Stan schizofrenii prokuratury

Ze Zbigniewem Ziobrą, liderem Solidarnej Polski, ministrem
sprawiedliwości w latach 2005-2007, rozmawia Anna Ambroziak
.

Zwrot w sprawie zabójstwa gen. Marka Papały był do przewidzenia?
– Nie mogę wypowiadać się kategorycznie na ten temat, bo nie mam dostępu do akt
postępowania, w których zawarte są nowe dowody w tej sprawie. Nowe informacje
nie są jednoznaczne i rodzą wiele pytań.

Jakich?
– Wiedza, jaką posiadam na temat przestępcy Igora M. ps. "Patyk", wskazuje, że
nie był bandytą, który posługiwał się bronią palną. "Patyk" nie był killerem,
ale zawodowym złodziejem, kradł samochody. To był przestępca, który posługiwał
się na co dzień sprytem, przebiegłością i dużymi umiejętnościami, jeśli chodzi o
kradzieże samochodów. Ponadto Igor M. specjalizował się w kradzieży drogich,
ekskluzywnych samochodów. Prokuratura potwierdziła przypadki, że jeśli
ukradzione auto nie spełniało jego wymogów, na przykład jeśli chodzi o jego
wyposażenie, to takie auto porzucał. Biorąc to wszystko po uwagę, daewoo espero
gen. Papały nie wydaje się samochodem, który by go interesował. Kolejną
wątpliwością jest to, że jeśli Igor M. chciał ukraść ten samochód, to dlaczego
strzelał do właściciela, gdy ten znajdował się jeszcze w aucie. Musiał przecież
zdawać sobie sprawę z tego, że pocisk może uszkodzić samochód oraz że krew
pozostawi mnóstwo śladów wewnątrz. Jeśli złodziej kradnie samochód, do tego
morduje właściciela, to nie chce, by pozostały ślady jego zbrodni. No i wreszcie
– skoro zamordował gen. Papałę dla rabunku, dlaczego nie ukradł tego samochodu i
nie odjechał. Ponadto policja na miejscu zdarzenia nie znalazła łuski od
pocisku, co raczej wskazuje na profesjonalizm i celowe działanie. Strzał był
niezwykle precyzyjny i przez to śmiertelny. Tak więc inne pytania rodzą się
same. Choć jeszcze raz podkreślę: dopóki nie zobaczę dowodów, nie chcę niczego
wykluczać i kategorycznie się wypowiadać. Pojawienie się nowego świadka
koronnego, który kwestionuje zeznania "Patyka", nie przesądza dziś, która wersja
się potwierdzi. Prokuratorzy w Łodzi dali temu wiarę, ale ich koledzy z Warszawy
nadal podtrzymują zarzuty z aktu oskarżenia przeciwko "Słowikowi" i Boguckiemu.

Obrońca Mariusza M. mecenas Wojciech Woźniacki złożył zażalenie na
aresztowanie swojego klienta. Ocenił, że sytuacja jego klienta jest dziwna, bo
polska procedura karna jej nie przewidziała. Chodzi o toczące się równolegle
postępowania w sprawie śmierci szefa policji.

– Jest to sytuacja rzeczywiście niespotykana, można powiedzieć – swoiste
rozdwojenie jaźni w prokuraturze. Prokuratura Generalna nadzoruje obie sprawy,
jest więc zobowiązana uzgadniać i koordynować działania obu prokuratur, by nie
były one wobec siebie sprzeczne. Robi to wrażenie, jakby nadzór Prokuratury
Generalnej w tej sprawie zawiódł.

Ale podobno istnieje odcisk palca Igora M. pozostawiony na szybie espero?
– Gdyby rzeczywiście był odcisk palca na samochodzie, to wskazywałoby to na jego
obecność na miejscu przestępstwa. Byłaby to istotna poszlaka, z której można by
wnioskować, że uczestniczył w zabójstwie gen. Papały. Trudno mi to jednak
oceniać, gdy nie znamy materiału dowodowego. Warto tu przypomnieć, że na
początku śledztwa w 1998 r. dopuszczono się wielu uchybień. W nieprawidłowy
sposób zabezpieczano potencjalne ślady i dowody na miejscu zdarzenia. Na
ogrodzony teren, gdzie prowadzono czynności, wchodziły osoby postronne, w tym
politycy. To na pewno nie ułatwiało znalezienia śladów i mogło przyczynić się do
ich przypadkowego zatarcia. Podobnie kardynalne błędy popełniano w przypadku
niejasnej śmierci Mirosława Sekuły czy zabójstwa Jaroszewiczów. Wiele dowodów
zostało przez to zaprzepaszczonych. Prokuratura musi sprawdzić, czy świat
przestępczy nie zorganizował prowokacji przeciwko świadkowi koronnemu Igorowi M.
Musimy pamiętać, że "Patyk" obciążył dziesiątki bandytów, w tym najgroźniejszych
członków mafii pruszkowskiej, wołomińskiej czy nowodworskiej oraz wielu
policjantów uwikłanych w korupcję. A to są przestępcy działający profesjonalnie
i zawodowo, którzy potrafią sprokurować dowody i podsunąć organom ścigania
fałszywego świadka, by sprowadzić śledztwo na błędny trop. Dlatego prokuratorzy
muszą tę okoliczność bardzo dokładnie zweryfikować. Niczego nie wykluczam.
Zdarzają się sytuacje, że akcja zmienia się o 180 stopni, jak w filmowym
scenariuszu. Sądzę jednak, że jeżeli łódzcy prokuratorzy zdecydowali się
postawić "Patykowi" zarzuty, to raczej nie zrobili tego w sposób pochopny. Muszą
być pewni swoich racji, w czasie kiedy byłem prokuratorem generalnym, oceniałem
ich działalność jako profesjonalistów.

Jako minister sprawiedliwości starał się Pan o ekstradycję z USA
polskiego biznesmena Edwarda Mazura, twierdząc, że ma "twarde" dowody na jego
udział w zabójstwie szefa polskiej policji.

– W oparciu o dowody, które były wówczas w materiale sprawy, prokuratura jeszcze
w okresie SLD skierowała wniosek o ekstradycję Mazura do USA. Gdy objąłem urząd
ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, prokuratorzy przedstawili
materiał dowodowy i w mojej ocenie pozwalał on uznać, że zarzuty podżegania do
zabójstwa gen. Papały przez Edwarda Mazura były zasadne. Dlatego lojalnie
popierałem stanowisko prokuratury w tej sprawie. Natomiast dzisiaj mamy
oczywiście nową sytuację na skutek pojawienia się nowych dowodów, które kłócą
się z dotychczas zebranymi. Dlatego sprawę tę należy wnikliwie zbadać.

Jarosław Gowin stwierdził niedawno, że 14 lat śledztwa w sprawie śmierci
gen. Papały świadczy o braku skuteczności polskiego wymiaru sprawiedliwości, a
wniosek o ekstradycję Mazura kompromituje polski wymiar sprawiedliwości.

– To śledztwo rzeczywiście jest prowadzone od 14 lat. Chciałbym przypomnieć, że
zarzut współudziału w zabójstwie Ryszardowi Boguckiemu prokuratura postawiła w
2003 r., gdy premierem był Leszek Miller. Zarzut podżegania do zabójstwa
Mazurowi, jak i wniosek do USA o jego ekstradycję został sporządzony i wysłany
również jeszcze za rządów SLD, gdy ministrem spraw wewnętrznych był Ryszard
Kalisz. Kiedy byłem ministrem sprawiedliwości, przestawiono mi dowody
przemawiające za ekstradycją Mazura. Teraz pojawiła się inna wersja wydarzeń, na
którą wówczas zebrane dowody nie wskazywały. Dlatego trzeba ją zweryfikować.
Oczywiście to nie jest łatwe i wymaga czasu. To prawda, śledztwo w sprawie
zabójstwa gen. Papały pokazuje słabość polskiego wymiaru sprawiedliwości, to
postępowanie rozpoczęto w latach 90., zaniedbano wtedy wiele rzeczy. Jak już
mówiłem – nie zabezpieczono właściwie materiału dowodowego. A każdy wie, iż
najistotniejszym momentem dla śledztwa są właśnie pierwsze minuty, godziny po
zdarzeniu. Z każdą chwilą dowody stają się coraz trudniej dostępne, choćby
deszcz może zmyć istotne ślady. Co do ekstradycji Mazura – chronologicznie rzecz
ujmując – z wnioskiem wystąpili prokuratorzy za czasów rządów SLD, potem ja ich
zdecydowanie wspierałem, gdy wybory wygrała PO, zabiegali o to kolejni
ministrowie sprawiedliwości: Zbigniew Ćwiąkalski, Andrzej Czuma oraz Krzysztof
Kwiatkowski. Co więcej, akt oskarżenia przeciwko Ryszardowi Boguckiemu i
"Słowikowi" został skierowany do sądu już za rządów Platformy Obywatelskiej, gdy
ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym był Ćwiąkalski. Można więc
powiedzieć, że dotąd wszystkie opcje, które rządziły, konsekwentnie wspierały
prokuratorów warszawskich, którzy domagali się ekstradycji Edwarda Mazura i
oskarżali Boguckiego i "Słowika". Zwrot w samym postępowaniu nastąpił przecież
niedawno. Musimy więc uzbroić się w cierpliwość do czasu, aż poznamy nowe
dowody. Dziś możemy powiedzieć, że sprawa jest rzeczywiście trudna, również
dlatego, że mamy do czynienia z przestępczością zorganizowaną, gdzie wchodzą w
grę duże pieniądze, gdzie mamy do czynienia z zawodowymi przestępcami.

Ryszard Kalisz uznał, że "rewelacje prokuratury to kompromitacja Ziobry".
– Taka wypowiedź to kompromitacja Kalisza. Widać, że nie wie on, że to za czasów
SLD postawiono zarzuty Mazurowi i Boguckiemu oraz wysłano do USA wniosek o
ekstradycję Mazura. Osobiście udałem się do USA, by wspierać ten wniosek.
Amerykańskie organa śledcze zażądały, by uzupełniono go o pewne materiały, co
uczyniono. Popierałem ten wniosek, jak wcześniej robili to prokurator generalny
w rządzie SLD, gdyż nie było wtedy innych dowodów aniżeli te, które wskazywały
właśnie na Mazura i Boguckiego. To były zeznania świadków, m.in. wdowy po gen.
Papale, która rozpoznała Boguckiego, oraz zeznania kilku świadków koronnych,
były też pewne dokumenty. Jednym słowem, był to poważny materiał dowodowy, który
przemawiał za przyjętą wówczas wersją śledztwa.

Pojawiły się już spekulacje, że skoro śledztwo szło fałszywym tropem,
będą się należały odszkodowania pokrzywdzonym. W domyśle: Ziobro żądał
ekstradycji Mazura, Skarb Państwa za to zapłaci.

– To przedwczesne, by o tym mówić. Jeśli prokurator ma szereg dowodów, ma
obowiązek postawić zarzuty. W trakcie procesu są one weryfikowane.

Dziękuję za rozmowę.

 

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl