Głos jego przenikał mury – mecenas Stanisław Hejmowski

Rafał Leśkiewicz (IPN Centrala)
 



W archiwum poznańskiego Oddziału IPN zachowało się kilkaset teczek
dotyczących w sposób bezpośredni Powstania Poznańskiego 1956 roku. Znaczną ich
część stanowi dokumentacja będąca świadectwem represji organów bezpieczeństwa
wobec poznańskich robotników. Stający wówczas przed obliczem sądu oskarżeni
mieli po swojej stronie poważnych sojuszników – obrońców. Jednym z nich był
doktor praw Stanisław Hejmowski, oddany swojej profesji prawnik, który za to, że
odważył się bohatersko występować w obronie powstańców, zapłacił olbrzymią cenę.
Mecenas Stanisław Hejmowski to jeden z najwybitniejszych poznańskich prawników.
Urodził się 22 czerwca 1900 r. w Libawie. W 1924 r. ukończył Wydział
Prawno-Ekonomiczny Uniwersytetu Warszawskiego. W okresie od 1930 do 1939 r.
prowadził w Poznaniu własną kancelarię adwokacką. Podczas okupacji mieszkał w
Warszawie. Po zakończeniu wojny zasłynął jako obrońca z urzędu oprawcy "Kraju
Warty" gauleitera Arthura Greisera (czerwiec-lipiec 1946 r.). Dał się wówczas
poznać jako rzetelny prawnik potrafiący bronić osoby, która przez kilka lat
wojny była "panem życia i śmierci" w Wielkopolsce. Tym bardziej że będąc
wyznaczony z urzędu przez Najwyższy Trybunał Narodowy, dwukrotnie odmawiał
obrony, argumentując to krzywdami, jakie go spotkały z rąk Niemców (wypędzenie z
Poznania zimą 1939 r., śmierć dwóch braci)1. Dzięki jego postawie Greiser został
skazany za faktyczne czyny przestępcze, których się dopuścił, dlatego też wyroku
sądowego nie można rozpatrywać w kategorii tzw. zbrodni sądowej. Od 1946 r.
Stanisław Hejmowski był także obrońcą wojskowym. Wielokroć bronił członków
podziemia antykomunistycznego stawianych przed obliczem złowrogiego Wojskowego
Sądu Rejonowego w Poznaniu – stalinowskiego narzędzia terroru.
Stanisław Hejmowski występował jako obrońca w dwóch głośnych "poczerwcowych"
procesach, a mianowicie w procesie "trzech" – będąc obrońcą doręczyciela
pocztowego Jerzego Sroki2, oraz w procesie "dziesięciu", podejmując się obrony
młodego konduktora Romana Bulczyńskiego3. Był liderem zespołu adwokatów
reprezentujących oskarżonych robotników. Procesy poznańskie, biorąc pod uwagę
atmosferę tamtego okresu, miały bez wątpienia charakter polityczny, występowanie
w nich wymagało dużej odwagi. Mecenas Stanisław Hejmowski nie okazywał strachu.
Przy każdej nadarzającej się okazji występował w swoich mowach obrończych
zdecydowanie i ostro przeciwko brutalności organów bezpieczeństwa4. Do historii
przeszły jego przemowy, w których broniąc oskarżonych, atakował system, dowodził
bowiem, że to zła sytuacja gospodarcza w kraju pchnęła robotników do tak
desperackiego kroku. Wielokrotnie podkreślał, że "niezależnie od zarzutów
stawianych poszczególnym oskarżonym i roli, jaką każdy z nich odegrał w
wypadkach czerwcowych, należy przede wszystkim naświetlić przyczyny, na skutek
których one wynikły"5 oraz że "władzom nie udało się rozgryźć wszystkiego i
nadać mu [tj. robotniczemu protestowi – R.L.] charakteru politycznego"6. Winą za
śmierć kilkudziesięciu niewinnych osób obarczył zaś funkcjonariuszy bezpieki.
Procesy odbiły się szerokim echem w Europie i na świecie, gdyż ich przebieg
relacjonowali zagraniczni korespondenci. Na salach sądowych byli również obecni
przedstawiciele ambasad, m.in. USA i Francji. Przemówienia Stanisława
Hejmowskiego komentowano w prasie zagranicznej, co skwapliwie odnotowywały
komunistyczne służby bezpieczeństwa, pisząc: "Rozgłos tej sprawie nadało jego
frazesowe przemówienie w obronie religii i boga [tak w oryginale – R.L.] – oraz
opisy jego sylwetki przez korespondentów zagranicznych – uczestniczących w roli
obserwatorów w procesie"7. Niespełna pół roku po śmierci mecenasa w paryskiej
"Kulturze" ukazał się artykuł Józefa Gidyńskiego, który napisał, że "broniąc
oskarżonych, Hejmowski przemawiał do sądów, jednak głos jego często przenikał
mury sal rozpraw i docierał do opinii publicznej miast, województw, całej
Polski, a w dwu sprawach – dotarł do całego świata"8.
Za taką postawę podczas procesów robotników organy bezpieczeństwa inspirowane
przez komunistyczne władze państwowe postanowiły dać mecenasowi nauczkę, by
boleśnie odczuł, co znaczy wystąpić przeciwko "władzy ludowej"9.
W archiwum poznańskiego Oddziału IPN zachowała się obszerna dokumentacja sprawy
operacyjnej o kryptonimie "Maestro" prowadzonej na Stanisława Hejmowskiego10.
Została ona założona 6 marca 1956 roku. Pretekstem do podjęcia działań
operacyjnych było utrzymywanie przez mecenasa rzekomych rozległych kontaktów z
cudzoziemcami11. Ponadto każdorazowo zwracano uwagę na to, że Stanisław
Hejmowski zasłynął podczas procesów czerwcowych jako osoba wygłaszająca
poruszające mowy obrończe, jawnie w nich krytykując panujący system prawny.
Mimo że sprawa została formalnie założona dopiero w 1956 r., nie znaczy to, że
bezpieka nie interesowała się mecenasem wcześniej. W aktach sprawy znajduje się
również dokumentacja operacyjna UB z lat 40. i początku 50. Podkreślano w nich
każdorazowo, że jest on zdeklarowanym przeciwnikiem "demokracji ludowej,
niekryjącym swoich poglądów politycznych"12. Eskalacja działań operacyjnych
nastąpiła pod koniec 1956 r., po zakończeniu procesów.
Jesienią 1956 r. oficerowie poznańskiego UB udali się w podróż służbową do
Warszawy (Hejmowski mieszkał tam podczas okupacji) w celu ustalenia szczegółów
jego życia. Wykorzystując tamtejszą agenturę wywodzącą się ze środowiska
obrońców (m.in. informatorów o pseudonimach "Wiktor" i "Góral"), starano się
ustalić wszystkich znajomych mecenasa z tego okresu13. Podjęte działania nie
przyniosły satysfakcjonujących rezultatów. Pisano wówczas: "O działalności
politycznej Hejmowskiego z okresu okupacji nic nie wiemy. Prawdopodobnie miał
należeć do AK, lecz nie jest to potwierdzone i udokumentowane"14.
Początkowo sprawę o kryptonimie "Maestro" prowadził Wydział II (kontrwywiad)
KWMO w Poznaniu z uwagi na to, że "figurant" utrzymywał kontakty z
cudzoziemcami. Jednakże w lutym 1959 r. przekazano sprawę do Wydziału III
(zajmującego się m.in. opozycją polityczną), gdyż, jak argumentowano, "istnieje
brak podstawy do dalszego prowadzenia niniejszej sprawy przez Wydział II, z
uwagi na to, że utrzymywane przez fig[uranta] kontakty z osobami przebywającymi
za granicą nie są charakteru szpiegowskiego, natomiast fig[urant] jako
zdecydowany wróg ustroju socjalistycznego może uprawiać działalność
antypaństwową"15. Kilkanaście dni potem oficer operacyjny Wydziału III
poznańskiej SB ppor. Stanisław Kłys stwierdził, że obserwację mecenasa należy
prowadzić pod kątem jego antysocjalistycznej postawy i utrzymywania kontaktów z
działaczami "wrogich" ugrupowań16.
W jednym z wielu planów przedsięwzięć operacyjnych z 17 lutego 1961 r. napisano,
że "w dotychczasowym rozpracowaniu działalności figuranta – pomimo jego aktywnej
działalności, brak było ofensywnych przedsięwzięć zmierzających do całkowitego
wyjaśnienia jego działalności oraz zdobycia dowodów stanowiących podstawę do
zastosowania odpowiednich środków profilaktycznych"17. Funkcjonariusze
"bezpieki" narzekali, że skromny zakres działań operacyjnych spowodowany był
trudnościami w pozyskaniu przydatnej agentury ulokowanej wokół mecenasa. Ta,
która znajdowała się w jego otoczeniu, realizowała zadania o charakterze raczej
ogólnym, bez możliwości wniknięcia w środowisko.
Opracowany przez SB scenariusz działań operacyjnych zmierzał do ustalenia za
pomocą agentury, jaką pozycję zajmował Stanisław Hejmowski w adwokaturze, by
potem móc go skompromitować w środowisku poznańskiej palestry18. Dokładny plan
działań zmierzał do systematycznego zadręczania adwokata kontrolami finansowymi
i skompromitowania go w środowisku jako łapownika i osobę czerpiącą ze swych
praktyk adwokackich zbyt wygórowane honoraria. Pomocni w realizacji zamierzeń SB
okazali się świeżo pozyskani tajni współpracownicy o pseudonimach "Sobkowski" i
"Janusz", którzy mieli bezpośrednie kontakty z mecenasem i udzielali bezpiece
informacji o jego działalności. W tym miejscu warto wspomnieć, że w
rozpracowaniu Stanisława Hejmowskiego uczestniczyło kilku tajnych
współpracowników SB. Byli to oprócz wymienionych powyżej agenci o pseudonimach:
"Wilk", "Paweł", "Staszka", "Jankowski", "Alfred", "Janna", "Konrad", "Śmigły"
oraz "Temida". Funkcjonariusze prowadzący sprawę sukcesywnie sprawdzali, kto z
otoczenia mecenasa może być wykorzystany jako TW.
Ponadto w trakcie prowadzonych działań szeroko korzystano z perlustracji
korespondencji (prowadzonej przez Wydział "W"), jak również podsłuchów
(podsłuchu telefonicznego – "PT"). W materiałach sprawy "Maestro" znajduje się
dokumentacja kilkuset przejrzanych przez "bezpiekę" przesyłek pocztowych oraz
spisy notatek z podsłuchów. Perfidia metod pracy SB była tak dalece posunięta,
że w momencie gdy funkcjonariusze zorientowali się, iż Stanisław Hejmowski może
gromadzić jakiekolwiek materiały mogące mu posłużyć w obronie przed sfingowanymi
zarzutami, natychmiast postanowiono przeprowadzić tzw. tajną rewizję w jego
mieszkaniu w celu ustalenia, o jakie dokumenty konkretnie chodziło19.
W wyniku podjętych działań operacyjnych spreparowano dokumentację świadczącą,
jakoby adwokat pobierał zbyt wygórowane honoraria i nie poddawał ich
odpowiedniemu opodatkowaniu. Na tej podstawie Rada Adwokacka wszczęła przeciwko
niemu postępowanie dyscyplinarne, a minister sprawiedliwości zawiesił go w
prawie wykonywania zawodu. Jakby tego było mało, wymierzony mu został tzw.
domiar podatkowy i grzywna, wszystko na sumę ok. 400 tys. złotych. W aktach
sprawy pojawiają się również informacje o tym, że SB inspirowała powstanie
artykułów prasowych szkalujących adwokata20.
W odpowiedzi na sfingowane zarzuty Stanisław Hejmowski odwołał się do rzecznika
dyscyplinarnego Naczelnej Rady Adwokackiej, pisząc: "Moja praktyka w niczym nie
odbiegała od przepisów", podkreślał przy tym, że prokuratura umorzyła prowadzone
w tej sprawie dochodzenie21.
Na marginesie warto zauważyć, że SB w podobny sposób "ukarała" m.in. mecenasa
Michała Grzegorzewicza – także obrońcę w "procesach poznańskich"22. Na skutek
szykan wyprowadził się on z Poznania, do którego wrócił w 1972 r. tuż przed
emeryturą. W rozmowie przeprowadzonej wiele lat po tamtych wydarzeniach mecenas
M. Grzegorzewicz powiedział: "Zagięto parol szczególnie na Hejmowskiego i na
mnie. Badano nasze wpływy, deklaracje skarbowe. Znaleziono uchybienia. To rzecz
w naszym zawodzie nieunikniona. Jednym to uchodzi na sucho, inni sobie jakoś
załatwiają. Tutaj trzeba było załatwić nas, ponieważ Hejmowski i ja mieliśmy
mocne wystąpienia przeciwko bezpiece"23.
W lipcu 1962 r. funkcjonariusze SB z satysfakcją odnotowali, że Stanisław
Hejmowski nie wykonywał praktyki zawodowej od lipca 1961 roku [Przywrócono mu
prawo wykonywania zawodu w końcu maja 1963 r. – R.L.].
Dalsze działania planowane przez poznańską bezpiekę zmierzały do szybkiego
wyegzekwowania od mecenasa spłaty wszystkich należności. Miano tego dokonać w
ścisłej współpracy z władzami finansowymi. W planach było również dyscyplinarne
skreślenie go z listy adwokatów jako osoby, której zachowanie urągało etyce
prawniczej.
W toku przedsięwzięć operacyjnych zmieniono charakter kontaktów TW "Janusza" z
figurantem sprawy. Dotąd jego zadania skoncentrowane były na odciąganiu
figuranta od jakichkolwiek zamierzeń mających wydźwięk antysocjalistyczny. To
wzbudziło obawy funkcjonariuszy SB, którzy przestraszyli się, że takie podejście
może spowodować, iż Hejmowski będzie posądzał informatora o zbytnią lojalność i
przychylność wobec władz. Dlatego też postanowiono, że podczas wspólnych spotkań
TW "Janusz" również będzie krytykował obowiązujący system, aby nie wzbudzać
jakichkolwiek podejrzeń.
Mecenas Hejmowski, borykając się z problemami finansowymi, starał się uzyskać
paszport, by móc na stałe wyjechać do Szwecji, gdzie mieszkała jego rodzina24.
Niestety, mimo wielu prób za każdym razem otrzymywał odpowiedź odmowną. Podstawą
negatywnych decyzji ze strony władz było jego zadłużenie wobec Skarbu Państwa z
tytułu domiaru podatku i grzywny.
W pierwszej połowie lat 60. SB zanotowała, że mecenas Hejmowski nie podejmował
żadnych działań o charakterze politycznym. Mimo to stosowano wobec niego
inwigilację prewencyjną. Zauważono m.in., że utrzymywał bliskie kontakty z
zakonem dominikanów oraz udzielał pomocy prawnej poznańskiemu duchowieństwu
katolickiemu. Dlatego też oficer S. Kłys pisał w lipcu 1964 r.: "Pomimo że
obecnie Hejmowski nie prowadzi aktywnej wrogiej działalności, to jednak biorąc
pod uwagę jego wrogi stosunek do władzy ludowej, istnieje konieczność dalszej
jego obserwacji"25. Zakres kontroli operacyjnej zwiększał się m.in. wtedy, gdy w
Poznaniu odbywały się Międzynarodowe Targi Poznańskie. Ponadto bezpieka obawiała
się, że mecenas może "wrogo" oddziaływać na innych adwokatów, a tym bardziej na
klientów. Zasadność dalszej obserwacji prawnika potwierdzały raporty agenta
"Janusza", który donosił, że w rozmowach z nim mecenas Hejmowski częstokroć
negował "osiągnięcia w okresie 20 lat PRL". Tajny współpracownik wywodzący się z
grona jego bliskich znajomych podkreślał, że mecenas mówił o czasach "Polski
Ludowej" jako o okresie rozczarowań nie tylko dla niego, ale również dla
większości społeczeństwa26.
Chcąc ustalić charakter kontaktów figuranta z dominikanami, postanowiono
wykorzystać będącego na "łączności" Wydziału IV poznańskiej SB agenta o
pseudonimie "Stachurski". Jego zadaniem było ustalenie osób, z którymi Stanisław
Hejmowski się spotykał, oraz tematów podejmowanych przez niego rozmów27.
Na początku 1967 r. SB z satysfakcją odnotowała, że z uwagi na zły stan zdrowia
mecenas ograniczył swoją działalność adwokacką. Dlatego też jesienią 1968 r.
postanowiono zakończyć jego inwigilację z uwagi na ciężką chorobę i – co za tym
idzie – wycofanie się z aktywnego życia społecznego28. Wniosek o zakończenie
sprawy został zatwierdzony 22 listopada 1968 r., a akta sprawy trafiły do
archiwum29.
W aktach sprawy obiektowej o kryptonimie "Palestra" prowadzonej na środowisko
prawników poznańskich znalazł się taki oto zapis z lutego 1969 r.: "Poznańska
adwokatura nie ma aktualnie "ideologicznych przywódców", które to role spełniali
dotychczas Hejmowski i Kujanek" [Gerard Kujanek – jeden z obrońców robotników
podczas Powstania Poznańskiego w 1956 r. – R.L.]30.
Cena, jaką mecenas Stanisław Hejmowski zapłacił za swoją niezłomną postawę
podczas długoletniej kariery zawodowej, zwłaszcza podczas procesów poznańskich,
była ogromna. Szykany, pomówienia i odwrócenie się od niego części środowiska
poznańskiej palestry spowodowały, że podupadł na zdrowiu. Zmarł 31 maja 1969 r.,
jest pochowany w Poznaniu na cmentarzu w Junikowie.
1 J. Gidyński, Stanisław Hejmowski, "Kultura", Paryż, styczeń-luty 1970 r., s.
166.
2 Zob. m.in. R. Kościański, Proces trzech, "Głos Wielkopolski", nr 73, 27 III
2006, s. 34.
3 Zob. m.in. R. Leśkiewicz, Proces "dziesięciu", "Głos Wielkopolski", nr 80, 4
IV 2006, s. 32.
4 E. Makowski, Poznański Czerwiec 1956. Pierwszy bunt społeczeństwa w PRL,
Poznań 2001, s. 295.
5 Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie (dalej: AIPN), 0749/23, k.
97.
6 Ibidem, Rozmowa S. Hejmowskiego z oskarżonym R. Bulczyńskim, 26 IX 1956 r., k.
86.
7 Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu (dalej: AIPN Po), 08/709,
Okresowa ocena materiałów sprawy ewid[encyjno-]obserw[acyjnej], 30 IV 1958 r.,
k. 9-10.
8 J. Gidyński, op. cit., s. 164.
9 J. Sandorski, Procesy poznańskie z 1956 r. Wątpliwości, polemiki, klimaty,
[w:] Poznański Czerwiec 1956, red. J. Maciejewski, Z. Trojanowiczowa, Poznań
1990, s. 214.
10 AIPN Po, 08/709. O rozpracowaniu S. Hejmowskiego zob. także R. Leśkiewicz,
Adwokat niezłomny, "Głos Wielkopolski", nr 109, 11 V 2006, s. 32.
11 AIPN Po, 08/709, Okresowa ocena materiałów sprawy
ewid[encyjno-]obserw[acyjnej] nr 1869, 30 IV 1958 r., k. 9.
12 Ibidem, Wywiad w sprawie S. Hejmowskiego, 13 III 1952 r., k. 87; ibidem,
notatka informacyjna dotycząca adwokata Hejmowskiego Stanisława, 12 VIII 1954
r., k. 114.
13 Ibidem, Notatka informacyjna z 24 X 1956 r., k. 123-124.
14 Ibidem, Notatka informacyjna z 16 VIII 1962 r., k. 337.
15 Ibidem, Postanowienie o przesłaniu (przekazaniu) sprawy ewidencji operacyjnej
z 3 II 1959 r., k. 11.
16 Ibidem, Notatka służbowa z 24 II 1959 r., k. 4.
17 Ibidem, k. 17.
18 Funkcjonariusze pisali, że S. Hejmowski "uznawany jest powszechnie jako
wybitny specjalista w sprawach karnych (chodzą opinie, że jest w tym względzie
najlepszy w Polsce" (AIPN Po, 08/709, Notatka informacyjna z 9 III 1961 r., k.
201).
19 Ibidem, Plan przedsięwzięć operacyjnych do sprawy operacyjnej obserwacji z 24
X 1961 r., k. 26 [zadanie dotyczące "tajnej rewizji" dopisane odręcznie przez
oficera].
20 Ibidem, k. 22, 25.
21 Pismo do rzecznika dyscyplinarnego Naczelnej Rady Adwokackiej w Warszawie z 1
VIII 1961 r., maszynopis w zbiorach autora.
22 Mecenas M. Grzegorzewicz występował jako obrońca w procesach "dziewięciu" i
"dziesięciu".
23 Wywiad prasowy przeprowadzony przez Zenona Bosackiego z Michałem
Grzegorzewiczem, [w:] S. Jankowiak, E. Makowski, Poznański Czerwiec 1956 w
dokumentach, Poznań 1995, s. 229.
24 W Szwecji mieszkali: jego pierwsza żona Łucja, syn Adam i córka Teresa.
25 AIPN Po, 08/709, Plan przedsięwzięć operacyjnych do sprawy operacyjnej
obserwacji krypt. "Maestro" z 27 VII 164 r., k. 36v.
26 Ibidem, Plan przedsięwzięć operacyjnych do sprawy operacyjnej obserwacji
"Maestro" z 10 III 1965 r., k. 38.
27 Ibidem, k. 38v.
28 Ibidem, Analiza materiałów sprawy obserwacji krypt. "Maestro" z 22 XI 1968
r., k. 47.
29 Ibidem, Wniosek o zakończenie sprawy, 22 XI 1968 r., k. 48.
30 Ibidem, 0077/16, Informacja po zagadnieniu adwokatury woj. poznańskiego, luty
1969 r., k. 27.
Przedruk z "Biuletynu IPN" 2006, nr 6

Rafał Leśkiewicz (IPN
Centrala)

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl