Trzeba tylko jasno trzymać się JEDYNEJ PRAWDY i chcieć służyć

Z o. dr. Tadeuszem Rydzykiem CSsR, dyrektorem Radia Maryja, założycielem i
pierwszym rektorem Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu,
rozmawia o. dr Krzysztof Bieliński CSsR, obecny rektor uczelni

"Kto myśli na rok do przodu, sieje zboże; na dziesięć lat – sadzi las; daleko
w przyszłość – wychowuje dzieci i młodzież". To mądre powiedzenie często jest
przez Ojca przywoływane. Wyraża wielką troskę…

– To jest oczywiste, bo chodzi o rozwój człowieka. Człowiek, żyjąc na ziemi, ma
szansę, by doskonale się rozwinąć. Przez tę ziemię idziemy także ku osiągnięciu
chwały nieba. Dlatego na tej ziemi trzeba się maksymalnie doskonalić. Chodzi
także o to, aby ci już udoskonaleni prowadzili następnych. Dlatego potrzebna
jest dobra uczelnia, tzn. pomoc w rozwoju człowieka, nie tylko fizycznym, nie
tylko intelektualnym, ale przede wszystkim duchowym. Konieczny jest prymat
ducha. Jeżeli duch jest pierwszy i dobrze ukształtowany, to wszystko inne będzie
właściwie uformowane. Dopiero wtedy człowiek jest w pełni człowiekiem, bo
rozwiniętym we wszystkich aspektach swojego człowieczeństwa. I taki człowiek
będzie dla dobra ludzi, rodziny, ojczyzny, innych. To będzie człowiek
rzeczywiście na chwałę Bożą, będący odbiciem doskonałego Pana Boga.

Nakładem wydawnictwa Sióstr Loretanek ukazała się książka Marguerite Peeters
"Globalizacja zachodniej rewolucji kulturowej". Publikacja podejmuje zagadnienie
globalnej rewolucji kulturowej, której celem jest – jak określiła to autorka we
wstępie – "rozprzestrzenienie na całym świecie (…) nowej etyki, która ma (…)
charakter sekularystyczny, jest ona wynikiem rewolucji feministycznej,
seksualnej i kulturowej". W istocie książkę można traktować jako metodyczny
przewodnik po współczesnej kulturze dotkniętej syndromem rozpadu…

– Ja bym nie nazwał tego "nową etyką", bo to jest stara etyka. Stara jak szatan.
To jest to szatańskie "nie" człowieka wypowiedziane Panu Bogu. To jest
zaprzeczenie owego "fiat", tzn. "niech mi się stanie", czego konsekwencją są
antyetyka, antykultura, antypedagogika, antysztuka itd. Pan Bóg jest źródłem
wszelkiego dobra i tylko w Nim i z Nim możemy uporządkować własne życie. To jest
dramat naszych czasów. Lewica przyjmuje dziś tylko inne szaty, ale dalej walczy
i nadal mówi "nie" Panu Bogu, Jego nauce i propozycji dla człowieka. Kiedyś
rewolucja marksistowska próbowała nam wmawiać, iż dla rozwoju ludzi, dla spraw
społecznych prowadzi walkę klas. Przynajmniej tak to usprawiedliwiali. Dzisiaj
nie ma już walki klas, nie ma walki o sprawy socjalne. Jest natomiast walka,
powiedziałbym, rewolucja kulturowa i moralna. To jest zasadniczy problem chwili.
Jest to jednocześnie wyzwanie dla katolików. Mamy pokazywać człowiekowi właściwą
drogę. Bez tego ludzkość się zagubi.

Jak w tym kontekście, w opozycji do wyżej wymienionych zjawisk, postrzega
Ojciec misję założonej przez siebie w 2001 roku Wyższej Szkoły Kultury
Społecznej i Medialnej w Toruniu? Mam na myśli zarówno rodzaj uruchomionych
kierunków kształcenia: dziennikarstwo, politologia, kulturoznawstwo,
informatyka, jak również jakość proponowanej przez uczelnię edukacji.

– Przede wszystkim zależy nam na całościowym rozwoju: intelektualnym,
kulturalnym, ale przede wszystkim na kształceniu charakteru, formacji duchowej.
To jest podstawa. Człowiek właściwie uformowany będzie pomagał kształtować się
innym, stanie się pomocą dla drugich, dla wszystkich: rodziny, społeczeństwa,
Narodu, państwa.
Dodałbym jeszcze jedno. Trudno mi jest powiedzieć, że to ja założyłem uczelnię.
Od samego początku było i jest z nami wielu ludzi. Im wszystkim wyrażam ogromną
wdzięczność za to, że chcą dobrych dzieł, że współpracują ze sobą, że
współtworzą. Od samego początku było dużo spotkań, rozmów, dyskusji. Widzieliśmy
potrzebę założenia uczelni już wtedy, gdy powstawało Radio. Andrzej Frycz
Modrzewski mówił: "Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie".
Chodzi nam także o naszą Ojczyznę, chodzi o każdego człowieka, o wszystkie
społeczności, wszystkie nasze środowiska, ale i o świat.

Powróćmy jeszcze do pytania o jakość kształcenia na toruńskiej uczelni.
Pierwsze uniwersytety powstały w celu poszukiwania i poznawania prawdy. Warto
przypomnieć, że dokonał tego w średniowieczu Kościół katolicki. Dzisiaj uczelnie
zawładnięte ideologią globalizmu postulują deteologizację nauki, odrzucenie Boga
w poszukiwaniu prawdy.

– Tak, my wiemy, jak kończy się odrzucenie Pana Boga. Pokazał nam to bardzo
wyraźnie ostatni, XX wiek. Pokazał, jak boleśnie się to kończy. Obserwujemy w
Polsce "budowanie nowoczesnego państwa". Głosi się dzisiaj hasła takie jak w
marksizmie. To w czasach marksistowskich słyszałem: "postęp, nowoczesność, nauka
rozwiąże problemy", hasła głoszone w imię odrzucenia Pana Boga. Tak… Gdy
odrzucamy Pana Boga, to przechodzimy w sferę kłamstwa. Pierwszym ojcem kłamstwa
jest szatan. Mamy tego rezultaty. Gdy Hitler i Stalin odrzucili Boga,
automatycznie odrzucili prawdę. I co zrobili…?
Tylko w prawdzie. A prawda jest w Panu Bogu i z Panem Bogiem. Tylko tak, jak
mówi Chrystus zapytany przez przedstawiciela władzy, Piłata: "Ja jestem Prawdą".
Cała prawda o człowieku i jego przyszłości, o jego sensie jest w Panu Bogu.
Bardzo boję się ludzi, którzy odrzucają prawdę. Takie są nasze czasy. Panujący w
nich postmodernizm tym się charakteryzuje, że odrzuca się prawdę. Wówczas
zostaje nam egoizm, zostaje jakieś szukanie siebie, które prowadzi aż do takich
tragedii, jakie przeżyła ludzkość XX wieku.

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przygotowuje reformę uczelni
wyższych. Jedną z wielu propozycji reformatorów jest powszechna likwidacja
studiów pięcioletnich i podział na studia licencjackie i magisterskie, zgodnie z
konwencją bolońską. Czy taki podział nie ma na celu obniżenia poziomu
kształcenia? Co naprawdę kryje się za takimi "reformatorskimi" zabiegami?


– Jeżeli oni coś planują, to mają dobrze to już wszystko przemyślane, widzą
dokładnie cele, o których my do końca jeszcze nie wiemy, których normalny
śmiertelnik nie zauważa. Oczywiście reforma szkolnictwa wyższego, edukacji,
podejmowana jest pod płaszczykiem dobrodziejstwa. Wiadomo, czym jest dłuższa
formacja. Jeżeli będzie odpowiedni czas na formację, to będzie ona lepsza, to
wyjdzie mocniejszy człowiek. To jest jedno. ň propos reformy, to widzimy, że
generalnie jest coraz niższy poziom nauczania, począwszy od szkół podstawowych.
Polska była znana z tego, że ze szkół wychodzili ludzie z dużym zasobem wiedzy,
dobrze uformowani. Tak było. Widzimy, co się dzieje teraz. Szkoda, że niektórzy
chcą doprowadzić Polskę do poziomu niby-europejskiego, niby-światowego. A w
Europie i w świecie tylko na niektórych uczelniach jest rzeczywiście wysoki
poziom. Wygląda na to, jakby było kilka kategorii ludzi czy też wiele kategorii
kształcenia. W propozycji świata globalnego chyba właśnie o to chodzi, żeby
tylko niektórzy byli wykształceni i mogli sterować resztą. Tak mi się wydaje. To
przypomina mi straszne czasy, które poznaję tylko z historii. Także ci, którzy
odrzucali Boga – oni też tak kształcili. Mieli różne poziomy dla różnych ludzi.
Było przecież i tak, że Polacy mieli tylko potrafić przejść przez jezdnię,
liczyć do czterech i wiedzieć, gdzie jest stolica – Berlin. A tu chodzi o
maksymalne i całościowe kształcenie. Przede wszystkim, żeby ludzie rozumieli
rzeczywistość. Nie tylko, żeby stali się dobrymi informatykami czy inżynierami,
ale żeby rozumieli rzeczywistość, mieli właściwie poukładaną hierarchię
wartości, wiedzieli, co to jest prawda, odczytali sens życia człowieka sięgający
aż w wieczność, aż w transcendencję.

Uniwersytet w pierwotnym, klasycznym rozumieniu podstawowych swoich założeń
to wspólnota "nauczających" i "uczących się", to relacja mistrz – uczeń.
Odwiedzający WSKSiM zauważają i podkreślają panujący w uczelni personalizm,
podmiotowy sposób traktowania człowieka.

– Cieszę się tym, bardzo cieszę się każdą dobrą opinią. Do Torunia, do WSKSiM,
przybywają ludzie z Polski i ze świata – także z różnych ośrodków naukowych w
świecie – obserwują naszą uczelnię i wystawiają nam potem w swoich środowiskach
bardzo dobre opinie. Trzeba tym tylko się cieszyć, bo dzięki temu widać, że
idziemy w dobrym kierunku. Doceniają to także studenci, zwłaszcza wtedy, gdy idą
na inne jeszcze uczelnie bądź w życie, albo gdy do nas wracają czy przychodzą z
innych uczelni. To jest piękne, gdy o uczelni i panującym w niej klimacie
słyszymy tyle dobrych rzeczy.

W program nauczania WSKSiM, niezależnie od kierunku studiów, wpisane są takie
przedmioty, jak: filozofia, etyka czy też katolicka nauka społeczna. Czy
potrzebne jest dzisiaj zasadnicze uzupełnienie dotychczasowej wiedzy, formacji?

– Właśnie o to chodzi. Wyższa uczelnia, ale także szkoła, nie może przygotowywać
tylko do jakiegoś zawodu, uczyć sprawności. Jej misją jest uczyć samodzielnego
myślenia i rozumienia rzeczywistości, kształcić osobowość, pomóc w rozwoju
ducha. Tak powinno być. Dobrze, że tak jest u nas, bo takie jest myślenie
Kościoła o roli edukacji.

WSKSiM nie zamyka się jedynie we własnych – skądinąd nowoczesnych – murach.
Odbywają się liczne sympozja, konferencje, kongresy o międzynarodowym zasięgu,
prężnie rozwijające się wydawnictwo, tzw. visiting professors, nie wspominając o
corocznym Forum Polonijnym, a wszystko od strony treści natychmiast przekazywane
jest dalej. Ścisła współpraca uczelni z mediami: Radiem Maryja, Telewizją Trwam,
"Naszym Dziennikiem", sprawiają, że to środowisko akademickie dociera do
szerokiej rzeszy Polaków w kraju i poza jego granicami.

– Dzięki współczesnej technice – dodam tu jeszcze do wymienionych już mediów
także internet – uczelnia staje się, wychodzi poza własne mury. Uczelnia
proponuje ciekawe wykłady. Można słuchać ich przez internet, a przez to
poszerzać swoją wiedzę. W ten sposób powstaje środowisko – środowisko poszerzone
o Polonię, o ludzi z Ojczyzny i ze świata. Żeby poznawać świat, trzeba długo
szukać w książkach i daleko podróżować. Tu świat przyjeżdża do nas, i to w
najbardziej wartościowych ludziach, którzy są gośćmi naszych kongresów,
sympozjów czy wykładów gościnnych. Mamy także możliwość wymiany myśli i
doświadczeń z Polonią. W ogóle na uczelni, przy tak rodzinnym traktowaniu
studentów, jest możliwość rozmowy, nawiązania kontaktów, właśnie z tymi
najbardziej wartościowymi ludźmi z Polski, przedstawicielami Polonii i świata.

Państwowa Komisja Akredytacyjna dwukrotnie już przeprowadzała ocenę jakości
kształcenia WSKSiM i za każdym razem była to ocena bardzo dobra. W ogólnopolskim
rankingu wyższych uczelni WSKSiM plasuje się w czołówce, a w województwie
kujawsko-pomorskim zajmuje pierwsze miejsce wśród niepublicznych uczelni
magisterskich. Świadczy to o jej prestiżu, a mimo to cały czas WSKSiM natrafia
na nowe przeszkody…

– Tak jest z każdym dobrem, i to tylko może nas umacniać, tym bardziej nabieramy
sił. Nie żyjemy pod kloszem, nasz rozwój nie jest taki – można by powiedzieć –
cieplarniany. Wierzę w to, że uczelnia jeszcze bardziej zakorzeni się i urośnie.
Poza tym, jeżeli głosimy prawdę, to jest rzeczą oczywistą, że będziemy atakowani
przez kłamstwo. Czasami pytam przychodzących do WSKSiM studentów: "Dlaczego
wybraliście tę uczelnię? Nie przestraszyliście się tego, co mówią o naszym
środowisku, o uczelni?". Odpowiadają: "Właśnie dlatego przyszliśmy". Czyli chcą
czegoś autentycznego i nie boją się pójść pod prąd, aby pięknie i godnie żyć.

Ograniczeniem w podjęciu studiów w WSKSiM, uczelni, która nie otrzymuje
żadnych dotacji państwowych, mogą być pieniądze. Czy jakimś rozwiązaniem nie
byłoby na przykład fundowanie indeksów przez małe społeczności lokalne, np.
parafie? Jak pomóc młodym, zdolnym, a ubogim studentom w podjęciu nauki w WSKSiM
w Toruniu?

– Po pierwsze, nasza uczelnia, mimo że jest prywatna, jest tańsza niż wiele
innych. Nie słyszałem o żadnej tańszej prywatnej uczelni wyższej w Polsce. Od
samego początku towarzyszyła nam myśl, by wychodzić naprzeciw ubogim, a zdolnym
– tym, którzy bez pomocy, wsparcia innych nie mieliby szansy. Dać tej młodzieży
jak najlepsze wykształcenie, jak najlepszą formację ducha, charakteru. Po
drugie, gdyby udało się dotrzeć do ludzi pragnących czynić dobrze – a wierzę, że
jest wiele takich osób; gdyby otrzymać jakąś szerszą pomoc – nawet w niewielkich
kwotach, np. od różnych firm (przecież katolicy, ludzie dobrej woli, też
prowadzą różne dobre firmy czy prywatne inicjatywy i mogliby pomóc uczelni),
wtedy w ogóle uczelnia byłaby bezpłatna. To jest naszym ideałem. Ojciec Rektor
marzy o tym, także ja dołączam się do tego pragnienia. Dziękujemy z serca tym,
którzy już pomagają, dostrzegając sens kształcenia młodzieży w dobrych
uczelniach.

16 października, w 32. rocznicę wyboru Jana Pawła II na Stolicę Piotrową,
obchodzić będziemy uroczyście 10. jubileuszową inaugurację roku akademickiego.
Jakie marzenia dotyczące uczelni towarzyszą Ojcu Założycielowi na tym etapie jej
rozwoju?

– Marzeń tych nie chciałbym ujawniać. Powiem tylko, że na pewno wzrost uczelni.
Wracam myślą do pierwszej inauguracji. Wówczas bardzo się spieszyliśmy. Uczelnia
została zatwierdzona w sierpniu, a pierwsza uroczystość inauguracyjna odbyła się
20 października we wspomnienie św. Jana Kantego, profesora Akademii Krakowskiej,
wielkiego świętego i wielkiego profesora. Błogosławił nam wtedy ten sam biskup,
który będzie na 10. inauguracji – ks. bp Józef Szamocki. Jestem pewien, że Niebo
nam błogosławi, że Pan Bóg nam błogosławi, a jeżeli tak jest, to wszystko będzie
– trzeba tylko mówić "tak", chcieć… Jeżeli zaś przychodzą dobre natchnienia,
to nie należy bać się ich podejmować. Resztę zrobi Pan Bóg we współpracy z nami.
Życzę Ojcu Rektorowi, wszystkim Profesorom i Pracownikom, Studentom i
Pomocnikom, całej uczelni, wiele radości z tego, że w najpiękniejszy sposób
służycie Kościołowi, Narodowi, ludziom. Uczelnia poprzez swoich absolwentów
idzie dalej niż jakaś społeczność lokalna, niż rodzina – ona idzie w świat. To z
pewnością zaowocuje. Już widać niektóre owoce. A co dopiero po latach! Trzeba
tylko jasno trzymać się JEDYNEJ PRAWDY i chcieć służyć.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl