Tusk jak zwykle „pod publikę”

Z dr. Arturem Górskim, posłem Prawa i Sprawiedliwości, rozmawia Paulina
Jarosińska

W wywiadzie dla BBC Donald Tusk powiedział: "Rosjanie są częściowo winni
katastrofy polskiego samolotu w Smoleńsku, ale się do tego nie przyznają".
Premier dopiero po roku doszedł do punktu, który był punktem wyjściowym "Naszego
Dziennika" od razu po katastrofie. W Pana słynnym wywiadzie dla nas "Oskarżam
Moskwę" rok temu ocenił Pan, że Rosjanie mataczą. I na Pana, i na "Nasz
Dziennik" posypały się wówczas gromy.

– Donald Tusk zdaje sobie sprawę, że znaczna część społeczeństwa obawia się, że
po stronie rosyjskiej jest wiele zaniedbań i błędów. Wskazują na to wyniki
sondaży, a ponieważ premier jest wrażliwy na opinię publiczną, zawsze stara się
dostosować własne wypowiedzi do wyników badań i nastrojów społecznych. O tym, że
są to słowa "pod publikę", nieszczere, świadczy fakt, że do takich wniosków
premier doszedł po roku od katastrofy smoleńskiej. Dodatkowo w przeddzień
rocznicy tragedii, kiedy jest oczywiste, że emocje będą szły znów w górę. Proszę
zwrócić uwagę na fakt, że takiego stanowiska nie prezentuje oficjalnie wobec
Rosji, a jedynie wobec polskich wyborców. Oczywiście z marketingowego punktu
widzenia jest to posunięcie słuszne. Mam jednak nadzieję, że Polacy nie zapomną
uścisku Tuska i Putina i właściwie odczytają fałsz pięknych słów premiera.

Tusk zarzucił również w tym wywiadzie Jarosławowi Kaczyńskiemu, że "jego
rywalizacja z premierem doprowadziła do niesprawiedliwych ocen". Chodzi tutaj o
polityczną odpowiedzialność za katastrofę, do której rząd Tuska nadal się nie
poczuwa.

– Toczy się tutaj podwójna gra. Stanowisko rządu jest obliczone na tych
wszystkich, którzy pogodzili się z winą pilotów – tezą powtarzaną zresztą od
początku przez stronę rosyjską, a premier ma być twarzą tych, którzy mają
jeszcze wątpliwości, tych, którzy widzą czarno na białym zaniedbania Rosjan.
Tego nie da się dziś już po prostu ukryć. Nikt o zdrowych zmysłach nie może im
zaprzeczyć. Wiadomo jednak, że filarem tego gabinetu jest Donald Tusk, który
chce zachować twarz w tej niezwykle trudnej sytuacji. Nie jest nawet wykluczone,
że być może kogoś z rządu "poświęci", by w sondażach jego pozycja nie traciła.
Jeśli chodzi natomiast o moje słowa sprzed roku, myślę, że ci, którzy wówczas
tak mocno mnie krytykowali za wypowiedź o mataczeniu ze strony Rosjan, powinni
mnie dziś przeprosić, ponieważ wiedziałem wtedy, że mówię prawdę. Niektórzy
dochodzą do niej dopiero dzisiaj – musiał minąć cały rok, żeby zdali sobie z
tego sprawę.

Jak oceni Pan to, że premier nadal uważa, że raport MAK jest co najwyżej
niepełny.

– To jest kolejny dowód na to, że mamy do czynienia z grą pozorów. Polska wciąż
nie zmieniła swojego oficjalnego stanowiska. Ci wszyscy, którzy nie zgadzają się
z kształtem i ustaleniami raportu MAK, są piętnowani i traktowani jako wariaci i
wichrzyciele – ludzie, którzy chcą popsuć relacje polsko-rosyjskie. Te "dobre"
relacje z Rosją, dobre ponad interes Polski i Polaków, są nadal priorytetem
obecnego rządu. Mam jednak nadzieję, że przyjdzie taki moment i taka refleksja,
że skończy się bicie nas po twarzy przez Rosjan. Ile razy możemy nadstawiać
policzek i jeszcze dziękować za to, że nas w niego uderzono?

Rosjanie nieraz krytykowali stronę polską: począwszy od winy niedouczonych
pilotów, aż po sugestie, że współpraca z nami nie jest łatwa.

– Rosjanie – krytykowani z wielu stron – starają się odwrócić sytuację –
przekierować zarzuty i uwagę mediów w stronę Polski. Oskarżanie o zaniedbania,
opieszałość w przekazywaniu dokumentów, złą współpracę – te wszystkie zarzuty
można było usłyszeć od Rosjan w kierunku Polski. Ma to zbudować podwójnie
fałszywy obraz: nie tylko jesteśmy winni katastrofy, ale także tego, że tak
trudno dojść do prawdy. Taką strategię przyjęli Rosjanie – zwalają na nas winę,
ukrywając własną.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl