Sąd nad Katyniem

Z mec. Marią Szonert-Biniendą, dyrektorem Libra Institute z Cleveland w
Ohio (USA), rozmawia Piotr Falkowski
 




Zajmuje się Pani zbrodnią katyńską. Co na ten temat wiedzą Amerykanie?
– Zasadniczo Amerykanie albo nic nie wiedzą, albo uważają, że zbrodnia katyńska
dotyczy wymordowania około czterech tysięcy polskich oficerów w Lesie Katyńskim.
Nie mają żadnej świadomości, że ofiary z Lasu Katyńskiego są tylko symbolem
systemowej zbrodni dokonanej na Narodzie Polskim między 1939 a 1941 rokiem przez
Związek Sowiecki. Polonia podejmuje różnorodne działania w celu poszerzenia
wiedzy na temat zbrodni katyńskiej wśród Amerykanów. Jednym z takich
przedsięwzięć była konferencja zorganizowana rok temu w Waszyngtonie przez
Fundację Kościuszkowską z udziałem wielu osobistości, w tym ambasadorów Polski i
Rosji. Była ona nastawiona na dotarcie do szerokiej opinii publicznej. Natomiast
bardziej naukowy charakter miało sympozjum, które odbyło się w lutym tego roku w
szkole prawa na Case Western Reserve University w Cleveland, Ohio. Było ono
poświęcone aspektom prawnym zbrodni katyńskiej. Z ramienia Libra Institute byłam
współorganizatorką tego sympozjum.

Jak zrodziła się ta inicjatywa?
– Instytut Prawa Międzynarodowego Case Western Reserve University w Cleveland
jest jednym z kilku głównych amerykańskich ośrodków akademickich
specjalizujących się w dziedzinie prawa karnego międzynarodowego. Autorem tej
incjatywy był Henry T. King (1919-2009), prokurator Trybunału Norymberskiego.
Uczelnia ta posiada zatem wieloletnią tradycję ekspertyzy prawnej w tej
dziedzinie. Sympozjum katyńskie składało się z kilku sesji tematycznych.
Pierwsza sesja poświęcona była przedstawieniu faktów, czyli tego, jak w świetle
najnowszej wiedzy historycznej należy rozumieć zbrodnię katyńską, gdyż – jak
wiadomo – w ciągu ostatnich 20 lat zrozumienie zakresu tej zbrodni bardzo się
pogłębiło, ale niestety wiedza ta nie dociera do szerokiej opinii światowej.
Dlatego też ekspertów biorących udział w sympozjum należało najpierw zapoznać z
faktami dotyczącymi zbrodni katyńskiej w świetle najnowszych ustaleń
historycznych. Następnie należało określić zakres pojęciowy zbrodni katyńskiej
oraz przypomnieć ważniejsze nieudane próby dochodzenia sprawiedliwości w tej
sprawie. W kolejnej sesji rozważano, na ile zbrodnię katyńską można
zakwalifikować jako zbrodnię ludobójstwa.

Jak prawo międzynarodowe definiuje ludobójstwo?
– Definicja zapisana w konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni
ludobójstwa z 1948 roku, którą ratyfikowały zarówno Polska, jak i Rosja, odnosi
się do działań podejmowanych w celu wyniszczenia określonych grup chronionych,
takich jak grupy narodowe, etniczne, rasowe czy religijne. Należy dodać, że
grupy polityczne nie zostały poddane ochronie w ramach konwencji o ludobójstwie
za sprawą Związku Sowieckiego, któremu udało się przeforsować wyłączenie grupy
politycznej z listy grup chronionych tą konwencją. A więc aby udowodnić, że
zbrodnia katyńska była ludobójstwem, należy udowodnić, że została ona dokonana
na polskiej grupie narodowościowej. Taki dowód znajdujemy w samym rozkazie Biura
Politycznego KC WPK(b) z 5 marca 1940 roku. Jest w nim wyraźnie powiedziane, że
w obozach jenieckich znajduje się 14 tys. 736 jeńców, z których 97 proc. jest
narodowości polskiej. Następnie skazuje się na śmierć 14 tys. 700 spośród tej
grupy. Rozkaz ten stanowi więc niezbity dowód na to, że zbrodni tej dokonano na
polskiej grupie narodowościowej. Kolejny element definicji ludobójstwa, jaki
należy udowodnić, to zamiar zniszczenia danej grupy chronionej.

Tymczasem przeciwnicy kwalifikacji zbrodni katyńskiej jako ludobójstwa
powołują się często na argument, że jej motyw był polityczny, a nie narodowy.

– Tak, często się słyszy, że Sowieci mordowali polskich oficerów nie dlatego, że
byli oni patriotami walczącymi w obronie swojego kraju, tylko dlatego, że byli
antykomunistami. Argument taki jest błędny z kilku powodów. Przede wszystkim
następuje tu pomieszanie pojęcia "motywu" i "zamiaru". W prawie karnym są to
odrębne pojęcia. Aby wykazać, że Katyń był ludobójstwem w rozumieniu konwencji z
1948 roku, należy udowodnić zamiar wyniszczenia polskiej grupy narodowościowej.
Natomiast kwestia, dlaczego sprawcy mieli taki zamiar, czyli jaki był ich motyw,
nie ma znaczenia. Definicja ludobójstwa została celowo tak skonstruowana, aby
nie ograniczać motywów, jakimi mogli kierować się sprawcy przy niszczeniu grupy
chronionej. Tak jak ograniczono liczbę grup chronionych, wyliczając je w samej
definicji, tak celowo nie wyliczono dopuszczalnych motywów, jakimi miałby
kierować się sprawca. Przewidywano bowiem już wtedy, że sprawcy będą próbowali
zasłaniać się motywami politycznymi, aby udowodnić brak ludobójczego charakteru
działania. Twórcy definicji ludobójstwa długo debatowali nad zagadnieniem
motywu. Przedstawiciele Związku Sowieckiego nalegali, aby w definicji
ludobójstwa wyliczyć dopuszczalne motywy i zawęzić je tylko do motywów
narodowościowych, rasowych, etnicznych bądź religijnych, co odpowiadałoby grupom
chronionym. Pozostałe państwa jednak nie zgodziły się na takie rozwiązanie,
wręcz ostrzegając, że będzie ono używane jako pretekst do uniknięcia
odpowiedzialności za działania ludobójcze. Jest bowiem niezmiernie łatwo
zasłonić się motywem politycznym, aby ukryć motyw ludobójczy. Ostatecznie
sowiecka propozycja, aby ograniczyć listę dopuszczalnych motywów, została
jednoznacznie odrzucona przez ustawodawcę. Przyjęto rozwiązanie zgłoszone przez
Wenezuelę, w którym motywy nie zostały wyliczone. Mimo jednoznacznego stanowiska
ustawodawcy odnośnie do motywu Związek Sowiecki do dziś skutecznie forsuje swoje
oryginalne stanowisko ograniczające rodzaj dopuszczalnych motywów, mając pełną
świadomość, że takie rozwiązanie zostało odrzucone przez ustawodawcę i jest
niezgodne z obowiązującym w tym zakresie prawem. Dlatego też jest szczególnie
bolesne, jeżeli sami Polacy argumentują, że zbrodnia katyńska nie jest
ludobójstwem, gdyż została dokonana z pobudek politycznych. W ten sposób promują
oni rosyjskie stanowisko, które jest niezgodne z literą i duchem prawa
międzynarodowego i sprzeczne z interesem Polski.

A jak odnieśli się do tego problemu eksperci obecni na sympozjum w Cleveland?
– Odbył się swoisty sąd nad Katyniem. Chodziło o to, na ile przedstawione fakty
zbrodni katyńskiej, obrazujące stan wiedzy na chwilę obecną, spełniają znamiona
definicji ludobójstwa. W dyskusji tej oprócz mnie brało udział trzech wybitnych
specjalistów z zakresu ludobójstwa. Dwóch z nich, ambasador USA do spraw zbrodni
wojennych Stephen Rapp i prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego dla
Sierra Leone David Crane, było zdania, że zbrodnia katyńska może się
kwalifikować jako zbrodnia ludobójstwa. Oczywiście użycie słowa "może" wynika z
tego, że dopiero sąd może to ostatecznie rozstrzygnąć. Ale według nich
kwalifikacja ludobójstwa jest uzasadniona. Natomiast dyrektor Irlandzkiego
Centrum Praw Człowieka William Schabas argumentował, że w obliczu ogromnej
presji wywieranej przez Rosję przeciwko uznaniu Katynia za ludobójstwo byłoby
trudno osiągnąć taki rezultat. Należy się liczyć z tym, że ewentualny trybunał
rozstrzygający będzie poddawany ogromnym naciskom politycznym, które mogą mieć
wpływ na ostateczne rozstrzygnięcie. Dawał przykład Łotwy, która oskarżyła
sowieckiego partyzanta o zbrodnie wojenne. Rosja wystąpiła w jego obronie,
twierdząc, że podczas II wojny światowej zbrodnie wojenne mogli popełniać tylko
hitlerowcy, zaś Związek Sowiecki był stroną zaatakowaną i działał w samoobronie.
Rosjanie mają głęboko zakorzenione poczucie bycia wyłącznie ofiarą, co ma
odzwierciedlenie także w ich prawie wewnętrznym. Całemu światu skutecznie
przypominają o ofierze, jaką ponieśli, aby "oswobodzić Europę od faszyzmu".
Profesor Shabas wskazywał, że takie rozumienie historii jest dość powszechne na
świecie. Sprawa łotewska dopiero za którymś kolejnym odwołaniem przebiła się do
świadomości sędziów. Był to ważny precedens zmiany perspektywy rozumienia
historii. Jednakże tego typu przeszkody polityczne i ideologiczne nadal
występują, co może mieć wpływ na sprawę katyńską.

Niektórzy podnoszą argument, że ofiary Katynia to nie tylko Polacy, gdyż byli
wśród nich przedstawiciele mniejszości narodowych przedwojennej Polski.

– To nie ma żadnego znaczenia. Wykładnia prawna konwencji o ludobójstwie oparta
na dotychczasowym orzecznictwie trybunałów międzynarodowych jest jednoznaczna.
Żadna duża grupa ludzi nigdy nie jest całkowicie jednolita. Z punktu widzenia
prawa międzynarodowego nie jest ważne, czy dana grupa była w stu procentach
polska, czy nie. Ważne jest przede wszystkim to, w jaki sposób dana grupa była
postrzegana przez sprawcę zbrodni. W przeciwnym razie oskarżony zawsze mógłby
znaleźć kogoś, kto nie należy do grupy chronionej, aby uniknąć
odpowiedzialności. W ten sposób można rozbić każdą grupę chronioną. Sądy patrzą
przede wszystkim na to, jak sprawca postrzegał grupę poddaną zniszczeniu. Rozkaz
z 5 marca 1940 roku jednoznacznie udowadnia, że sprawcy postrzegali osoby
skazywane na śmierć jako należące do polskiej grupy narodowościowej, co spełnia
wymóg chronionej grupy według konwencji o ludobójstwie.

Inny zarzut jest taki, że zbrodnia katyńska dotyczy małej grupy w stosunku do
całego Narodu Polskiego.

– Argument ten dotyczy zagadnienia zakresu zbrodni katyńskiej. Dzisiaj wiemy, że
zbrodnia katyńska to nie tylko cztery tysiące ofiar odnalezionych w Lesie
Katyńskim. Jest to co najmniej 21 tys. 857 osób zamordowanych w różnych
miejscach Związku Sowieckiego. Do dziś nie znamy pełnej listy osób pomordowanych
ani wszystkich miejsc ich pochówku. Jednocześnie musimy pamiętać, że wraz z
wydaniem rozkazu rozstrzelania 25 tys. 700 obywateli polskich wydano rozkaz
deportacji ich rodzin w głąb Związku Sowieckiego. Rodziny osób pomordowanych są
więc również bezpośrednimi ofiarami zbrodni katyńskiej. Jeżeli założymy, że
zbrodnia katyńska obejmuje również deportacje rodzin osób pomordowanych, to nie
możemy pominąć deportacji pozostałych obywateli polskich. Rodziny katyńskie były
deportowane w kwietniu 1940 roku, ale najokrutniejsza masowa deportacja Polaków
z ziem okupowanych odbyła się jeszcze w lutym 1940 roku. Była to deportacja
zakrojona na masową skalę, obejmująca całe rodziny przedstawicieli terenowych
organów polskiej administracji państwowej, pracowników leśnych i kolejarzy.
Odbywała się ona w koszmarnych warunkach, z wielkim zagrożeniem dla życia i
zdrowia osób deportowanych. Z tego punktu widzenia wszystkie cztery fale
masowych deportacji Polaków z terenów wcielonych do Związku Sowieckiego należy
uznać za część tych samych działań skierowanych na zagładę Narodu Polskiego
podejmowanych w tym samym czasie, co decyzja katyńska przez te same organy ZSRS.
Współcześnie pod pojęciem zbrodni katyńskiej należy rozumieć nie tylko osoby
wymordowane, ale również osoby deportowane w głąb Związku Sowieckiego w okresie
między wrześniem 1939 a czerwcem 1941 roku, kiedy to ZSRS działał we współpracy
z hitlerowskimi Niemcami. Dopiero takie spojrzenie na zakres tej zbrodni
pokazuje kompleksowy plan działania przywódców Związku Sowieckiego skierowany na
wyniszczenie polskiej grupy narodowościowej.

Przeciwnicy ludobójstwa podnoszą w tym kontekście argument, że Naród Polski
nie został wyniszczony, skoro wciąż istnieje.

– Definicja ludobójstwa wymaga, aby grupa podlegająca ochronie została
wyniszczona "w całości lub w części". Przy ocenie, czy warunek ten jest
spełniony, sądy biorą pod uwagę dwa kryteria. Pierwsze jest ilościowe. Liczy
się, jaki odsetek wszystkich członków grupy chronionej został poddany zagładzie.
W tym kontekście należy przypomnieć, że zgodnie z paktem Ribbentrop – Mołotow,
na terenach wcielonych do ZSRS znalazło się 37 proc. ludności ówczesnej Polski,
czyli 13mln 199 tys. mieszkańców, z czego Polacy stanowili 5mln 230 tysięcy.
Weźmy teraz pod uwagę liczbę osób poddanych różnym prześladowaniom, o czym
wspominałam. Dodam, że fale masowych deportacji wcale nie miały się zakończyć na
czwartej deportacji. Przerwał je niespodziewany atak Niemców. Działania
wymierzone przeciwko Polakom i obywatelom polskim innych narodowości, którzy
okazywali lojalność wobec państwa polskiego, miały wieloraki charakter. Dziś
wiemy, że prawie dwa miliony obywateli polskich zostały poddane represjom
obejmującym mordy, deportacje, przymusowe wcielanie do Armii Czerwonej i
aresztowania. Należy przy tym pamiętać, że grupy podlegające prześladowaniom nie
zostały wytypowane na zasadzie klasowej czy politycznej, ale głównie według
kryterium państwowo-narodowościowego, gdyż wywożono i prześladowano przede
wszystkim osoby związane ze strukturami państwa polskiego, urzędników
państwowych, ludzi związanych z administracją i obronnością Polski. W efekcie
prześladowania Polaków i osób lojalnych w stosunku do państwa polskiego w ciągu
20 miesięcy sowieckiej okupacji miały charakter masowy, w zupełności
wystarczający dla uznania wyniszczenia polskiej grupy narodowościowej "w całości
lub w części" zgodnie z definicją ludobójstwa. Jest też drugie kryterium:
jakościowe. Chodzi o to, że zniszczenie grupy może polegać na wymordowaniu
takiej części, bez której nie jest ona w stanie zachować swojej tożsamości i
odrębności etniczno-kulturowej. Jest oczywiste, że Katyń spełnia to jakościowe
kryterium.

A co z możliwością zastosowania konwencji z 1948 roku? Przecież – jak mówią
nawet niektórzy polscy prawnicy – zbrodnia katyńska to rok 1940…

– Trudno zrozumieć, dlaczego Polacy dwoją się i troją, żeby znajdować
przeszkody, zamiast podjąć wysiłek intelektualny dla rozwinięcia argumentów
strony polskiej. Profesor William Schabas, jeden z najlepszych ekspertów od
ludobójstwa, będący też wybitnym znawcą problematyki holokaustu, wypowiedział
się w tej sprawie bardzo zdecydowanie. Otóż konwencja o ludobójstwie jest
kontynuacją statutu londyńskiego, według którego działał Trybunał Norymberski,
powołany dla osądzenia zbrodni II wojny światowej. W Norymberdze po raz pierwszy
użyto pojęcia "ludobójstwo". Dlatego też zastosowanie konwencji o ludobójstwie w
stosunku do zbrodni z okresu II wojny światowej nie stanowi problemu. Być może
rzeź Ormian podczas I wojny światowej byłoby trudniej podciągnąć pod tę
konwencję, natomiast nie ma takiego problemu w przypadku zbrodni z okresu II
wojny światowej. Preambuła konwencji mówi ponadto, że ludobójstwo dotyczy
wszystkich okresów historycznych, a konwencja służy jedynie kodyfikacji tego, co
istniało, istnieje i niestety będzie istnieć. W przeciwieństwie do konwencji o
ludobójstwie z 1948 roku Statut Rzymski Międzynarodowego Trybunału Karnego z
1998 roku jasno stwierdza, że odnosi się on wyłącznie do zbrodni popełnionych po
jego wejściu w życie, czego nie zastrzega konwencja o ludobójstwie. Do
rozpatrzenia skargi w sprawie zbrodni katyńskiej uprawniony jest Międzynarodowy
Trybunał Sprawiedliwości, organ ONZ mający jurysdykcje w sprawie konwencji o
ludobójstwie oraz w zakresie zwyczajowego prawa międzynarodowego.

W sympozjum uczestniczyli też politycy. Czy podzielają to spojrzenie na
Katyń?

– Mieliśmy trzech kongresmanów ze stanu Ohio: jednego senatora i dwóch członków
Izby Reprezentantów. Wszyscy oni podkreślali, że zbrodnia katyńska ma wymiar
międzynarodowy, że nie jest to problem wyłącznie dla Polski bądź Polski i Rosji,
ale jest to problem moralny dla całej społeczności międzynarodowej. Najlepiej
ujął to kongresman Dennis Kucinich, który powiedział, że bezkarność sprawców
zbrodni katyńskiej powoduje kryzys moralny w stosunkach międzynarodowych.
Eksperci prawa międzynarodowego również nawiązywali do międzynarodowego
znaczenia zbrodni katyńskiej, ponieważ zaniechanie w sprawie Katynia jest
integralną częścią współczesnego systemu prawa międzynarodowego, wywodzącego się
z Norymbergi. Trybunał Norymberski stworzył podwaliny dla międzynarodowego prawa
karnego, był precedensem, na podstawie którego rozwija się współczesne prawo
międzynarodowe. Z niego wywodzi się Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. A
Katyń niestety rzuca się ponurym cieniem na cały ten system. Katyń jest moralnym
cierniem w tym systemie nie tylko dlatego, że zbrodnia katyńska nie została
osądzona w Norymberdze, ale także dlatego, że jej sprawcy zasiadali w Trybunale
Norymberskim jako sędziowie. Ponadto Związek Sowiecki został wyznaczony przez
koalicję aliancką do dochodzenia zbrodni popełnionych na terenach okupowanych
przez Niemcy. W efekcie ZSRS prowadził śledztwa i oskarżał innych za zbrodnie,
których sam dokonał. Zbrodnie dokonane na Narodzie Polskim pomijał lub
minimalizował, gdyż w kontekście katyńskim oraz w układzie pojałtańskim miał
interes w tym, aby zbrodnie dokonane na Narodzie Polskim były marginalizowane.
Dlatego leży w interesie społeczności międzynarodowej, aby doprowadzić do
odpowiedniego zadośćuczynienia za zbrodnię katyńską.

Dlaczego jest tak ważne, aby uznać Katyń za ludobójstwo? Czy nie wystarczy –
jak chcą niektórzy politycy – że uzna się go za zbrodnię wojenną?

– To zależy, co nam "wystarczy". Jest to fundamentalne pytanie bezpośrednio
dotyczące polskiej racji stanu. W prawie karnym istnieje hierarchia zbrodni.
Wśród wszystkich zbrodni międzynarodowych ludobójstwo jest zbrodnią najcięższą,
tzw. zbrodnią wszystkich zbrodni. Zbrodnia wojenna to najlżejszy rodzaj zbrodni
międzynarodowej. Następnie mamy zbrodnie przeciwko ludzkości. Kwalifikacja ta
jest obecnie bardzo "modna", gdyż jest wszędzie i często stosowana. Na przykład
nadużycia praw człowieka mogą być kwalifikowane jako zbrodnie przeciw ludzkości.
Ze względu na szerokie stosowanie tej kategorii jej znaczenie jest ostatnio
minimalizowane, wręcz trywializowane. Natomiast uznanie zbrodni za ludobójstwo
daje natychmiastową moralną ochronę na arenie międzynarodowej grupie poddanej
działaniu ludobójczemu. Ta ochrona ma wielką moc sama w sobie, a dodatkowo
nakłada ciężar moralny na sprawcę. Różnica pomiędzy zbrodnią ludobójstwa a każdą
inną zbrodnią jest na arenie międzynarodowej kolosalna. Na zbrodnie przeciwko
ludzkości świat niemalże nie reaguje, gdyż jest ich tak wiele. Natomiast na
ludobójstwo świat nie tylko reaguje, ale wręcz doznaje paraliżu. W Stanach
Zjednoczonych politycy na ogół boją się nawet wymówić słowo "genocide", czyli
ludobójstwo, zastępując je sformułowaniem "the "G" word" (słowo na "G").
Określenie to niesie ze sobą tak wielką moc, że istnieje presja, aby go nie
używać. Dla Polski zaniechanie żądania uznania Katynia za ludobójstwo jest
równoznaczne z zagrożeniem naszego bezpieczeństwa na przyszłość, gdyż bezkarność
zachęca do popełniania podobnych czynów. Natomiast należyte osądzenie zbrodni
katyńskiej zapewni Polsce potężną ochronę moralną na arenie międzynarodowej i
najlepiej może zapobiec popełnieniu podobnej zbrodni w przyszłości.

W Polsce są głosy mówiące, że nie warto o to tak zabiegać, bo szkodzi to
pojednaniu polsko-rosyjskiemu.

– Rosjanie intensywnie pracują nad tym, żeby przekonać Polaków do takiego
stanowiska. Tymczasem z prawno-merytorycznego punktu widzenia zbrodnia katyńska
to jeden z najmocniejszych przypadków znanych w historii do udowodnienia zbrodni
ludobójstwa. Należy dodać, że konwencja o ludobójstwie została stworzona głównie
na podstawie doświadczenia Narodu Polskiego, gdyż jej twórca Rafal Lemkin,
tworząc definicję ludobójstwa, miał przed oczyma przede wszystkim zbrodnie
nazistowskie popełnione na Polakach w latach 1939-1942. Jednak dziś Polska
nigdzie nie jest ani wymieniana, ani uznawana za ofiarę ludobójstwa z rąk
hitlerowców, gdyż nigdy się o to nie dopominała.

Dziękuję za rozmowę.

 


Maria Szonert-Binienda jest absolwentką Wydziału Prawa Uniwersytetu
Warszawskiego (specjalność: prawo międzynarodowe publiczne). Była studentką
podyplomowych studiów dziennikarskich Uniwersytetu Warszawskiego, a w Stanach
Zjednoczonych uzyskała doktorat oraz MBA. Jest dyrektorem Instytutu Libra
zajmującego się popieraniem dobrych stosunków między Polską a USA oraz autorką
wielu prac o tematyce historyczno-prawnej.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl