Przedstawicielka „STOP NOP”: Szpital w Białogardzie rozpowszechnia nieprawdziwe informacje dot. rodziców zabranego noworodka
Droga prowadzi przez rozmowę, edukację, odpowiadanie na wątpliwości rodziców, a nie nasyłanie na nich sądu i odbieranie władzy rodzicielskiej; Obowiązkowe szczepienia to praktyki totalitarne wobec rodzin – podkreśla Justyna Socha w rozmowie z redakcją Radia Maryja. Wiceprezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach „STOP NOP” odniosła się do głośnej informacji dot. rodziców, którzy rzekomo uprowadzili dziecko ze szpitala w Białogardzie.
14 września w białogardzkim szpitalu urodziło się dziecko. Po narodzinach dziewczynki rodzice nie wyrazili zgody na szczepienia, podanie witaminy K i umycie noworodka (w większości krajów europejskich nie myje się dziecka w ciągu doby, gdyż jest to ważne dla ochrony jego zdrowia przed zakażeniami). W ciągu kilku godzin lekarz ze szpitala powiadomił sąd rodzinny, a ten z kolei w ciągu doby ograniczył władzę rodzicielską, jeśli chodzi o zgodę na zabiegi medyczne. Prawo to zostało przyznane adwokatowi.
– Sąd przyjechał do szpitala i tam odbyło się posiedzenie. Wiem od rodziców, że w ogóle nie wysłuchano argumentów matki. Podczas posiedzenia nie pozwolono rodzicom zadawać pytań lekarzom i mieć pełnomocnika. Działo się to bardzo błyskawicznie. Z tego, co wiem, nawet ojciec nie był powiadomiony, że będzie to posiedzenie i dojechał w ostatniej chwili. Rodzice dziecka są strasznie traktowani – kompletnie nie bierze się pod uwagę ich zdania – informuje Justyna Socha z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach „STOP NOP”.
Godzinę po ogłoszeniu wyroku rodzice zabrali dziecko i opuścili szpital. Ginekolog prowadzący ciążę oświadcza, że dziecko było donoszone i zdrowe, mimo, że do terminu określanego jako „wcześniaczy” zabrakło kilku dni. Szpital powiadomił jednak policję, przed którą ukrywają się teraz rodzice.
– Musi to być ogromny stres dla młodych rodziców, szczególnie matki, która powinna zająć się opieką nad dzieckiem i dojściem do siebie po porodzie (…). Są ścigani za to, że podjęli decyzję taką, jaką rodzice na zachodzie Europy mogą podejmować bez problemu. W 17 krajach europejskich szczepienia są dobrowolne. Tylko w Polsce i Bułgarii obowiązkowo szczepi się noworodki dwiema szczepionkami, więc jest to kompletny absurd. Mamy wrażenie, że są to praktyki totalitarne wobec rodzin. Takie sytuacje nasilają się, kiedy szpital powiadamia sąd rodzinny w sytuacji odmowy szczepień. Apelujemy o zmiany systemowe, o rozsądek do władz naszego kraju, bo rodzice nie będą chcieli decydować się na dzieci, albo będą uciekać z Polski – akcentuje Justyna Socha.
Zaznacza równocześnie, że ulotka dołączona do szczepionki przeciw gruźlicy świadczy o tym, iż poddanie noworodka temu szczepieniu jest ryzykiem.
– Dzieci z niedoborami odporności nie powinny otrzymywać takiej szczepionki. Te niedobory można diagnozować dopiero, gdy dziecko jest starsze (do ósmego miesiąca życia). U dzieci z niedoborami rozwija się czynna gruźlica poszczepienna. Słyszymy głosy ekspertów, że może trzeba by się wycofać z tej szczepionki, bądź podawać ją później, by nie narażać dzieci na powikłania. W Niemczech 18 lat temu właśnie ze względu na liczne powikłania zupełnie wycofano się ze szczepienia szczepionką przeciw gruźlicy – mówi przedstawicielka Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach „STOP NOP”.
Kolejnym problemem jest podawanie noworodkom witaminy K – wskazuje Justyna Socha.
– Od 7 lat u noworodków stosowana jest witamina K, do której nie ma ulotki w języku polskim. W tym momencie łamane jest prawo pacjenta do świadomej zgody na zabieg medyczny. Rodzice nie mają możliwości zapoznania się z ulotką tego preparatu, ani dowiedzenia się dlaczego jest podawany, jak działa i jakie ma skutki uboczne – tłumaczy wiceprezes Stowarzyszenia STOP NOP.
– Tutaj ktoś zdecydowanie się pogubił. Nie tędy droga. Droga jest przez rozmowę, edukację, odpowiadanie na wątpliwości i pytania rodziców, a nie nasyłanie na nich sądu i odbieranie władzy rodzicielskiej w kwestii decydowania o zabiegach medycznych. Szpital rozpowszechnia nieprawdziwe informacje. Rodzice rozważają kroki prawne przeciw szpitalowi – zaznacza rozmówczyni portalu Radia Maryja.
RIRM