Anglikanie w Kościele katolickim
Opublikowanie 9 listopada br. przez watykańską Kongregację Nauki Wiary konstytucji apostolskiej Benedykta XVI „Anglicanorum coetibus” to jedno z ważniejszych wydarzeń mijającego roku. Dokument ten ustanawiał ordynariaty personalne dla byłych anglikanów, którzy postanowili wejść w pełną jedność z Kościołem katolickim, uznając prymat Następcy św. Piotra i zachowując jednocześnie elementy specyficznego duchowego i liturgicznego dziedzictwa anglikańskiego.
Początek większego rozłamu w łonie Wspólnoty Anglikańskiej i zwrócenie się licznych jej wiernych ku Kościołowi katolickiemu datuje się na początek lat 90. Związane to było najpierw z dyskusją, a potem ze zgodą hierarchii anglikańskiej na ordynację kobiet.
Już w 1991 r. powstała Tradycyjna Wspólnota Anglikańska (Traditional Anglican Communion), która z czasem zgromadziła ponad 400 tys. anglikanów, m.in. w Wielkiej Brytanii, Australii, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych, którzy zerwali jedność z arcybiskupem Canterbury, kierując swe myśli ku Kościołowi katolickiemu. W 1992 r. w obrębie anglikanizmu powstało stowarzyszenie „Forward in Faith” (Naprzód w wierze) protestujące przeciw udzielaniu święceń kobietom, które w ciągu 15 lat skupiło ponad 800 anglikańskich parafii.
Już w latach 90. odnotowano przejścia duchownych i wiernych Wspólnoty Anglikańskiej na łono Kościoła katolickiego. Z czasem tendencja ta stawała się coraz silniejsza, obejmując głównie tych wszystkich, którzy nie zgadzali się z liberalnymi reformami we wspólnocie, jak udzielanie święceń biskupich kobietom i homoseksualistom czy błogosławienie związków homoseksualnych. Z wielu ich publicznych wypowiedzi wynika, że właśnie z tych powodów anglikańscy tradycjonaliści traktowani byli jako wierni drugiej kategorii. W 2007 r. stojący na czele Tradycyjnej Wspólnoty Anglikańskiej australijski arcybiskup John Hepworth napisał list do Benedykta XVI, wyrażając pragnienie pełnej jedności z Kościołem katolickim. Niedługo potem biskupi tej wspólnoty podpisali Katechizm Kościoła Katolickiego…
Sebastian Karczewski