PO obarcza prezydenta Andrzeja Dudę winą za niską frekwencję w referendum
„To klęska” – tak o frekwencji we wczorajszym ogólnokrajowym referendum mówią politycy Prawa i Sprawiedliwości. Platforma z kolei próbuje winę za to obciążyć obecnego prezydenta Andrzeja Dudę.
Do urn poszło niespełna 7,5 proc. uprawnionych do głosowania. PKW opublikowała na razie wyniki z 32 na 51 okręgów wyborczych.
Za tzw. JOW-ami zagłosowało blisko 80 proc. osób, ponad 16 proc. opowiedziało się za finansowaniem partii z budżetu państwa a 94 proc. za przepisami prawa podatkowego.
Teraz politycy PO mówią, że prezydent Andrzej Duda mógł odwołać to referendum – co więcej – podnoszą, że w takim samym stopniu ponosi on odpowiedzialność za wydatki.
Elżbieta Witek, rzecznik PiS-u zwraca uwagę, że to były prezydent po przegranych wyborach miał jeszcze czas na refleksję.
– Ja przypomnę, że pan Bronisław Komorowski, który ogłosił to referendum pod wpływem przegranej w pierwszej turze wyborów, był jednak jeszcze przez dwa miesiące prezydentem i mógł wycofać swoje pytania i to byłoby w porządku gdyby – w przypadku tego referendum – te pytania wycofał. Natomiast on tego nie zrobił i zostawił tak jak jest – mówi Elżbieta Witek.
Przypomnijmy, że decyzję Bronisława Komorowskiego o rozpisaniu plebiscytu poparli w Senacie politycy PO. Nie dali jednak zielonego światła na referendum, które w imieniu 6 milionów osób chciał przeprowadzić Andrzej Duda.
W referendum, Polacy mieli się wypowiedzieć ws. obowiązku szkolnego dla sześciolatków, wieku emerytalnego oraz Lasów Państwowych.
RIRM