Rodziny czekają na dostęp do akt

Ustalenie zasad dostępu i wglądu do akt śledztwa było głównym tematem
pierwszego z zaplanowanych spotkań prokuratorów wojskowych z pełnomocnikami
rodzin ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Zdaniem mecenasa Bogdana Borkowskiego,
ze względu na niewielką liczbę dokumentów znajdujących się obecnie w posiadaniu
prokuratury, wiedza rodzin będzie raczej fragmentaryczna.

Decyzja o udostępnieniu akt śledz twa w sprawie nieumyślnego spowodowanie
katastrofy w ruchu powietrznym jest w gestii Wojskowej Prokuratury Okręgowej w
Warszawie, która je prowadzi. – Prokuratura zapewnia przychylność wobec
pokrzywdzonych. Musimy jedynie wprowadzić jakiś porządek w kwestii wglądu, bo
pokrzywdzonych jest dużo – przekonuje płk Zbigniew Rzepa z Naczelnej Prokuratury
Wojskowej.
Obecnie do prokuratury trafiło już kilkanaście wniosków o wgląd w
akta śledztwa Również prokurator generalny Andrzej Seremet w ubiegłym tygodniu
zapewniał, że prokuratorzy są nastawieni pozytywnie do wniosków. Jak informuje
Małgorzata Wassermann, córka posła Zbigniewa Wassermanna, który zginął w
katastrofie, pokrzywdzeni nie chcą utrudniać pracy prokuratury, dlatego jedna
osoba miała ustalić wczoraj sposób udostępniania akt. – Domagamy się dostępu do
akt przede wszystkim dlatego, że dopiero po jego uzyskaniu będziemy w stanie
przeprowadzić jakąś konstruktywną rozmowę z prokuratorem. Dopóki nie wiemy, co
oni zrobili, a czego nie, to rozmowa byłaby na zbyt ogólnym poziomie – mówi
Wassermann. Nie wszyscy mają ustalone terminy spotkań z prokuratorami. – Dopiero
podpisałem pełnomocnictwo, więc spotkanie jeszcze nie jest ustalone – mówi
Andrzej Melak, brat nieżyjącego Stefana Melaka, przewodniczącego Komitetu
Katyńskiego.
Małgorzata Wassermann podkreśla, że rodziny nie ustanowiły
jednego pełnomocnika, ponieważ nie byłby on w stanie prowadzić sprawy, mając
klientów rozsianych po całym kraju. W śledztwie nadal panuje informacyjny chaos.
Potwierdza to Melak, który – jak mówi – jeszcze nie dostał z prokuratury żadnej
informacji, chociażby na temat wszczęcia śledztwa przez prokuraturę wojskową.
Nie wie także, czy ma status pokrzywdzonego. – Jak nie interesował się mną nikt
zaraz po katastrofie, i sam musiałem wszystko robić, tak do tej pory nic się nie
zmieniło – podsumowuje.
Pułkownik Rzepa zapewnia, że do wszystkich
najbliższych ofiar, szczególnie dzieci i małżonków, rozesłano informacje o
nadaniu im statusu pokrzywdzonych, dotyczy to także rodzeństwa czy rodziców.
Dodaje jednak, że w przypadku braku adresów – zwłaszcza tej drugiej grupy osób –
mogły wystąpić pewne trudności.
Jednak mecenas Borkowski jest zdania, że
pokrzywdzeni nie powinni zbyt wiele oczekiwać. – Nie ma jeszcze dokumentacji,
która została wytworzona w Rosji przez tamtejszą prokuraturę, nie ma ekspertyz
komisji ds. wypadków lotniczych w Rosji, a to są materiały, które powinny być
gromadzone przez polską prokuraturę. Do Polski nie dotarły prawdopodobnie
jeszcze żadne materiały. W tej chwili wiedza o śledztwie jest bardzo
fragmentaryczna – zauważa mecenas.
Tymczasem prokuratura wojskowa złożyła w
sądzie wniosek o zniszczenie rzeczy osobistych ofiar smoleńskiej tragedii. Jak
tłumaczył płk Rzepa, chodziło o „utylizację” tych rzeczy z uwagi na zagrożenie
„epidemiologiczne”. Sąd jednak ten wniosek odrzucił, co oznacza, że jest szansa,
iż prokuratura zwróci przedmioty rodzinom.

Paweł Tunia

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl