Janukowycz będzie balansował

Z Pawłem Kowalem, posłem do Parlamentu Europejskiego (Europejscy
Konserwatyści i Reformatorzy), członkiem delegacji ds. stosunków z Ukrainą,
rozmawia Łukasz Sianożęcki

Był Pan obecny podczas zaprzysiężenia Wiktora Janukowycza. Odbywało
się ono w cieniu niesprawdzonych oskarżeń stawianych przez obóz Julii Tymoszenko
i bez udziału ustępującego prezydenta Wiktora Juszczenki…

– Była
to inauguracja różnych, często sprzecznych, sygnałów. Ukraina, podobnie jak
Polska, jest krajem, gdzie emocje w polityce odgrywają naprawdę dużą rolę, i to
odbiło się na tej inauguracji. Trzeba podkreślić, że Julia Tymoszenko sama
zrezygnowała z walki przed sądem o wynik wyborów. A prezydent Juszczenko, mimo
że nie uczestniczył w oficjalnej części uroczystości, przyjmował licznych
zagranicznych gości, zachęcał do tego, żeby Ukraina kontynuowała jego politykę i
dokonywała europejskich wyborów. To należy odczytywać jako elementy pozytywne.
Ponadto wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że pierwszym celem wizyty
Janukowycza będzie Bruksela, z tego powodu najprawdopodobniej nie pojawili się w
Kijowie ani prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, ani premier Władimir Putin.

W czasie pierwszego wystąpienia Janukowycz zaznaczył, że będzie
walczył o równoprawne stosunki z Rosją, Unią Europejską i USA.


Realnie należy się spodziewać, że przynajmniej w pierwszej fazie relacji Ukrainy
z Zachodem będziemy mieć do czynienia ze swego rodzaju powtórką z polityki
Leonida Kuczmy. Janukowycz wyraźnie podkreślił, że chciałby widzieć swój kraj
jako państwo „pozablokowe”, czyli takie, które zachowuje równy dystans do UE i
do Rosji. To oczywiście nie jest możliwe. Jest to hasło, które w kontekście
dzisiejszych stosunków panujących w Europie jest niemożliwe do wykonania.
Faktycznie Janukowycz będzie się starał uprawiać politykę balansu – i w taki
właśnie sposób będzie ją chciał pokazywać. Ale w dużym stopniu będzie to też
polityka konkurencji. Powiedziałbym – konkurencji ofert. Z jednej strony będzie
czekał na oferty Rosji, które w sensie doraźnym mogą być dla niego atrakcyjne,
zwłaszcza w kontekście kryzysu. Z drugiej strony dla modernizacji i
długofalowych zmian na Ukrainie bardziej atrakcyjne są jednak oferty płynące z
państw Unii Europejskiej. Myślę, że najbliższy rok lub dwa lata upłyną pod
znakiem swoistej konkurencji o to, którą drogę wybierze Ukraina.

Wcześniejsze zapowiedzi, że Janukowycz ma mocne sympatie prorosyjskie
i skieruje Ukrainę w stronę Moskwy, nie były do końca trafne?
– Te
zapowiedzi nigdy nie były prawdziwe. Janukowycz to oczywiście polityk bardzo
pragmatyczny, który postawi na polepszenie relacji z Rosją, być może nawet na to
położy nacisk. Ale to samo w sobie nie jest przecież złe. Zwróćmy natomiast
uwagę, że jego pierwsza wizyta zagraniczna to wizyta w Brukseli, gdzie ma do
załatwienia konkretne sprawy. Będzie obserwował, jak jest przyjmowana jego
polityka, i dalsze kroki będzie podejmował już na podstawie tych obserwacji.

Jakie będą pozytywy tej nowej prezydentury dla stosunków
polsko-ukraińskich?
– Na pewno będzie mniej emocji w sferze spraw
historycznych. Polityka prezydenta Juszczenki była bardzo emocjonalna w tym
zakresie, gdyż on sam jest takim człowiekiem i jego wypowiedzi miały właśnie
taki charakter, a najbardziej emocjonalne były jego ostatnie ruchy dotyczące
tego obszaru. Negatywnie wpłynęły na całokształt relacji Polski i Ukrainy.
Myślę, że Janukowycz nie będzie przykładał wagi do tych spraw. Ludzie z jego
otoczenia, a także on sam, podkreślają, że chcieliby prowadzić politykę bardziej
pragmatyczną, ustabilizowaną, opartą o propozycje ekonomiczne, wymianę
gospodarczą. I dlatego sygnałów, że nasze stosunki będą szły właśnie w tym
kierunku, jest więcej. Może o tym świadczyć choćby fakt, że planowane na
kilkanaście minut spotkanie prezydenta Kaczyńskiego z Janukowyczem wyraźnie się
przedłużyło. Nowy prezydent z pewnością pamięta, iż polscy politycy spotykali
się z nim i współpracowali, gdy był premierem. A wreszcie zdaje sobie sprawę z
jednej kwestii będącej poza wszelką dyskusją – że Polska jest jedynym dużym
krajem Europy, dla którego sprawy ukraińskiej drogi na zachód są ważne, bo
dotyczą naszych interesów. I Janukowycz wie, że tutaj może liczyć na Polskę i
nie będzie robił niczego, co by osłabiało nasze wzajemne relacje. A może nawet
będzie próbował demonstrować, że jest w budowaniu tych relacji bardziej
skuteczny niż poprzednik.

Teraz chyba będzie musiał się zmierzyć z problemami
wewnętrznymi?

– Otóż to. To jest obecnie jego prawdziwe wyzwanie.
Kryzys, który dotknął Ukrainę w stopniu dużo większym niż jakikolwiek inny kraj
w Europie, jest powodem, dla którego prezydent musi się skupić na powstaniu
nowego rządu. Toteż pewne jest, że wkrótce dojdzie do dymisji Julii Tymoszenko,
a więc zrodzi się silna opozycja krytykująca działania obozu prezydenta. Oznacza
to, że będzie on miał do czynienia z różnymi, często skrajnie odmiennymi
koncepcjami, np. dotyczącymi negocjacji umowy stowarzyszeniowej z Unią
Europejską i zawieraniem unii celnej z Rosją. Będzie więc pod nieustanną presją,
jego działania zaś przełożą się na poparcie dla Partii Regionów. Może się
okazać, że przy nieumiejętnej polityce i braku rozwiązania podstawowych
problemów Ukraińców już po kilku miesiącach przewaga Julii Tymoszenko nad partią
Janukowycza będzie wyraźna.

Jak może przebiegać formowanie nowego rządu?
– Tymoszenko
spróbuje skonsolidować sprawną, dużą organizację opozycyjną. Myślę, że przejścia
do innych bloków, także dlatego że jest to na Ukrainie utrudnione prawnie, będą
niezbyt liczne. Lecz wszyscy będą czekali, czy nowy rząd, na którego czele
stanie być może były wicepremier Azarow, poradzi sobie z rozwiązaniem
przynajmniej tych najważniejszych problemów, które dziś wynikają przede
wszystkim z kryzysu i problemów gospodarczych.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl