Nadchodzi czarna godzina

Najwyraźniej premier Donald Tusk jeszcze nie zdążył dojść do siebie po
uroczystościach odbywanych z powodu pierwszej od początku świata polskiej
prezydencji w Europie i dlatego w przemówieniu wygłoszonym w Parlamencie
Europejskim dał popis propagandy sukcesu, którego nie powstydziłby się nawet
prezes Maciej Szczepański kierujący tubylczą telewizją w epoce najmiłościwiej
nam panującego Edwarda Gierka. Nawiasem mówiąc, Edward Gierek pod koniec swojej
dekady też wolał podróże zagraniczne od krajowych, bo o ile za granicą mógł się
trochę odprężyć, o tyle w podróżach krajowych coraz częściej spotykały go same
zgryzoty
.

Dlatego premier Tusk próbował brylować w Brukseli, bo tubylcy powoli tracą
wiarę w jego opowieści, że jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. Ale integracja
europejska, cokolwiek by o niej nie powiedzieć, ma również pewne dobre strony.
Wiedzą sąsiedzi, jak kto siedzi, więc o ile zasłonięty żelazną kurtyną Edward
Gierek mógł jeszcze jakichś naiwniaków czarować, o tyle premieru Tusku
przychodzi to znacznie trudniej i chociaż deputowani do Parlamentu Europejskiego
niejedno przecież widzieli i słyszeli ("poseł, który przetrzymał dwieście mów w
Genewie, ugryzł w nogę sąsiada i sam o tym nie wie"), to jednak tupet premiera
Tuska nawet na nich zrobił wrażenie, a angielski weredyk Nigel Farage otwartym
tekstem wezwał go, żeby już nie plótł. Jaki pan – powiadają – taki kram, więc
warto wykorzystać chwilę przerwy w jazgocie naszych Umiłowanych Przywódców, by
przyjrzeć się uważniej naszemu kramowi.
Jak wiadomo, dług publiczny naszego nieszczęśliwego kraju przekroczył 800 mld zł
i powiększa się z szybkością co najmniej 6 tys. zł na sekundę. Koszty jego
obsługi w bieżącym roku wyniosą co najmniej 38 mld zł – to znaczy więcej niż
wydatki na wojsko, policję, straże pożarne, straż graniczną itp. Ale to przecież
nie wszystko, bo niezależnie od zadłużenia z tytułu długu publicznego, Polacy są
zadłużeni również "prywatnie". W pierwszym kwartale bieżącego roku długi
gospodarstw domowych sięgnęły prawie 500 mld złotych. Może nie wyglądałoby to
specjalnie dramatycznie, bo jednocześnie wartość oszczędności gospodarstw
domowych w Polsce wynosi obecnie ok. 930 mld złotych, gdyby nie dwie
okoliczności. Po pierwsze – do tych oszczędności wliczone jest 230 mld złotych
zgromadzonych w otwartych funduszach emerytalnych, a po drugie i jeszcze
ważniejsze – prawie 80 proc. gospodarstw domowych nie ma żadnych oszczędności!
Wygląda na to, że kto inny w Polsce ma długi, a kto inny oszczędności i że
oszczędności te gromadzi stosunkowo niewielki, bo około 10-20-procentowy odsetek
gospodarstw domowych. Jest to sytuacja charakterystyczna dla
środkowoamerykańskich tzw. republik bananowych, odznaczających się brakiem klasy
średniej, która w normalnych państwach stanowi podstawę społeczeństwa. Takie
właśnie są długofalowe konsekwencje ekonomiczne i społeczne zaprojektowanego w
1989 roku przez gen. Czesława Kiszczaka i jego konfidentów ekonomicznego modelu
państwa, który nazywam kapitalizmem kompradorskim. O ile bowiem w zwyczajnym
kapitalizmie o dostępie do rynku i możliwości funkcjonowania na nim w zasadzie
decyduje pracowitość i przedsiębiorczość, o tyle w kapitalizmie kompradorskim
przynależność do sitwy, której najtwardszym jądrem w Polsce są bezpieczniacy,
przede wszystkim z bezpieki wojskowej. To oni właśnie wystrugują sobie z banana
tych wszystkich Umiłowanych Przywódców – żeby pilnowali im interesu. Ponieważ
"koń – jaki jest – każdy widzi" – nawet w Parlamencie Europejskim, to premier
Tusk nie ma najmniejszego powodu, by się tak nadymać. Słusznie zatem poseł
Farage wypuścił z niego powietrze.
Tym bardziej że być może już czytał w "Timesie" artykuł Beniamina MacIntyre´a
"Niewywabiona plama na narodowym charakterze", w którym autor przestrzega polski
rząd, iż "nie może sobie pozwolić" na niewypłacenie Żydom 65 mld USD, bo
"zaniechanie tego kroku także będzie kosztować". Widać wyraźnie, że dyrektor
techniczny grupy HEART, powołanej przez rząd Izraela i Agencję Żydowską do
"odzyskania mienia żydowskiego", pani Ania Wierchowskaja, która przed laty
wyszlamowała dla Izraela szwajcarskie banki, już wzbudza swoje pudła rezonansowe
w tzw. prasie międzynarodowej. Nieomylny to znak, że program "odzyskiwania
mienia żydowskiego" w Europie Środkowej, czyli rabunku Polski i innych krajów
regionu, wkracza w decydującą fazę. A jeszcze w 2006 r. wydawało się to zupełnie
nieprawdopodobne, nieprawdaż?

 

Stanisław Michalkiewicz

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl