Nierząd albo cyrograf

Opinia publiczna została w ostatnim tygodniu poruszona informacją, że co
dziesiąty podatnik skontrolowany przez urzędy skarbowe podaje, iż swoje dochody
czerpie z nierządu. Domyślam się, że chodzi oczywiście o średnią statystyczną,
co od razu osłabia porażający efekt tej rewelacji. Jak bowiem zauważył lord
Beaconsfield, czyli Beniamin Disraeli, są kłamstwa, ohydne kłamstwa i
statystyka. Kiedy weźmiemy to pod uwagę i spojrzymy na całą rzecz z dystansu, to
od razu uświadomimy sobie, że wszystko zależy od tego, jakie środowisko urzędy
skarbowe mają na myśli – no i przede wszystkim co właściwie rozumieć przez
określenie "nierząd".

Na przykład bez ryzyka przesady można powiedzieć, że w środowisku naszych
Umiłowanych Przywódców odsetek osób czerpiących swoje dochody z nierządu jest co
najmniej pięciokrotnie, a może nawet i ośmiokrotnie wyższy niż wspomniana
średnia statystyczna – oczywiście jeśli pod tym określeniem będziemy rozumieli
KAŻDE sprzedawanie się za pieniądze. Ja nie jestem żadnym moralistą, ale wydaje
mi się, że nierząd intelektualny jest od strony moralnej znacznie gorszy od
tradycyjnego – cielesnego, bo – o czym zapewnia Teodor Dostojewski – o ile w
nierządzie cielesnym dusza w zasadzie nie musi brać udziału, o tyle w nierządzie
intelektualnym uczestniczy przede wszystkim ona. Tak się akurat składa, że ten
intelektualny nierząd i jego przygnębiające efekty możemy obserwować na żywo w
związku z przymierzaniem się naszych Umiłowanych Przywódców do partyjnych list
wyborczych. Każda partia przypomina Arkę Noego, gdzie – jak wiadomo – znajdowały
się egzemplarze rozmaitych gatunków, więc musiało tam być niezłe zamieszanie.
Ale i ta średnia statystyczna wydaje się przesadzona, bo jeśli z ogłoszonej
rewelacji cokolwiek wynika naprawdę, to tylko to, że coraz więcej obywateli
chroni się przed narastającym fiskalizmem w szarą strefę, a te dyfamujące
samooskarżenia są tylko rodzajem samoobrony. Rzecz w tym, że dochodów z nierządu
władze naszego nieszczęśliwego kraju nie bardzo mogą opodatkować, bo czerpanie
zysków z cudzego nierządu, nawet gdyby przybrało postać opodatkowania, jest
przestępstwem. Dlatego właśnie obywatele tak zeznają przed urzędami skarbowymi,
które w desperacji żądają od podatników, by to udowodnili. Łatwo powiedzieć, ale
jak to udowodnić, skoro na pieniądzach napisane jest tylko, że są "prawnym
środkiem płatniczym", a nie w jaki sposób zostały zarobione? Ciekawe, czy urzędy
skarbowe będą żądały bardziej rozbudowanej dokumentacji? Kazus włoskiego
premiera Berlusconiego pokazuje, że technicznie byłoby to możliwe – oczywiście
pod warunkiem, że każda nierządnica albo męski prostytut – bo przecież mężczyźni
nie powinni być tu dyskryminowani – poszłaby w ślady red. Adama Michnika i
przebieg swoich czynności zawodowych nagrywała. Jestem pewien, że gdyby fiskus
się nasrożył, to ludzka pomysłowość znajdzie i na to jakieś remedium, bo czyż
normalny człowiek pozwoli się okradać tylko dlatego, że znaleźliśmy się w mocy
aferzystów i marnotrawców?
Na przykład w ramach tzw. surowych praw stanu wojennego uchwalona została przez
komucha ustawa o zwalczaniu pasożytnictwa społecznego, w myśl której każdy
obywatel, a już zwłaszcza obywatel podejrzany, musiał dokumentować swoje
dochody. Ponieważ w tym czasie uzyskiwałem dochody z podziemnego wydawnictwa, od
których oczywiście nie płaciłem podatku, jako że państwo moją działalność
gospodarczą zwalczało, przygotowałem sobie na tę okoliczność wyjaśnienie, które,
ma się rozumieć, trzeba by było ze mnie wyduszać – że dochody czerpię z
cyrografu, na podstawie którego zapisałem duszę diabłu, a ten pierwszego dnia
każdego miesiąca dostarcza mi umówioną kwotę. Nietrudno się domyślić, że żadnemu
urzędnikowi skarbowemu w takie wyjaśnienie nie wolno było uwierzyć, ale w
charakterze remedium na to niedowiarstwo zamierzałem oskarżyć fiskusa o obrazę
uczuć religijnych, co przenosiło problem skarbowy na grząski grunt
konstytucyjnych praw obywatelskich. Wtedy co prawda nie były one tak
respektowane jak dzisiaj, kiedy to na ich straży stoi mnóstwo operetkowych
urzędów, nie licząc tzw. organizacji pozarządowych – no i kiedy do cyrografów
odwołują się przecież najbardziej wzięte pary z branży przemysłu rozrywkowego.

Stanisław Michalkiewicz
 

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl