nikt nie odpowiedział na pytanie: dlaczego. A nawet takiego
pytania nie zadał!

Ból rodzin był oczywiście autentyczny. One są ponad tym. Ponad grą, jaką
naprawdę była ta ceremonia. W Smoleńsku nie trzeba już było nawet mówić o
pojednaniu polsko-rosyjskim i przyjaźni narodów. Pielgrzymka odbyta pół roku po
tragedii 10 kwietnia miała wywołać emocje. Wszystko to, co dyktuje rozum, a więc
zadawanie pytań, podnoszenie takich problemów jak niezabezpieczenie wraku,
niedopatrzenia i opóźnienia w śledztwie, obstrukcja współpracy ze stroną polską,
musi ustąpić miejsca podniosłości atmosfery i dostojności gości.
Rodziny, którym towarzyszyła małżonka prezydenta Anna Komorowska oraz duchowni
różnych wyznań, przyleciały do Witebska na Białorusi. Stamtąd udały się na
lotnisko Siewiernyj w Smoleńsku, do miejsca złożenia wraku polskiego samolotu.
Ten punkt programu odbył się bez udziału mediów. Podobno na żądanie rodzin.
Organizatorzy zresztą wszystko tak tłumaczą. A o ile część polskich dziennikarzy
interesuje się tą sprawą, o tyle odbiorcy licznych mediów zagranicznych (obecna
była na przykład duża ekipa jednej z azjatyckich agencji informacyjnych) nie
zobaczą, jak Rosjanie traktują dowód rzeczowy, jakim jest wrak polskiego
samolotu.
Trzeba podkreślić, że Rosjanie nie zabezpieczyli pozostałości tupolewa i ze
wszystkich sił bronią do niego dostępu, dlatego rodziny musiały pokonać kilometr
od wraku, który znajduje się w odległej i trudno dostępnej części lotniska, do
miejsca katastrofy.
Na miejscu rozbicia się samolotu na pielgrzymkę czekała rosyjska delegacja z
żoną prezydenta Rosji Swietłaną Miedwiediewą na czele oraz grupa miejscowych
Polaków.
– W tym miejscu na tysiące kawałków rozbił się prezydencki samolot z naszymi
rodzinami na pokładzie i na tysiące kawałków rozbiło się nasze życie –
powiedziała, rozpoczynając uroczystość, główna inicjatorka pielgrzymki Ewa
Komorowska, wdowa po wiceministrze obrony narodowej Stanisławie Komorowskim. –
Nasze serca, jeśli nawet są w takich szczątkach, to są serca żywych ludzi.
Karmmy je miłością i pamięcią – zakończyła swoje wystąpienie.
Następnie głos zabrała Swietłana Miedwiediewa. W imieniu swoim oraz prezydenta
Rosji, a także całego narodu rosyjskiego zapewniała o duchowej łączności z
Polakami, o tym, że dzieli nasz "ból, żal i pamięć". – Głębia naszego
współczucia nie zna granic – dodała. Z kolei Anna Komorowska dziękowała za
zaproszenie i za możliwość objęcia pielgrzymki rodzin swoim patronatem. –
Pielgrzymka zrodziła się z miłości, z potrzeby serca. Taka piękna inicjatywa
mogła powstać tylko w gronie rodzin – mówiła.
Po przemówieniach Ewa Komorowska odczytała nazwiska wszystkich ofiar, następnie
rozpoczęła się modlitwa ekumeniczna, której przewodził ks. Wojciech Drozdowicz z
Warszawy, pastor Witold Twardzik oraz prawosławny metropolita Smoleńska
Teofilekt. Modlitwy oraz fragmenty Pisma Świętego odczytywali również
przedstawiciele rodzin. Kornelia Pilch, żona ewangelickiego kapelana wojskowego,
pastora Adama Pilcha, odczytała modlitwę, która miała zostać odmówiona w Katyniu
10 kwietnia.
Uroczystość na lotnisku zakończyło złożenie wieńców i zapalenie zniczy pod
kamieniem upamiętniającym tragedię. Obie małżonki prezydentów spotkały się
następnie w pobliskim hotelu na rozmowie w cztery oczy. Dziennikarzom nie
ujawniono żadnych szczegółów tego spotkania.
Po rozmowach Swietłana Miedwiediewa mówiła o swojej obecności podczas wizyty
rosyjskiego prezydenta w Polsce, do jakiej ma dojść w grudniu.
Po południu rodziny ofiar i pierwsze damy udali się do Lasu Katyńskiego.
Spotkanie w tym miejscu rozpoczęto od modlitwy i złożenia kwiatów przy
prawosławnym krzyżu w rosyjskiej części cmentarza. Następnie wszyscy przeszli na
Polski Cmentarz Wojskowy. Tam Izabela Sariusz-Skąpska, córka prezesa Federacji
Rodzin Katyńskich Andrzeja Sariusz-Skąpskiego, który zginął w katastrofie pod
Smoleńskiem, wygłosiła przemówienie, w którym mówiła przede wszystkim o
symbolice i historii miejsca upamiętnienia zbrodni katyńskiej. Kapelan rodzin
katyńskich ks. Janusz Bąk odmówił modlitwę, następnie złożono wieńce i zapalono
znicze.
W jednym z samolotów, którymi miały wrócić z Witebska rodziny ofiar katastrofy,
awarii uległ silnik. Z Warszawy do Witebska został wysłany drugi samolot.
 

Piotr Falkowski, Smoleńsk

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl