„Ta ziemia jest trupem”

Mija pół roku od narodowej katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Pod
Smoleńskiem, nieopodal Katynia, doszło do katastrofy lotniczej –
bezprecedensowej w dziejach nie tylko Polski, ale także Europy, a nawet świata.
Na terytorium Rosji, tuż obok osławionych dołów śmierci – symbolu sowieckiego
ludobójstwa, zginął prezydent Rzeczypospolitej, a wraz z nim prawie stuosobowa
grupa ludzi stanowiących elitę państwa. Dzieje ostatnich trzystu lat w
stosunkach polsko-rosyjskich to jedno wielkie pasmo agresji, najazdów, zaborów,
okupacji, rzezi bezbronnych, zesłań na Syberię, szubienic na stokach Cytadeli,
strzałów w tył głowy w Katyniu, Miednoje, Charkowie, Bykowni i na całym ogromnym
obszarze imperium zła. Do tego dochodzą liczne, jeszcze inne zbrodnie rosyjskie
na Polakach, a także eksploatacja ekonomiczna Polski przez Rosję carską, a potem
sowiecką, eksploatacja, po której nasza gospodarka nie może pozbierać się po
dziś dzień. Czym dla Polaków była tamta straszna, zbrodnicza, imperialna Rosja,
najtrafniej i najbardziej zwięźle opisał w "Kordianie" Juliusz Słowacki:

"(…) zapytaj mewy lecącej z Sybiru,
Ilu w kopalniach jęczy? a ilu
wyrżnięto?
A ilu przedzierżgnięto w zdrajców
i skalano?
A wszystkich nas łańcuchem
z trupem powiązano.
Bo ta ziemia jest trupem (…)".

Bez względu na wyniki prowadzonego śledztwa w celu wyjaśnienia okoliczności
katastrofy z 10 kwietnia słowa wielkiego polskiego poety będą zawsze tragiczne i
ponadczasowo aktualne: "ta ziemia jest trupem". Co do mnie to bez cienia
satysfakcji odwołuję się do tego, co pisałem w "Naszym Dzienniku" jeszcze 26
listopada 2008 roku: "Na progu XXI wieku Polska jest jedynym państwem Unii
Europejskiej, które otwarcie i z determinacją sprzeciwia się rekonstrukcji
imperium rosyjskiego, które Polakom i innym Europejczykom zabrało na pół wieku
wolność i suwerenność. Imperium zła jest też odpowiedzialne za śmierć milionów,
milionów ludzi, w tym Polaków. Czy prezydent Lech Kaczyński miał być kolejną
ofiarą? Czy za to, że ostrzega konsekwentnie Zachód, UE, NATO przed rosyjskim
imperializmem? (…) Zamachy i mordy polityczne od kilkuset lat stanowią
element, model i metodę rosyjskiego systemu politycznego. (…) Istota sprawy:
strzelano do prezydenta Polski, aby albo go zamordować, albo zranić, albo
zastraszyć. (…) Przy wszystkich wątpliwościach, znakach zapytania, medialnych
i politycznych manipulacjach jedno nie ulega wątpliwości – to był zamach!". To
właśnie wówczas Bronisław Komorowski strzały rosyjskiego patrolu do polskiego
prezydenta podsumował osławionym stwierdzeniem: "Jaka wizyta, taki zamach".
Znamy z historii tradycyjne rosyjskie drugie dno, prowokacje, naprowadzanie na
fałszywy trop. Dlaczego znając dzieje Rosji, znając wszystko to, co Rosjanie
fałszowali i czym manipulowali wokół sprawy katyńskiej – my od pierwszych
momentów zdajemy się praktycznie wykluczać zamach, a nawet zbrodnię doskonałą?
Nie mam podstaw twierdzić i nie wiem, czy premier rządu rosyjskiego był
mordercą. Natomiast z całą pewnością wiem, że przez kilkadziesiąt lat był
wysokim funkcjonariuszem KGB, organizacji morderczej, zbrodniczej, ludobójczej i
totalitarnej. Władimir Putin sam siebie mianował szefem speckomisji, która bada
okoliczności katastrofy z 10 kwietnia. Co do mnie, to nie mam do niego
najmniejszego zaufania. Co innego rzecznik rządu Donalda Tuska minister Paweł
Graś, który zapewniał, że nie było sporu w sprawie oddzielnych wizyt prezydenta
i premiera w Katyniu. Skomentował w ten sposób informację o tym, że osobnych
wizyt chcieli Rosjanie.
Nie ulega wątpliwości, że prezydent Lech Kaczyński został uznany przez Federację
Rosyjską za persona non grata na uroczystościach w Katyniu w 70. rocznicę
zbrodni. Dlatego Putin zaprosił do Katynia jedynie delegację z premierem
Donaldem Tuskiem. To były jednak tylko domysły. Obecnie zaś odnalazł się
zasadniczy dowód dotyczący okoliczności obu wizyt – Tuska i Kaczyńskiego w
Katyniu. To notatka konsula RP w Moskwie, w której konkluduje on presję rosyjską
wywieraną na polską ambasadę: "Rozmówcy ze strony rosyjskiej (…) stwierdzili,
że wariant osobnych wizyt (…) byłby najbardziej korzystny z punktu widzenia
organizacji uroczystości". Notatka pochodzi z lutego 2010 roku! Rozdzielenie
delegacji polskiego premiera i polskiego prezydenta oraz ceremonii w Katyniu na
7 i 10 kwietnia rzeczywiście było dla strony rosyjskiej organizacyjnie
korzystne.
Ale najbardziej korzystne dla Rosji przy śledztwie w sprawie katastrofy jest
stawianie Polski w roli wciąż odsyłanego petenta. To właśnie wzbudza cały szereg
wątpliwości, jakie będą mieli Polacy bez względu na wyniki śledztwa. I proszę mi
nie mówić o teoriach spiskowych, kiedy mamy do czynienia właśnie nie z teorią,
ale z doskonale działającą praktyką ludzi złej woli, do których nie można mieć
zaufania. To właśnie fakty, a nie żadna teoria, to właśnie dezinformacja opinii
publicznej – to wszystko budzi największe wątpliwości, a wątpliwości w tym
szczególnym przypadku mogą nasuwać myśl o zbrodni doskonałej.

Józef Szaniawski
 

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl