Spółdzielczy szturm na sądy

Uwłaszczenie mieszkań spółdzielczych, mimo wyraźnej woli Sejmu i determinacji spółdzielców, wciąż natrafia na opór ze strony władz spółdzielni mieszkaniowych. Po nowelizacji ustawy lokatorzy mieszkań nie są już tak bezbronni jak w poprzednich latach, ustawodawca dał im bowiem do ręki instrumenty do egzekwowania praw, z których nie wahają się korzystać, ale tutaj natrafiają na kolejny mur – tym razem w policji i aparacie sprawiedliwości.


Ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych mówi, że władze spółdzielni mają obowiązek dokonać przekształcenia prawa spółdzielczego do lokalu w pełną własność hipoteczną w ciągu 3 miesięcy od złożenia wniosku przez spółdzielcę. Uchylanie się od tego obowiązku, tak powszechne w ubiegłych latach, w znowelizowanej ustawie uznane zostało za wykroczenie. W ten oto sposób na prezesów spółdzielni, którzy z premedytacją uchylają się od zawarcia stosownej umowy, spółdzielcy otrzymali „bat” w postaci wniosku o ukaranie. Grozi za to grzywna w wysokości 5 tys. złotych. Jak wynika z danych resortu sprawiedliwości – do końca czerwca br. na policję i do prokuratury w całej Polsce wpłynęło aż 1117 takich wniosków, przeważnie podpisanych przez kilka osób.



Niestety, wymiar sprawiedliwości i policja z pewną rezerwą podchodzą do obowiązującej ustawy, niechętnie wkraczając na wewnątrzspółdzielcze poletko. Jak wynika z odpowiedzi Prokuratury Krajowej na zapytanie poselskie posła Jacka Tomczaka (PiS) – do tej pory tylko 274 sprawy z zawiadomień spółdzielców trafiły do sądu, a więc zaledwie co czwarta. Sądy grodzkie wydały jak dotąd tylko 23 wyroki skazujące, nakładając na prezesów spółdzielni grzywny lub nagany. „W niektórych sprawach, mimo uznania prezesa za winnego, odstąpiono od wymierzenia kary” – przyznaje Prokuratura Krajowa. Część z tych orzeczeń jest nieprawomocna, wniesiono apelacje. Dalsze 113 spraw jest w toku. Pozostałe – ponad połowa tych, które trafiły na wokandę – spotkały się z odmową wszczęcia postępowania, umorzeniem lub zakończyły uniewinnieniem prezesa.

– Przede wszystkim za mało wniosków zgłoszonych na policję trafia potem do sądu. Po stronie policji widać brak zaangażowania – ocenia w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” poseł Tomczak. Zapowiedział, że wystąpi do MSWiA z pytaniem o przyczyny tego stanu rzeczy.

– Jeśli sądy nie pomogą w egzekwowaniu prawa, nakładając na opornych grzywny, to proces wyodrębniania własności w spółdzielniach utknie w martwym punkcie. To jest milczący bojkot ustawy ze strony władz spółdzielni. Połowa moich interwencji poselskich tego właśnie dotyczy – zaznaczył parlamentarzysta, odnosząc się do znikomej liczby kar wymierzonych prezesom przez sądy grodzkie.

Oprócz sankcji karnych dla łamiących prawo prezesów ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych przewiduje także możliwość dochodzenia przez spółdzielców swoich praw przed sądem cywilnym. Mogą mianowicie wystąpić do sądu z żądaniem ustanowienia odrębnej własności – wtedy sąd rozpatruje sprawę w trybie procesowym, z udziałem stron i świadków, albo też mogą złożyć do sądu wniosek o ustanowienie odrębnej własności na podstawie niebudzących wątpliwości dokumentów – wtedy sprawa toczy się w trybie nieprocesowym. Według danych Ministerstwa Sprawiedliwości, do sądów powszechnych wpłynęły 742 takie sprawy. Jak się okazuje, w postępowaniu cywilnym, podobnie jak w wypadku rozpatrywania wykroczeń prezesów spółdzielni, wymiar sprawiedliwości nader rzadko przyznaje spółdzielcom rację. Ponad połowa spraw (443) zakończyła się oddaleniem żądania, umorzeniem postępowania, odrzuceniem lub zwrotem pozwu. Żądanie uwzględniono tylko w 19 sprawach. W toku jest dalszych 280 postępowań. Na pocieszenie można zaznaczyć, że dane przedstawione przez resort sprawiedliwości są nie do końca dokładne, ponieważ w tym samym piśmie podano, że do Sądu Okręgowego w Poznaniu wpłynęły 102 sprawy, spośród których w 53, a więc w ponad połowie, uwzględniono powództwo.

– Nie jest tajemnicą, że sądy, zwłaszcza w małych ośrodkach, są uwikłane personalnie, rodzinnie i towarzysko w miejscowe układy, i w związku z tym niechętnie orzekają na niekorzyść prezesów spółdzielni, którzy zawsze są ważnymi figurami w lokalnym środowisku – twierdzi poseł Gabriela Masłowska (PiS), od lat zaangażowana w ruch uwłaszczeniowy i związane z tym prace legislacyjne. Inną częstą przyczyną porażek spółdzielców przed sądami jest, jej zdaniem, wadliwe przygotowanie pozwów.

– Proszę się nie zniechęcać. Konsekwencja i dobrze napisany pozew – to podstawa – radzi spółdzielcom dobijającym się o hipoteczną własność swoich lokali. – U nas w Lublinie też pierwsze pozwy były oddalane, ale dzięki konsekwentnej postawie i znakomicie dobranym argumentom wygrywamy teraz procesy apelacyjne, nawet gdy w sprawie występują prezesi największych spółdzielni.

Posłanka zapowiada, że wkrótce na jej stronie internetowej zainteresowani będą mogli zapoznać się z wyrokami i uzasadnieniami w precedensowych procesach wygranych przez spółdzielców oraz wzorami pozwów w takich sprawach jak np. żądanie wydzielenia nieruchomości jednobudynkowej, objęcie uwłaszczeniem piwnic, bezprawne obciążenie hipoteki kosztami docieplenia lub wpis kosztów docieplenia w akcie notarialnym.


Małgorzata Goss
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl